Rozdział dedykuję:
Jukka i Hexa z bloga: http://owszystkimioniczym-1.blogspot.com/
Unfaithful z bloga: http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com/
Sandra Leska : http://wszystko-mozliwe.blogspot.com/2013/11/czesc-4_14.html
Lena Smith : http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/2013/12/rozdzia-14.html
Postanowiłam podejść bliżej, kucnęłam by mnie nie zauważył i przeczołgałam się do niego by złapać go za bokserki. Lekko je pociągnęłam do siebie by zwrócić Jego uwagę.
Harry odskoczył przestraszony, wycelował we mnie swój dezodorant ale gdy zobaczył kim była osoba ciągnąca go za majtki zrobił się cały czerwony i lekko się uśmiechnął. Ciekawe co chciał mi zrobić tym dezodorantem?
- Maya? Eee.. Co Ty tu?
- Ha ha, chciałam zobaczyć gdzie jesteś bo nie schodziłeś długo więc Zayn powiedział mi, w którym pokoju się znajdujesz. No to przyszłam, a tak w ogóle fajne bokserki.
Uśmiechnęłam się na co on odwzajemnił uśmiech i momentalnie przestał się już rumienić, nawet więcej. Nabrał pewności siebie i podszedł do mnie na tyle blisko, że nasze nosy się stykały.
Od Jego umięśnionego ciała biło ciepło a oczy błyszczały w dziwny sposób.
- Cieszę się, że przyszłaś.
- Tak, ja też. Harry, ubież się i idziemy na duł bo chłopcy czekają.
- Ale mi się tu z Tobą podoba..
Objął mnie w pasie i już miał mnie pocałować gdy rozległo się pukanie.
- Uh...Zawsze tak jest..
Ja tylko się za śmiałam a Hazza poszedł otworzyć drzwi. Intruzem a może zbawicielem okazał się Niall.
- Sorka, że przeszkadzam gołąbeczki ale jestem głodny.
- A kto Ci broni jeść?
- Maya musisz wiedzieć, że jak ktoś u nas jest to Liam stawia piecze i nie pozwala mi jeść do póki gość nie przyjdzie. Uhh..
A to dobre, no tak Liam Payne czysty Tatuś.
- Oj to przepraszam, chodźmy a ty Harry się w końcu ubierz!
- Dobra już dobra.
Wyszłam z Niallem na duł i usiedliśmy na dużej pięcioosobowej kanapie.
Siedział na niej Louis i Zayn a na fotelu obok Liam. Ja usiadłam na kanapie a Niall na drugim fotelu. Po chili ciszy odezwał się Mulat.
- Poznałaś naszego Hazze jak śpiewa przy lustrze?
- Oo, to on tak ma zawsze?
- No odkąd go znamy to tak. Więc jak się z nim ożenisz i będziecie mieli gromadkę małych loczkersów to wiesz, że będą stali przy lustrze z dezodorantem?
- LOUIS!
No nie mogę z nim..
- No co?
- Ah nic już nic..
- Tak?
- Tak..
Po tej jakże inteligentnej rozmowie zszedł w końcu Harry i usiadł obok mnie.
Miał na sobie czarne rurki i szary tshirt. Wyglądał tak normalnie ale zarazem bardzo seksownie.
Rozmawialiśmy o różnych pierdołach. Co lubimy czego nie i takie tam.
W pewnym momencie odezwał się Zayn.
- Kochana a powiedz nam, podjęłaś decyzje w związku z wyjazdem?
Wiedziałam, że to nastąpi...
- Eh.. No tak i nie. To znaczy chciałabym z Wami pojechać, ale nie wiem czy byłby to dobry pomysł no wiecie jak by Wasze fanki zareagowały a tak po za tym no nie znamy się za dobrze i co ja bym tam robiła?
Chłopcy patrzyli się na mnie z zainteresowaniem kiedy wypowiadałam te nie wiem czemu trudne słowa a kiedy skończyłam odezwał się Harry.
