Otworzyłam drzwi i całując się weszliśmy do środka. Harry trzymał mnie w pasie i położył ma łóżko, włożył jedną rękę pod moją bluzkę a drugą gładził moje włosy. Tak bardzo na mnie działał, nie mogłam mu się oprzeć ale resztki zdrowego rozsądku wygrały. Nie mogłam wiedziałam, że gdybym posunęła się dalej to żałowałabym tego. Delikatnie odsunęłam go od siebie patrząc w jego piękne duże zielone oczy przepraszającym wzrokiem. On jakby nigdy nic usiadł obok uśmiechnął się do mnie i objął mnie w pasie.
- Harry? Może napijesz się czegoś?
Chciałam przerwać ta ciszę chodź nie była ona zbyt krępująca.
-Nie dziękuję, będę się zaraz zbierał musisz odpocząć.
Oh tak. Musiałam odpocząć jutro chciałam znaleźć jakiś klub by móc trenować.
- Dobrze...
Chciałam się go zapytać jak długo będę musiała udawać jego dziewczynę.
Nie żeby mi to przeszkadzało, po prostu nie chciałam się w nim zakochać.
Nie mogłam drugi raz popełnić tego błędu. Jeszcze trochę porozmawialiśmy kiedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Bardzo się zdziwiłam bo było już dość późno.
Posłaliśmy sobie z Harrym jednoznaczne spojrzenia bym otworzyła drzwi.
Ruszyłam ciemnym korytarzem nacisnęłam klamkę a w nich stał Oliwier. Szok jaki doznałam był ogromny, nie bardzo wiedziałam czego ten człowiek ode mnie chce.
-Oliwier? Co Ty tu robisz? Czego chcesz?
- Jeszcze się pytasz? Jesteś głupia czy tylko udajesz? Jesteś moja i tylko moja. Wracamy do domu!
Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do siebie wydobyłam z siebie krzyk przerażenia. Nie musiałam długo czekać, Harry pojawił się przy nas w mgnieniu oka.
- Maya! Puść ją!
- Oo.. Kogo my tu mamy? Co jemu dałaś, że Cię zechciał? Uciekaj chłopczyku bo może Ci się stać krzywda.
O boże, co on chciał zrobić? Żeby tylko Hazzie nic się nie stało..
- Zostaw ją inaczej pożałujesz!
Widać było u Harrego wielką złość i troskę. Nagle Oliwier przystawił mi do gardła nóż. Łzy płynęły mi wyznaczoną przez siebie dróżką. Bałam się, że coś mi zrobi.
- Lepiej się odsuń inaczej komuś stanie się krzywda.
Wszystko działo się zbyt szybko. Zdążyłam zarejestrować przez zapłakane oczy tylko tyle, że Harry rzucił się na Oliwiera zaczęli się bić a ja wzięłam nóż i pobiegłam do kuchni by zadzwonić po policje. Na moje szczęście byli niedaleko więc zjawili się szybko. Oliwier został zabrany, krzyczał coś, że i tak mnie dopadnie i będziemy razem. Zdałam sobie sprawę że był po prostu chory.
Mnie się zapytali czy wszystko dobrze odpowiedziałam tylko, że tak i poszli. Usiadłam pod szafką kuchenną i zaczęłam płakać jeszcze bardziej o ile było to możliwe.
W pewnym momencie poczułam jak ktoś siada obok mnie i mocno mnie przytula.
Schowałam twarz w jego torsie i próbowałam się uspokoić.
Harry szeptał mi do ucha, że będzie dobrze, nie da mnie skrzywdzić i już zawsze będzie przy mnie.
Kiedy przestałam płakać popatrzyłam na niego miał rozciętą wargę i łuk briowy
- Ty jesteś ranny! Poczekaj opatrzę Ci to.
- Słońce to nic takiego do wesela się zagoi. Grunt że Tobie nic nie jest.
- Zależy do czyjego wesela?
- Może do mojego? Kto wie...
Postanowiłam zostawić jego wypowiedź bez komentarza. Wzięłam apteczkę, uklęknęłam przed nim i zaczęłam obmywać jego rany. Widziałam jak bardzo mi się przygląda dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Nie krępowało mnie to w ogóle. Delikatnie wacikiem przemywałam jego brew.
Kiedy zaczęłam przemywać wargę złapał mnie za rękę abym popatrzyła mu się w oczy.
- O co chodzi Harry?
- Nie odstąpię Cię na krok. Nie pozwolę Cię skrzywdzić. Maya..
Niedługo musimy wyjechać na miesiąc. Pojedź z nami. Będziesz bezpieczna.
