sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 19

Siedziałam w gabinecie lekarskim i czekałam na tą cholerną diagnozę, coraz gorzej się czułam miałam problemy z oddychaniem a on tylko przeglądał te wyniki i zerkał co raz na mnie.
Czułam się jak na jakimś egzaminie..
- Panie Doktorze proszę mi powiedzieć co mi jest..
Ten spojrzał się na mnie i odchrząknął.
- Proszę mi powiedzieć czy chorowała Pani kiedykolwiek na nerki?
Dziwne..
- No chorowałam jako mała dziewczynka. Miałam zapalenie ale wszystko po leczeniu było dobrze.
- Proszę Pani nie będę obijał w bawełnę.
To zaczęłam się bać. Doktor wstał i podszedł do okna.
- Jeszcze nie jestem pewien na sto procent bo muszę Panią dokładniej przebadać ale wychodzi na to, że będzie Pani musiała mieć przeszczep. Pani nerki są na wykończeniu, tyle że dziwny jest fakt taki, że długo wytrzymały i nie miałaś żadnych objawów wcześniej..
Siedziałam jak wryta, co ja mam zrobić co ja powiem Harremu..
- Panie Doktorze.. Czy ja mogę jechać dziś jeszcze do domu tylko na godzinkę.. Pzyjaciel mnie odwiezie.
- Nie powinienem się na to zgadzać ale dobrze niech Pani jedzie.. Tylko za godzinę widzę Panią w łóżku!
- Dobrze, dziękuję.
Wyszłam z gabinetu a tam siedział na krześle Louis. Patrzył się na mnie z martwioną miną a ja podeszłam do Niego i się rozpłakałam.
- Ciii... Marcheweczko powiedz co się stało..
- Pojedźmy do domu wszystko Wam powiem, tylko zadzwoń do reszty dobrze?
Louis spojrzał się na mnie zdziwiony i zrobił to o co prosiłam. Po dziesięciu minutach byliśmy w domu a tam czekali już wszyscy na nas. Harry od razu podbiegł do mnie zmartwiony i spojżał mi w oczy.
- Słońce co się stało?
Musiałam im to powiedzieć, nie mogłam tego przedłużać.
- Słuchajcie, jak wiecie nie czuje się ostatnio najlepiej. Byłam u lekarza no i..
- Co!? I nic mi nie powiedziałaś?
- Harry.. Daj mi skończyć.. Dzisiaj pojechałam odebrać wyniki i okazało się, że mam nerki na wyczerpaniu no i, no... Ja umieram chłopcy. Potrzebny mi przeszczep..
Louis, Niall i Liam zaczęli płakać Zayn patrzył się w jeden punkt ze łzami w oczach a Harry.. Podbiegł go mnie, mocno przytulił i razem się rozpłakaliśmy, po chwili reszta także zaczęła mnie przytulać. Nagle Niall i Louis zaczęli krzyczeć, że to nie możliwe, że to jakiś żart..
Harry kiedy mnie puścił powiedział, że znajdzie się dawca i wszystko będzie dobrze.
- Chłopcy, nie powiedziałam Wam jeszcze jednego. Muszę jechać zaraz do szpitala no wiecie badania dializa i te inne..
- Jasne siostra pomożemy Ci się spakować.
- Dziękuję Niall ale ja potrzebuję tylko piżamę i jakieś kosmetyki dajcie mi pięć minut.
Spakowałam to co było najpotrzebniejsze i wróciłam do chłopaków.
- Jestem gotowa.. Jedźmy.
Każdy ze smutną miną szedł do samochodu a ja przystanęłam na chwilę i uśmiechnęłam się do nich.
- Maya?
- Miałam ogromne szczęście, że Was poznałam, jesteście moją rodziną..
- Ejj Mała nie mów tak słyszysz! Wyjdziesz z tego! Kochanie proszę!
- Harry.. Kocham Cię..

Miesiące mijały a ja żyłam tylko na dializie, chłopcy przychodzili starali się badali. Niestety żaden nie mógł być dawcą. Poinformowałam mamę i tatę o tym co się stało. Ojciec nawet dostał przepustkę juro ma mnie odwiedzić. Harry tak bardzo się o mnie troszczył siedział całymi dniami przy mnie a kiedy już był bardzo zmęczony prawie siłą go wyciągali żeby poszedł do domu się wyspać.