- O czym Ty mówisz? Nasz fanki na pewno by to za akceptowały bo chcą naszego szczęścia. Oczywiście byłyby jakieś hejty na Ciebie ale to normalne...
Może się nie znamy jak nie wiadomo kto ale poznajemy się i to jest fajne. A co byś robiła?
Tu odezwał się Liam.
- Mówiłaś, że umiesz tańczyć a nam nie zbyt dobrze to wychodzi więc może byś nam dawała lekcje?
Wszyscy kiwnęli głowami na znak, że zgadzają się z Liamem a ja siedziałam ja wryta.
Na prawdę im na mnie zależało... Bałam się cholernie się bałam ale postanowiłam od powiedzieć im ostatecznie. Zanim jednak jeszcze to zrobiłam Harry klękną przy mnie i ujął moją dłoń.
- Mayu, proszę pojedź z nami. Proszę.
- Właśnie spróbujesz pysznych dań.
Ah ten Niall.. Uciszyłam ich unosząc rękę, nabrałam powietrza do ust i odpowiedziałam im.
- Bardzo Was przepraszam... Ale będziecie musieli znosić moją osobę przez miesiąc bo pojadę z Wami.
Początkowo mieli smutne miny gdy wypowiadałam pierwsze słowa ale gdy skończyłam resztę rzucili się na mnie ściskając mnie i krzycząc "HURA!",ogólnie był harmider.
- No dobrze już uspokójcie się i chodźcie się czegoś napić! W końcu trzeba to oblać!
Jak powiedziałam tak zrobiłam poszłam po napoje procentowe i podałam je chłopakom.
Siedzieliśmy, piliśmy bawiliśmy się, chłopcy zaśpiewali mi swoje najnowsze piosenki między innymi "Story of my life" "You&I""Strong" i muszę przyznać, że poszło im rewelacyjnie.
Koło dwudziestej czwartej już byłam mocno wstawiona. Oglądaliśmy jakiś film ja leżałam oparta o Hazze na łóżku, obok był Niall opychający się chipsami a na podłodze był Louis Zayn i Liam.
Siedziałam tak z przymrożonymi oczami a Harry kręcił kółka na moim karku przez co jeszcze bardziej mi się chciało spać. Nie chciałam usnąć na Jego kolanach więc postanowiłam, że będę się zbierać. Podniosłam się do pozycji siedzącej na co Loczek spojrzał się na mnie tajemniczo, a ja szepnęłam mu do ucha.
- Będę się zbierać do siebie, późno już a jestem zmęczona.
Popatrzył się na mnie jakby zły i pociągnął mnie na górę do swojego pokoju. Kiedy się w nim znaleźliśmy zapytałam się go o co chodzi.
- Harry? Po co mnie tu przyprowadziłeś?
- Nie myślałaś chyba, że pozwolę Ci wracać o tej godzinie i to jeszcze po alkoholu ?
- Właściwie to miałam taką nadzieje...
- Mhm.. Maya... Nigdzie Cie nie puszczę głuptasie. Kładź się tu a ja pójdę do gościnnego.
- No przestań..
-Tak będzie i koniec dyskusji.
- Eh.. No dobrze.
Hazza dał mi koszulkę na przebranie dał mi buziaka w policzek chociaż zdawało się jakby chciał w usta i poszedł do pokoju gościnnego. Nie byłam tym faktem zadowolona bo to ja byłam gościem ale nie chciałam się już kłócić. Przebrałam się i położyłam na pościelone już łóżko, kołdra z poduszką pachniały Jego perfumami przez co zatopiłam się w tym zapachu..
Kiedy już usypiałam naglę do pokoju wszedł Loczek i podszedł do jednej z szuflad.
- Coś się stało Harry?
Obrócił się i podszedł do mnie klękając przy łóżku.
- Obudziłem Cię? Przepraszam, chciałem sobie wziąć jakąś koszulkę i już znikam.
Szkoda.. Ale wiem, że nie mogłam go zatrzymać.
- Dobrze dobranoc.
W nocy śniło mi się, że szłam polną drogą byłam szczęśliwa zrywałam kwiatki i tańczyłam. Naglę obraz zrobił się czarny a kwiaty zaczęły więdnąć. Od tyłu złapał mnie Oliwier i związał grubym sznurem. Torturował mnie krzyczał, że jestem Jego a na koniec zabił mnie i siebie.
Obudziłam się z krzykiem i usiadłam gwałtownie na łóżku.
Byłam cała spocona i przestraszona, ten sen był zbyt realny..
Naglę do pokoju wpadł Harry, pewnie usłyszał mój krzyk, w końcu pokój gościnny był niedaleko.
- Maya?! Co się dzieję?
Oh.. Martwił się.. Opowiedziałam mu co mi się śniło a on przytulił mnie i szeptał do ucha.
- Skarbie to tylko sen nie denerwuj się. Jestem przy Tobie już dobrze.
Zdziwiło mnie, że powiedział do mnie skarbie ale nie chciałam tego komentować nie teraz.
Długo tak jeszcze siedzieliśmy w ciszy ale nie krępującej, kiedy naglę się odezwał.
- Pójdę już, odpocznij. Jestem obok jak coś.
Tak bardzo nie chciałam żeby szedł...
- Harry proszę, nie zostawiaj mnie.. Ja nie chce sama dzisiaj spać proszę..
On tylko popatrzył się i położył obok mnie obejmując moje ciało.
Przez to byliśmy bardzo blisko siebie. Odwróciłam się do niego przodem tak, że nasze nosy się stykały.
- Dziękuję.
- Za co kocie?
- Dziękuję za to, że jesteś
Musnęłam lekko jego usta i zamknęłam oczy aby pogrążyć się w krainie morfeusza..
Rano obudziłam się o ósmej rano. Harry spał więc postanowiłam zejść na duł i się czegoś napić.
Ubrałam się w swoje ciuchy i ruszyłam do kuchni.
Szukałam czegoś do picia i napotkałam się na sok z marchwi, od razu przypomniało mi się dzieciństwo kiedy Mama mi dawała rano do śniadania taki sok. Usiadłam przy dużym stole i delektowałam się tym warzywem.
Kiedy już wypiłam postanowiłam wrócić do domu. Chłopcy jeszcze spali a ja nie chciałam ich budzić, więc zostawiłam im tylko kartkę:
"Wstałam rano nie chciałam Was budzić, przepraszam. Louis podejrzewam, że naruszyłam Twoją własność czyli sok z marchwi wybacz :)). Harry.. Dziękuję.. Kochani jesteśmy w kontakcie :*** PS: Świetnie się bawiłam:* M"
Tyle chyba wystarczy. Podejrzewam, że i tak któryś z nich zadzwoni lub napisze jak wstanie..
Ubrałam się i pojechałam do siebie. Nie miałam daleko więc po chwili byłam w domu. Poszłam wziąć szybki prysznic i przebrałam się
w białą koszule a rękaw do niej podwinęłam za łokcie i spodnie, do tego oczywiście założyłam dodatki. Nie miałam na razie planu wychodzić, dlatego nie ubierałam się jakoś nie wiadomo jak.
Mieliśmy wyjechać za tydzień więc postanowiłam zacząć się pakować pomału.
Gdzieś koło trzynastej dostałam sms'a od Harrego:
"Hej Śliczna przeczytaliśmy kartkę od Ciebie. Trzeba było mnie obudzić to bym Cie podwiózł głuptasku. Louis kazał przekazać, że masz błogosławieństwo na Jego sok ze względu, że Cię lubi i jesteś dziewczyną. A dziewczyny lubią marchewki. Serio? Nie rozumiem go czasami mi nie pozwala.. No ale nie ważne jest zmiana planów pakuj się dziś bo wieczorem wyjeżdżamy.
Nie denerwuj się będę po Ciebie o siódmej XX."
No jasny gwint... Dobrze, że już się prawie spakowałam.. Odpisałam mu tylko krótkie "OK" więc domyślił się pewnie, że trochę mnie zdenerwował i dopakowałam resztę rzeczy do walizki.
Resztę dnia spędziłam w sumie normalnie zjadłam jakiś obiad oglądałam telewizje.
Poczytałam o sobie w internecie zdziwiłam się nawet bo nie było dużo hejtów na mnie.
Za miesiąc miał być święta a ja nie mam prezentów ze znajomymi z Polski się nie kontaktuje więc zostaną mi tylko chłopcy tutaj mama, Kate i Ojcu wysłać jakąś paczkę. Ale to miałam zamiar zrobić tam na miejscu. No właśnie nie wiedziałam nawet gdzie jedziemy.. Musze się zapytać jak Harry po mnie przyjedzie. Oh właśnie on zaraz tu będzie.
Kiedy wybiła godzina dziewiętnasta Harry podjechał pod mój dom. Wzięłam walizkę i wyszłam a on podbiegł i zabrał mi ją by schować do bagażnika. Uhh jaki dżentelmen..
- Witam Panią, wygląda pani jak nimfa w morzu.
Eee...?
- Hej Harry to bardzo miłe. Nimfa? Chodźmy już lepiej.
- Hah no co? Chciałem być romantyczny..
- Ouu.. Byłeś trochę.
Uśmiechnęłam się czule i weszliśmy do auta. Postanowiłam zapytać się go w końcu gdzie jedziemy.
- Gdzie my tak właściwie jedziemy?
- To nie mówiłem Ci? Do Paryża mamy tam premierę płyty i parę koncertów.
- O matko... Paryż! Kocham Was..
Przytuliłam go a on tylko zaśmiał się pod nosem.
- Ah te kobiety.
- Hah..
Kiedy byliśmy pod domem chłopców przywitałam się z każdym i wpakowaliśmy bagaże do busa.
Porozmawiałam chwile z Louisem o marchewkach, Liamem o łyżkach, oczywiście droczyłam się z nim. Niall Harry i Zayn pakowali bagaże i gadali o tym jak Blondyn kocha jeść.
- Dobra gotowe wchodźcie.
Krzyknął Zayn i ruszyliśmy w długą podróż.
Jak każdy mógł się domyśleć podróż z chłopcami była bardzo zabawna.
Wygłupiali się śpiewali, grali w przeróżne gry a ja czytałam książkę "Uprowadzona".
Kiedy była już noc każdy ułożył się na swoim miejscu a ja jak los wybrał leżałam między Harrym i obżartuchem. Kiedy już położyłam się i miałam zamiar iść spać odezwał się Loczek.
- Jak samopoczucie?
-Nie najgorzej ale już jestem zmęczona. Louis wymęczył mnie gadaniem o marchewkach..
Przez dwie godziny kiedy próbowałam czytać Pan marchewka gadał mi nad uchem jak kocha to warzywo i czy chce trochę. Oczywiście już nie słyszał co mówiłam bo spał w najlepsze..
- Cały Lou, Ale wiesz on tak ma przez to właśnie jest taki niesamowity.
- Hm, coś w tym jest. Nie znam drugiej takiej zwariowanej osoby.
- Kotku a co o mnie myślisz?
Znowu to kotku. Nie rozumiałam dlaczego tak się do mnie zwraca. Może mówił tak do każdej?
- Kotku? Myślę, że jesteś na prawdę fajny i w ogóle ale zastanawia mnie dlaczego zwracasz się tak do mnie?
Chyba powiedziałam coś nie tak, ponieważ Jego mina zrzedła.
- Możemy porozmawiać o tym jak dojedziemy na miejsce?
Chciał uciec od tematu.. Dobrze, ale i tak do niego wrócę, czy mu się to podoba czy nie.
- Niech będzie.
Położyłam się i próbowałam usnąć. Zdziwiło mnie czemu jedziemy busem ale Liam wytłumaczył mi, że nie Zayn boi się latać a oni sami nie przepadają za lataniem i dlatego jeżdżą busem. Tak rozmyślając usnęłam...
Rano obudziłam się cała mokra. Moi mądrzy towarzysze postanowili zrobić mi zimny prysznic abym poczuła klimat Francji i oblali mnie wodą.
- Czy wyście zdurnieli do reszty! Louis!?
- Maya! Maya! To nie ja! To Harry!!! Na prawdę !
- Nie to nie ja to Niall!
- To jedzenie?
- Uh! Dajcie już spokój wariaty!
- Przepraszamy!
Krzyknęli wszyscy a ja tylko pokręciłam głową z politowaniem i poszukałam ubrań na przebranie. Kiedy już je znalazłam chłopcy wraz z kierowcą Maxem musieli wyjść. Nie obyło się od komentarzy Hazzy.
- Może zostanę i Ci pomogę? Wiesz podobno jestem niezły w zapinaniu suwaka. Tak mówił Zayn kiedyś !
Krzyknął o tym suwaku, że to Mulat mówił bo zobaczył moją minę, która nie wyrażała zadowolenia.
Postanowiłam zaakcentować Jego imię..
- Nie HARRY! Poradzę sobie z zapięciem suwaka o ile go będę miała!
- Heh dobrze już dobrze.
Ubrałam się zwyczajnie. Jeansy top i brązową kurtkę. Do tego szalik i okulary bo świeciło słońce ale nie było też jakoś za ciepło.
Kiedy wyszłam z busa każdy się na mnie gapił. Rany serio? Czułam się jakbym była co najmniej goła.
- O co chodzi?
Odpowiedział mi Max. Miał około trzydziestu lat był wysokim rudym piegowatym i umięśnionym mężczyzną.
- Znając moją płeć to pewnie dlatego, że wyglądasz obłędnie.
Yyy. ok..
- Miło dzięki. Jedziemy ?
- Tak możemy jechać.
Ruszyliśmy dalej. Było już nie daleko więc grzecznie siedzieliśmy. Haha czy ja powiedziałam grzecznie? Ja owszem byłam grzeczna czego nie można powiedzieć o reszcie.
Skakali po tym busie jak jakieś pawiany brakowało tylko czerwonych tyłków.
Tylko oni byli by takimi seksi pawianami.
Po dwudziestu minutach ich głupawki dojechaliśmy na miejsce.
Byliśmy przed pięknym hotelem, miał pewnie pięć gwiazdek... Nagle bardzo zdziwił mnie Niall
- No nareszcie jestem głodny.
- Niall? przed chwilą jadłeś..
- No tak ale krakersy i batony to nie porządne jedzenie!!!
- Oh.. A żabie udka i inne paskudztwa tak?
- Niee! Mi nie dadzą tego każdy kto nas przyjmuje wie na szczęście, że nie jadamy takich rzeczy.
Wtedy Liam powiedział bardzo mądrą rzecz.
- Niall podejrzewam, że jak by nie było nic do jedzenia na całym świecie to byś był pierwszy, który by to zjadł.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem a blondyn początkowo udawał obrażonego później jednak śmiał się razem z nami. Kiedy wyszliśmy z busa zatrzymało ich kilka fanek, więc postanowiłam, że nie będę przeszkadzać i udałam się do hotelu. Po jakiś trzydziestu minutach chłopcy przyszli i poszliśmy się zameldować. Okazało się, że nie ma wolnych pokoi i muszę dzielić go z kimś z moich towarzyszy. Oczywiście do zamieszkania u siebie namawiał mnie Harry.
Ale Blondyn też mi zaproponował pomoc.
- Maya? I co u kogo będziesz w pokoju?
- Będę w pokoju z...
CDN....
Heej:** Dziękuję za komentarze i za te 2,711 wyświetleń !!! Jesteście cudowni:**.
Następny postaram się dodać do świąt :**<3 Buziaki:*
Ps: Jak byście chcieli dedykacje To piszcie w komentarzach :**A jak pogadać to zapraszam na Twittera: @Anna_G111
Wow, genialny rozdzial. Jestem ciekawa z kim bedzie w pokoju. Czekam na nastepny i zycze weny. Zapraszam na mojego bloga: trudnemarzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuń" Dziękuję.
OdpowiedzUsuń- Za co kocie?
- Dziękuję za to, że jesteś" ujęłaś mnie tym. A do tego ta przemiła karteczka, o poranku, jak bohater roli głównej w "Twój na zawsze", czy w "Twilight" cz. przedostatnia, albo ostatnia. zależy, co kto liczy. Drobiazgi, które mogą przynieść tyle radości. Zakupy również. Zapraszam do mnie na wiersze:)
Kochaniutka dziękujemy z całego serduszka za dedykację :**
OdpowiedzUsuńNo nawet nie wiesz jaką mamy z tego frajdę hihi :D
Rozdział ZAROMBISTY haha...
Małe Loczkersy nie no ten tekst wymiata. Jak przeczytałyśmy o tym, że pije sok marchewkowy od razu wiedziałyśmy, że będzie coś o Lou.
No i te czerwone tyłki hahaha ;)
Co ten Harry kombinuje. Co che jej powiedzieć w Paryżu?
Piszesz przecudownie! No i teraz moment kulminacyjny z kim będzie w pokoju???
Hmmm... a stawiamy wszystko na jedną kartę. Bedzie w pokoju z Hazzom bo przestraszą ją plotki o "wiaterkach" Niallera haha. No i tak w głębi ducha będzie chciała być z nim sam na sam hihi ;)
Dobra, to kuniec naszych lamentów. Czekamy na kolejny rozdział. Papatki :**
cudodoowne !!!!!!!!!!!!!!!!!! xx
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuńO jeny dziękuję za dedykację ;o Rozdział genialny ;33
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba. ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że masz talent do pisania tego typu rzeczy-opowiadań.
Na pewno będę zaglądała tu wcześniej. ;D
bromance-larry.blogspot.com
polskie-imaginy.blogspot.com
Esu, cudeńko i to dla mnie. Płaczę, płaczę ze szczęścia. Superaśnie napisane, dodatkowo przypomniała mi się zaczepista scena z mojego niegdyś ulubionego serialu... Kiedy to w Plotkarze Chuck wyznał Blair miłość na tle wierzy Eifla... Ach, to był serial, aż mi się zachciało oglądać! Marzy mi się coś tak świetnego tutaj. I już bym powiedziała, że skąd, lepiej nie napiszesz, ty znów mnie zaskakujesz kolejnym, świetnym rozdziałem. SZACUN! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na IV rozdział, a oto mała zachęta
"- Kochani, chyba to nie jedyny nasz problem – rozmowę przerwał zdenerwowany głos Louisa, trzymającego w dłoniach kolorowe pisemko. Obrócił w naszą stronę jeden i artykułów, spoglądając na niego… Oniemiałam."
http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com
xx
Niewierna
''Był jak księżyc-jego część była zawsze ukryta.''
OdpowiedzUsuńZapraszam na pierwsze polskie tłumaczenie fanfiction Hidden: hidden-plfanfiction.blogspot.com
*c* jak ładnie!
OdpowiedzUsuńpojawił się kolejny rozdział na troublemakerimagine.blogspot.com
liczę na szczery komentarz xx