Nie mów nie przemyśl to proszę. Rozmawiałem z chłopakami o tym jak rozmawiałaś z policją i również by tego chcieli. Słuchałam go tak uważnie.
Miałam tak wspaniałych przyjaciół.
On był dla mnie taki kochany. Ale nie wiedziałam czy chce z nimi jechać.
To wywróciło by moje życie do góry nogami.
- Przemyśle to. Dziękuję, jesteście tacy wspaniali..
Jedna łza popłynęła po moim policzku ale Harry nie pozwolił jej spaść, otarł ją szybko i przytulił mnie do swojego torsu. Nawet nie wiem kiedy usnęłam w jego ramionach.
Rano obudziłam się na swoim łóżku od razu się poderwałam by zobaczyć gdzie podział się mój towarzysz, niestety nie było go. Znalazłam tylko kartkę która leżała w kuchni przy mikrofalówce:
"Tak słodko spałaś nie chciałem Cię budzić. Zastanów się nad propozycją i dziś nam odpowiedz wieczorem. Zapraszamy na małe party. Do zobaczenia śliczna H."
Jaki on był słodki, ja śliczna? Eh.. Wszystko działo się za szybko wyjazd miał być za niecały miesiąc czyli to by oznaczało, że dopiero na święta byśmy tu wrócili. Z jednej strony chciałam jechać bo oderwałabym się od wszystkiego odpoczęła ale z drugiej... Nie wiem czy byłam gotowa na takie poświęcenie, no bo przecież szkoła i treningi. Postanowiłam na razie o tym nie myśleć, wzięłam długą kąpiel, poszłam do sklepu bo nie miała za bardzo w czym wybierać w lodówce.
Ubrałam się w sukienkę kalosze i żakiet bo była już jesień, wzięłam brązową torebkę i poszłam kupić coś do jedzenia.
Pora roku była piękna chodź odczuwało się już chłód. Drzewa miały żółto - czerwone liście. Ptaszki ćwierkały a ludzie przechadzali się ulicami Londynu. Tu było inaczej jak w Polsce, czułam się tu jak w domu.
Tam nie mogłam się odnaleźć nie było dla mnie tamto życie, a tu byłam szczęśliwa tak naprawdę szczerze. Kiedy byłam już u swojego celu kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i postanowiłam się jeszcze przejść dłuższą drogą do domu. Szłam przez park widziałam jak dzieci bawiły się w przeróżne zabawy, były takie beztroskie.. Naglę zobaczyłam na ławce płaczącą dziewczynkę, nie mogłam tak po prostu jej tam zostawić podeszłam do Niej i usiadłam obok.
- Przepraszam, co się stało?
- Bo Klysiek zablał mi lopatke.
Mała sepleniła i mówiła przez łzy ale zrozumiałam o co chodziło.
- A czyja była ta łopatka?
- No jego.
Ah dzieci, tak bardzo bym chciała wrócić do tych czasów.
- Słoneczko jeśli to jego łopatka to miał prawo Ci ją wziąć, może nie od razu zabierać ale to jego własność. Zobaczysz, że jak przestanie się nią bawić to Ci ją da.
Starałam się ją jakoś pocieszyć.
- Mas lacje dziekuje!
Mała uciekła, zdążyłam tylko zobaczyć jak otarła ostatnią łzę. Posiedziałam tak jeszcze chwilę napawając się śpiewem ptaków i ruszyłam do domu. Wieczorem miało być to party u chłopców, szczerze mówiąc nie chciałam tam iść bo musiałabym im odpowiedzieć czy z nimi jadę a nie wiedziałam tego jeszcze. Inni pewnie martwili by się paparazzi ale nie ja.
Zawsze mało obchodziło mnie zdanie innych. Chociaż zaważyłam, że po przyjeździe tu jakoś złagodniałam kiedyś jeszcze będąc z Oliwierem byłam bardziej harda i bezczelna teraz już tak nie jest, przynajmniej tak mi się wydaje. Kiedy byłam w domu zrobiłam w końcu porządny obiad dla jednej osoby bo moja mama ciągle była na wyjeździe i tylko dzwoniła by przełożyć powrót.
Kiedy skończyłam jeść zadzwonił do mnie Zayn:
- Halo?
- Cześć Maya, będziesz dziś u nas?
- No raczej tak, mam taki zamiar przynajmniej na razie a co się stało?
- Nie no nic tylko wiesz dzwonie bo jadę po jakieś picie jeśli wiesz o co mi chodzi i chciałem się dowiedzieć czy coś chcesz?
- Co kupisz będzie dobre. Nie jestem zbyt wymagająca więc wszystko mi jedno.