Zastanawiałam się nad swoim życiem nad tym wszystkim co się działo. Bardzo chce żyć ale przestawałam mieć nadzieję.
Kiedy leżałam tak pod tymi kroplówkami wieczorem znowu wpadł do mnie Hazza.
- Kochanie? Spisz?
Słabym głosem mu odpowiedziałam.
- Nie Skarbie, chodź.
- Jak się dzisiaj czujesz? Boli bardzo?
Przecież nie powiem mu prawdy że boli jakby ktoś mnie zarzynał na żywca i czuje się z dnia na dzień gorzej.
- Jest dobrze Harry, nawet tak bardzo nie boli. Chodź tu przytul mnie.
Podszedł i szeptał mi na ucho jak bardzo mnie kocha aż usnęłam. Rano oczywiście już był przy mnie przebrany czyli pielęgniarki musiały go wyrzucić. Naglę zaczęło mnie bardzo boleć. Pamiętam tylko, że Harry zaczął wołać lekarza  i moje imię i potem jak go wyrzucają, straciłam przytomność.
Obudziłam się podobno po godzinie. Siedział przy mnie Harry i mój Tato.
- Tata? Harry?
- Ciii.. Córeczko odpoczywaj.. Dałem się zbadać bądźmy dobrej myśli, że to ja będę mógł być dawcą.
- Ale przecież Ty masz jedną nerkę ! Nie zgadzam się!
- Skarbie ja już jestem stary a Ty jesteś młoda, całe życie przed Tobą po za tym wynagrodzę Ci wszystkie lata.
Zaczęłam płakać modliłam się żeby nie okazało się, że on może być tym cholernym dawcą.
- Maya, masz cudownego chłopaka, musisz o niego dbać.
- Przestań!
- Muszę iść, wiesz mam przepustkę ale muszę iść niestety.
Zapłakana znowu straciłam przytomność...


CDN....

Wracam z krótkim ale jestem:). Jak myślicie jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki ?
Nie rozgaduje się :) Kocham Was!!! Powiem Wam tylko tyle, że to nie jest koniec tego opowiadania :). 
Buzia! 


środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 18

Minęły dwa miesiące od tamtej cudnej nocy.. Wszystko układało się jak w jakiejś bajce o królewnie i jej księciu. Ale przecież my nie żyjemy w bajce niestety i wszystko co dobre szybko się kończy.
Chłopcy mieli trochę wolnego po koncertowaniu. Natomiast ja wolnego nie miałam.
Paparazzi nie dawali mi spokoju, gdzie nie poszłam byli oni. Harry uważał, że im przejdzie lecz ja nie byłabym taka pewna. Najgorsze było to, że Hazza miał problemy przez wyjawienie nas, ale mało się tym przejmował. Właśnie byłam u siebie w domu kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Okazało się, że to mój chłopak.
- Hej skarbie!
- No cześć Harry, wejdź.
- Coś się stało?
Zignorowałam jego pytanie i weszłam w głąb domu..
- Maya?
- Nic się nie stało po prostu źle się czuję..
Tak to była prawda nie czułam się ostatnio najlepiej, ale to było z przemęczenia. Zaczęłam trenować no i udzielać tych przeklętych wywiadów.
-Idź proszę do lekarza...
- Uh po co!
- Przerabialiśmy to. Idź i koniec tematu!
- Ta.
Posiedzieliśmy tak dwie godziny ale nie czułam się najlepiej więc poprosiłam Harrego żeby poszedł.
- Niunia zostanę z Tobą.
-  Idź proszę..
- No dobrze ale dzwoń jak coś.
Kiedy Hazza wyszedł postanowiłam zadzwonić do Louisa.
- Tak Mayu?
- Przyjedź proszę Cię.. Ale nie mów nic Harremu...
- Dobra za chwilę będę!
Nie minęło dziesięć minut kiedy zadzwonił dzwonek.
Poszłam otworzyć a Lou przytulił mnie od razu.
- Co się stało? Pokłóciłaś się z nim? Kochana będzie dobrze.
- Nie.. Nie chodzi o Hazze.. Ja źle się czuję ostatnio..
- Czy Ty jesteś?
Zwariował?
- Nie no przestań..
- Musisz się przebadać ! Jutro się rano umawiasz do lekarza...
- Pojedziesz ze mną?
- Jasne ale dlaczego ja a nie Harry?
- Nie chce go denerwować..
Dopóki nie będę wiedziała co mi jest nie powiem mu tego.. 
- Dziękuję Lou..
- Nie ma za co mała! Kładź się do łóżka a rano jestem u Ciebie!
Wyszedł a ja zrobiłam tak jak powiedział.. Położyłam się bo na nic innego nie miałam siły.
Nagle zadzwonił telefon.
- Tak ?
- Kochanie? Jak się czujesz?
- Dobrze Harry, lepiej. Ale chciałam się przespać trochę..
- Jasne! Kocham Cię!
- A ja Ciebie skarbie.
Musiałam odpocząć to wszystko to było z przemęczenia.
Tak na pewno to było przemęczenie Musze tylko odpocząć i wszystko będzie dobrze.
Resztę dnia spędziłam w łóżku oglądając durne filmy, w końcu usnęłam..
Rano miałam robione przeróżne badania od góry do dołu i miałam zgłosić się po wyniki za miesiąc.


~~~~


Za trzy dni miałam zgłosić się po wyniki a ja co raz gorzej się czułam.
Miałam zawroty głowy, dwa razy zemdlałam. Wymiotowałam i nie mogłam jeść.
Zrobiłam nawet test ciążowy ale wyszedł negatywny. Bałam się jak cholera, nie miałam bladego pojęcia co może mi być ale wiedziałam jedno, że muszę zadzwonić do Ojca.
Wyciągnęłam numer do więzienia i porozmawiałam sobie długo  z naczelnikiem bo nie chciał dać go do telefonu. Dopiero kiedy powiedziałam mu, że jestem chora i nie mam jak przyjechać zgodził się.
- Córeczko?
- Cześć tato, mamy chwile.. Za trzy dni odbiorę swoje wyniki badań i..
- Ale jakich badań o czym Ty mówisz!
Jak zwykle nie dał dokończyć..
- Jestem chora i coraz słabsza zadzwonię jak będę wiedzieć coś pa!
Rozłączyłam się, Przy moim łóżku siedział Harry.
- Słoneczko jak się dziś czujesz?
Jak zwykle skłamałam.
- Dobrze wiem, że nie wyglądam najlepiej ale jest ok.
Uh.
- Idziemy do lekarza za pięć dni. Niestety nie było wcześniejszych terminów.
Co !
- Ale po co?
- Musisz się przebadać..
Nic nie powiedziałam po prostu go przytuliłam i wyszeptałam, że go kocham.
Kiedy nadszedł dzień aby odebrać wynik był ze mną Lou. Pojechaliśmy do lekarza a on nie miał zbyt entuzjastycznej miny.. Musiałam się dowiedzieć w końcu o co chodzi...

CDN...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

Jest rozdział chociaż mało osób znowu skomentowało.. Dodałam go ale powiem Wam szczerze nie jestem z niego zadowolona.. Jest krótki i beznadziejny.. Najgorszy jaki do tej pory napisałam. Dziękuję Anonimom za miłe słowa i Marzycielce.. Następny dodam nie wiem kiedy. Zależy od Was..
Buźka.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

WAŻNE!

Drodzy czytelnicy... Mam wrażenie, że moje pisanie jest bez sensu.. Może powinnam zrezygnować albo napisać coś innego? Może ta historia już Was nie interesuje? Stała się nudna? Nie ma prawie w ogóle komentarzy. Wcześniej się ich więcej pokazywało a teraz? 
Dziękuję wszystkim tym którzy od początku komentują i są ze mną... Pomóżcie mi podjąć decyzje. Uwierzcie, że na prawdę chcę pisać.. Po prostu tracę ten zapał kiedy widzę jak coraz mniej osób zaczyna to interesować.. Ostatnio nie pisałam, zawaliłam ale to dlatego, że każdy ma też życie i również się uczycie.. Czasem są takie sytuacje, że trzeba zrezygnować na jakiś czas. 
Bardzo przepraszam i dziękuję. Wrócę do pisania jeśli tego będziecie chcieli....

Buziaki.
 

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 17

- Eee.. Maya słuchaj no bo to jest tak, że musiałaś źle zrozumieć. To jest Jennifer Lawrence.. Taka aktorka. Ale to nie tak jak myślisz. Harry i Law się tylko przyjaźnią a media robią wielkie bum z tego.
Słuchałam go tak jak się, że tak powiem brzydko produkował. Nie chciało mi się wierzyć w każde Jego słowo bo dziwnie się jąkał jak to mówił.. 
- Dobra Lou.. Kończę. Widzimy się za..
- Trzy długie dni kochana !
Rozłączyłam się i położyłam do łóżka. Leżałam tak i zastanawiałam się czemu o nas nie powiedział? Nagle dostałam sms's:
"Kochanie tęsknie."
Jakoś nie chciałam mu na to odpisywać, za to włączyłam laptopa i wpisałam nazwisko tej Lawrence. Była zwykłą aktorką ale ładną.. Nie no dlaczego ja mam się tym przejmować w końcu to ja jestem z Harrym prawda? Z tą myślą usnęłam przy laptopie...
Rano obudziłam się powyginana i obolała. Zrobiłam śniadanie wykąpałam się i włączyłam telewizor. Znowu był reportaż o nich... było mówione coś, że Harry i Jennifer są piękną para i tym podobne. Czułam jak moje serce rozsypuje się na kawałki kiedy zobaczyłam ich obejmujących się. 
Może to tylko przyjacielski uścisk? Może faktycznie tylko się przyjaźnią.. 
Oszukuję chyba samą siebie, po raz kolejny moje serce płacze z powodu faceta. Kiedyś był to Ojciec, później Oliwier a teraz szanowny Harry Styles. Chyba najgorsze jest to, że się w nim szczerze zakochałam. Jego zielone oczy...
Kręcone włosy, które są tak delikatne w dotyku. Jego ciało, tatuaże i charakter złego chłopczyka.
Chociaż takiego tylko udaje tak na prawdę jest kochanym i troskliwym mężczyzną. 
Siedząc tak z kubkiem kakao przy oknie postanowiłam wrócić dziś do Londynu. 
Musiałam tylko Załatwić pewna sprawę. Szybko się spakowałam  i ruszyłam do domu Alana.
Zapukałam i otworzył mi mój przyjaciel.
- Maja?
- Wyjeżdżam, nie wiem kiedy wrócę i czy wrócę. Chciałam żebyś wiedział, że będziesz dla mnie zawsze ważny.
- Eh... Zawsze Cię będę kochał Maju. Nie patrz tak, nie wyleczyłem się z Ciebie.
Popłakałam się i go przytuliłam, gdy szepnął mi do ucha.
- Kiedy jednak kiedyś za czterdzieści lat zdecydujesz, że nie chcesz być z nim. Ja będę czekał..
- Alan proszę..
- Cii.. Dobrze. Zmykaj i nie daj tej całej Lawrence ukraść Ci faceta..
- Dziękuję, żegnaj..
Dałam mu buziaka i poszłam na taxi. 
- Na lotnisko proszę..
Spojrzałam jeszcze na Alana a ten pomachał mi i uśmiechnął sztucznie. 
Pojechałam na lotnisko, akurat udało się, że był ostatni bilet bez przesiadek do Londynu, więc miałam szczęście. Długo nie musiałam czekać, zaraz miałam samolot. 
Poszłam na swoje miejsce i wystartował. Kochałam latać, wtedy czułam się jak bym latała i była w chmurach. Tak to zawsze było moje marzenie, znaleźć się w obłokach. 
Zamknęłam oczy i włączyłam piosenkę: 
http://www.youtube.com/watch?v=z6jG8LxoeVI  
Kiedy byłam na miejscu odetchnęłam, Polska jednak nie była dla mnie, tutaj w Londynie czułam się jak w domu. Mamy jak zwykle nie było. Napisałam jej tylko sms'a, że wróciłam.
Gdzie spojrzałam w telewizji i komputerze było Harry i Jennifer.. Postanowiłam zadzwonić do "Mojego chłopaka" Odebrał za pierwszym razem.
- Halo skarbie?
- Cześć. Widziałam w necie, że w Londynie już jesteś?
- No tak. wróciliśmy wczoraj. Chciałem Ci napisać ale nie odpisałaś.
- Spałam. 
- No dobrze. Kiedy wracasz?
- Nie wiem, za cztery dni? A Ty co dziś w planach masz?
- A wiesz idziemy do  naszego clubu z chłopakami, nie masz nic przeciwko?
- Nie. Jennifer też tam będzie?
- ....
- Harry?
- No będzie pewnie, nie wiem. A co?
- Nic. Musze kończyć.
Rozłączyłam się za nim mi odpowiedział. Już wszystko było jasne. Przypomniałam sobie, że w tym clubie są występy akrobatyczne czasem., może bym spróbowała? Zadzwoniłam do Managera i powiedziałam, ze dawno nie trenowałam ale co nieco pamiętam i nawet mam przy sobie strój. Zgodził się.
Wieczorem byłam już gotowa. Założyłam stój i byłam gotowa do występu. Wiem, że Harry z resztą byli w pierwszym rzędzie bo zawsze oglądali takie rzeczy. Kiedy miałam już wyjść na scenę. Zacięłam się. Przecież ja nic nie umiałam... Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie wszystko. Zaczęła grać muzyka akurat One Direction "Half A Heart". Nawet nie spojrzałam na miny chłopaków. Po prostu oddałam się tańcu. Nie interesowało mnie nic, chciałam poprzez taniec wyrazić co czuję. Myślę, że mi się udało. Kiedy kończyłam występ spojrzałam na Hazze. Jego mina była śmieszna. Miał wytrzeszcz o otwartą buzię. Chciało mi się śmiać. Bo nie wiem czemu taka była Jego reakcja. Ukłoniłam się i pobiegłam się przebrać, postawiłam na rock i wyszłam do wszystkich. Nagle podbiegł do mnie Niall.
- Maya! Jak fajnie! Piękny występ
- Też się cieszę. Tak wiem.
Uściskałam się z każdym prócz Harrego i Jennifer. Ta druga podeszłą do mnie i wystawiła rękę.
- Cześć jestem..
- Wiem kim jesteś. 
- Yy.. Ok a Ty to?
- Nie wiesz? Jaka szkoda..
Zanim się dobrze rozkręciłam Hazza mi przerwał.
- Maya! Możesz..
Zdurniał?
- Ja?! Cholera niech będzie. Louis?
- Yyy. Tak?
- Dzięki wielkie.. Część chłopaki.
- Poczekaj! 
Krzyknął Harry.
- Co!
- To nie tak jak myślisz?
W tym samym momencie Jennifer i ja krzyknęłyśmy.
- A  jak?!
Patrzył się głupkowato.. Kretyn.
- Co pytałeś się kiedy przyjadę, żeby jakoś to wszystko ukryć? Jaka szkoda nie udało Ci się!
Kretynka się odezwała..
- Harruś o co tu chodzi?
- No nie wierze. Harruś? 
- Maya proszę wysłuchaj go.
- Liam nie wtrącaj się! Zresztą dajcie mi spokój!
Już miałam odejść kiedy złapał mnie Zayn.
- Wysłuchaj go proszę.
- Cholera czy Wy nic na prawdę nie rozumiecie? Nie chciałam tego mówić ale sami się prosicie. Byłam Jego dziewczyną! Zakochałam się w nim! A on? Miał o nas powiedzieć mediom miało być tak pięknie. Wyjechałam i nagle się dowiaduję, że jest z jakąś aktoreczką od siedmiu boleści.
- Wypraszam sobie.
- No jasne! Przecież jestem pospolitą osóbką na tym zasranym świecie! A Wy! Nawet nie powiedzieliście prawdy! Louis kłamał... Wiecie czemu tu przyszłam? Do końca miałam nadzieję, że to jakoś  wytłumaczysz! COKOLWIEK! A tu nic...
Liam musiał coś powiedzieć..
- To nie tak! Wysłuchaj go do cholery!
Każdy się na niego spojrzał. Przecież on nigdy się tak nie odzywał.
- Liam..  Po co..
- Maya porozmawiaj ze mną proszę.
- Ty się nie odzywaj! Liam?
Podszedł do mnie i przytulił tak aby mówić  na ucho.
- To wszystko ustawka! Cholerna ustawka! Kiedy Ci na górze dowiedzieli się o Tobie, przestraszyli się, że zniszczysz naszą karierę i za plecami naszymi a przede wszystkim Harrego uknuli to wszystko.  
- A skąd się dowiedzieli?
- Pierwsze co każdy z nas musi zrobić jak ma partnerkę to zgłosić to im.. Pogadaj z nim proszę.
Uh..
- No dobra.. Harry!
- Tak? 
- Chodź!
Kiedy chcieliśmy odejść Jennifer złapała go za rękaw.
- Zostań nie idź z Nią!
No nie wytrzymałam...
- Słuchaj laleczko! Albo go puścisz albo sama dopilnuję tego żeby Twoja buźka nie była już taka piękna!!! Powtórzyć się czy przeliterować żebyś zrozumiała?
Puściła a my poszliśmy na zewnątrz.
 - Misia przepraszam.. to wszystko..
- Wiem wszystko.. już wiem. Ale nie zgadzam się na taki układ i nie chcę też zniszczyć Wam kariery. Dlatego się usunę Harry. Zanim się to wszystko zaczęło jeszcze bardziej pogłębiać. 
- Wariatko ja Cię kocham! Nie odchodź proszę..
Nie mogłam nic z siebie wydobyć. On płakał...
Tak szczerze płakał... 
- Harry.
- Proszę. Nie wiem jak to zrobię ale załatwię to rozumiesz! Przepraszam, że Cię skrzywdziłem! Musiałem w tym trwać ale koniec tego chodź!
Złapał mnie za rękę i nie pozwolił na żaden sprzeciw.
Poszliśmy na scenę wziął mikrofon i zaczął mówić.
- Uhh znowu się mazgaje ale musicie mnie wysłuchać. Popełniłem mnóstwo błędów a jednym jest to, że zgodziłem się na głupią ustawkę. Musicie coś wiedzieć. Ta dziewczyna najpiękniejsza, najzabawniejsza. Uparta jak osioł i kochana jak mało kto, jest moją dziewczyną i kocham ją najbardziej na świecie. Tak, ja Harry Styles jestem zakochany!
Wszyscy zaczęli bić brawa a ja stałam ja wryta. Wzięłam go za rękę i wyprowadziłam.
- Harry..
- Przepraszam skarbie, teraz mi wierzysz?
- Wierzę Kocham Cię ! Zabierz mnie do domu..
- Dobrze chodź.
- Czekaj muszę coś jeszcze załatwić.
Pobiegłam do chłopaków i ich uściskałam.
- Przepraszam Was...
- Ej Mała przestań!
- Właśnie marchewko jest dobrze!
- Kocham Was!
Wróciłam do Hazzy i poszliśmy do samochodu.
Pojechaliśmy do niego. Byłam w końcu szczęśliwa, miałam tylko na dzieję, że to potrwa jak najdłużej. Tuż przed Jego drzwiami zaczęliśmy się całować i tak weszliśmy do środka. Harry położył mnie na łóżko.
- Maya?
- Chcę tego. Pierwszy raz w życiu na prawdę tego chcę.
- Kocham Cię Skarbie !

CDN....
Jestem! Wróciłam!!!! Może rozdział nie jest zbyt długi ale nadrobię spokojnie :D. Mam wszystko pozałatwiane i zaliczone! Będę miała teraz więcej czasu:)).
Jak byście chcieli ze mną porozmawiać zapraszam na TT: @Anna_G111  lub zadać pytanie: http://ask.fm/Anna_G111
Dziękuję Wszystkim tym co wytrwali ! Kocham Was! 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Informacja!

Kochani! Chciałam Was bardzo przeprosić ale nie mam kompletnie czasu teraz na pisanie :( A nie chcę Wam dodawać krótkich rozdziałów, bo to nie o to chodzi prawda? Chcę aby czytało Wam się miło, spokojnie i nie za szybko. Szkoła teraz zajęła mi zbyt dużo czasu... Do tego doszły także inne sprawy. Szczerze mówiąc nie mam nawet kiedy wejść na internet.. Jednakże na długo Was nie zostawiam!!!!!! Po 16.01.2014 wstawię nowy rozdział i na pewno będzie on dłuższy. Dlaczego po 16? Kończą mi się wtedy sprawy szkolne i będę miała dużo więcej czasu niż teraz. Na prawdę BARDZO Was PRZEPRASZAM! To nie jest zawieszenie bloga nic z tych rzeczy!!!! Po prostu muszę pozałatwiać ważne dla mnie sprawy, a każdy z nich takie ma prawda? Wybaczcie... Nie chce nikogo z moich KOCHANYCH czytelników zawieść. Jesteście wspaniali!!!! Ostatnią rzeczą jaką bym zrobiła to zostawiła bloga i Was!!!!!
 Buziaki:***<3!