- Hah.. Dobra to coś wymyśle do zobaczenia mała!
- Ej! Tylko nie mała! Pa!
Kretyn.. Ale muszę przyznać, że każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Liam taki poważny ale kiedy tylko nadarzy się okazja to wygłupia się za dwóch. Louis, co tu dużo mówić on to jest jeden wielki śmiech, przy nim nie da się płakać i smucić. No potrafi też być niezbyt dobrym pocieszycielem ale liczą się chęci nie? Zayn to taki macho spokojny zdystansowany ale też lubi po świrować. Niall to słodki kochany przyjaciel na, którego mogę zawsze liczyć no i jak każdy wie kocha jeść. No oczywiście jeszcze Harry. Ale o nim nie muszę chyba nic mówić. Jest osobą po prostu nie samowitą i upartą. Uwielbiam jego oczy uśmiech dołeczki włosy budowę ciała jego troskliwość wszystko.. Jest totalnym przeciwieństwem Oliwiera. Kiedy wybiła godzina szesnasta postanowiłam pojechać do chłopców zrobić im niespodziankę no i może pomóc w czymś.
Nie chciałam się stroić no bo w sumie po co?
Ubrałam fioletową koszule ciemne jeasny, szpilki, do tego założyłam zegarek pod kolor koszuli pomalowałam tak również paznokcie. i zrobiłam je także lekkim brokatem. pomalowałam rzęsy zrobiłam kreski. i założyłam czarną czapkę. Wzięłam też torbę, w którą włożyłam trampki by później zmienić buty jakbyśmy mieli gdzieś iść. Popsikałam się jeszcze perfumami ułożyłam włosy i wyszłam z domu. U chłopców byłam gdzieś po pół godzinie. Drzwi otworzył mi Louis w koszulce i szortach. Był zdziwiony tak jak myślałam.
- Maya?
- Wpadłam wcześniej by może Wam pomóc?
- Nie ma w czym ale fajnie, że jesteś wejdź. Bardzo ładnie wyglądasz.
- Dziękuję.
Zobaczyłam resztę prócz Harrego. Z każdym się przywitałam, chwile porozmawiałam prócz Zayna, który nagle się odezwał.
- Jakby co to Harry jest na górze drugie drzwi po prawej stronie. Tylko wiesz on nie jest gotowy na przywitanie Cię.
Uśmiechnął się tak jakby bardzo chciał bym tam poszła.
-Hm.. Rozumiem, że mam tam iść?
- Owszem.
Tak też zrobiłam. Weszłam pomału schodami na górę obróciłam się tylko a reszta stała i szczerzyła się głupio. Poszłam na prawo tak jak mówił Zayn, nacisnęłam na klamkę. Ale nikogo nie było więc weszłam dalej. Kiedy weszłam bardziej do pomieszczenia przy lustrze stał Harry śpiewający w samych bokserkach a w ręku miał dezodorant. Postanowiłam podejść bliżej, kucnęłam by mnie nie zauważył i przeczołgałam się do niego by złapać go za..
CDN....
Hej Kochani!!! Co tam słychać? Jak żyjecie po "Ksawerym"? Ja tylko się wkurzałam cały dzień bo internet mi rozłącza. Ale udało mi się nawet napisać rozdział :). Szykujecie się pomału do świąt? Ja już prezenty pokupowałam:). Następny postaram się dodać jak najszybciej:) Zapraszam na mojego Twittera @Anna_G111 jak byście chcieli pogadać czy coś :). Spokojnych wietrznych dni Wam życzę BUZIAKI:***<3333!
Cudne ! tylko... jak ty mogłaś przerwać w takim momencie !!! XD Harry przed lustrem śpiewa w bokserkach hahaha XD genialne ! <3 ach ten Malik XD <3 hahaha trza namieszać XD hymm.. ciekawe czy ona z nimi pojedzie...
OdpowiedzUsuńnaprawdę jesteśmy ciekawe co będzie dalej !!!! prosimy daj szybko next !!!
życzymy weny i pozdrawiamy :)
Podobał mi się ten rozdział jak nie wiem co! Świetnie napisane. Z Hazzy miałam bekę <33 Ładna koszula tak btw xd Mnie też internety ciągle odłączało ;c Smutam. Ale nie no rozdział ekstra :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i długi przez co jestem naprawdę szczęśliwa ;D
OdpowiedzUsuńTylko tak dalej !
Czekam z niecierpliwością na next który mam nadzieję pojawi się niedługo.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie częściej :)
Supcio ;3 zapraszam do mnie http://zayn-i-winter.blogspot.com/ ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam