- Będę w pokoju z Harrym. Niall nie gniewasz się?
- Nie no co Ty, to idziemy coś zjeść?
- Haha tak tylko zaniesiemy bagaże.
Zgoda na zamieszkanie przez ten czas z Harrym była dla mnie wyzwaniem.
Chciałam go bliżej poznać a po za tym miałam nadzieję, że dowiem się co ma mi powiedzieć.
Zanieśliśmy bagaże do pokoi i ruszyliśmy na duł aby się najeść, chodź ja miałam zamiar napić się tylko soku. Przed wejściem do hotelowej restauracji zatrzymał mnie Zayn.
- Ee.. Możemy pogadać chwilę?
- Jasne.
Poszliśmy trochę na bok, ja oparłam się o ścianę a Mulat stał na przeciwko mnie.
- To o co chodzi?
- No bo widzisz, teraz jesteśmy tu ale za miesiąc wrócimy do domów i w ogóle..
- Noo?
- Nie wiem czy wiesz, ale nasza marchewka ma dwudziestego czwartego grudnia urodziny, no i fajnie by było zrobić mu jakąś niespodziankę czy coś..
- Aa.. Urodziny niespodzianka, ale to w wigilię chcesz to zrobić tak?
- No właśnie nie wiem..
- Wiesz chyba lepiej by było na sylwestra, wiesz koniec roku i dwie imprezy w jednym. No chyba, że macie inne plany?
-Niee, to świetny pomysł. A słuchaj, pomogłabyś w organizacji i wiesz...
- Jasne! Już ja się wszystkim zajmę. Wy musicie tylko Louisa przypilnować tego dnia.
- Dziękuję jesteś boska! Dobrze, że jesteś!
Zayn przytulił mnie a ja odwzajemniłam uścisk,dobrze było mieć takich przyjaciół. Nie zdawałam sobie sprawy, że pewien chłopak a raczej mężczyzna w kręconych włosach i pięknych zielonych oczach patrzy się na nas z zazdrością w oczach.
- Hah, głupol! Chodźmy już do reszty.
Wróciliśmy do stołu a tam Liam z Louisem się kłócili, właściwie nie wiem o co dokładnie bo nie wsłuchiwałam się, wiedziałam tylko, że chodzi o łyżkę bo marchewkowy majtał łyżką przy oczach Liama. Niall był w swoim świecie bo oczywiście jadł. A Harry, był jakiś zamyślony jakby smutny, postanowiłam później o tym z nim porozmawiać. Z moich myśli wyrwał mnie głos Mulata.
- Zjesz coś?
- Nie dziękuję napije się tylko soku.
- Musisz coś jeść by mieć siłę!
Przerwał mu w dość dziwny sposób Hazza.
- A co Ty jej tak matkujesz!? Jak będzie chciała to będzie jadła!
Podniósł się i wyszedł z sali, Popatrzyliśmy się na siebie wszyscy i daliśmy sobie do zrozumienia, że lepiej będzie jak do niego pójdę. Weszłam po schodach na górę, i nacisnęłam klamkę na drzwiach by wejść do naszego pokoju. Harry siedział na łóżku i słuchał muzyki na słuchawkach, miał zamknięte oczy przez co nie zauważył mojej obecności. Podeszłam do niego tak i usiadłam obok, że gdybym się nachyliła to nasze twarze stykałyby się. Lekko pogładziłam go po włosach a on szybko podniósł się do pozycji pionowej przez co nasze głowy się zderzyły. Loczek się chyba przestraszył bo złapał mnie za głowę i zaczął ją gładzić.
- Maya, nic Ci się nie stało? Może pojedziemy do lekarza?
- No przestań głuptasie, to tylko zderzenie z Twoją głową jest dobrze. Harry?
- Mhm?
Usiadł obok i patrzył się w jeden punkt, która była ściana.
- Dlaczego tak wybuchłeś? Co się stało?
- Nie nic naprawdę.. Przepraszam.. Słuchaj chyba się będziemy musieli zbierać bo mamy zaraz premierę płyty. Jedziesz z nami?
- Nie dzięki ale zostanę, może pochodzę po sklepach? Zobaczę jeszcze.
- Dobrze.
- Na pewno wszystko ok?
- Tak na pewno..
Widziałam, że coś go gryzło ale nie chciałam naciskać. Jak będzie chciał to sam mi powie.
Po dwudziestu minutach chłopcy przebrali się i pojechali na premierę.
Ja poszłam poszukać jakiś prezentów na gwiazdkę. Chodziłam do późnego wieczora pokupowałam chłopakom skromne rzeczy, Louisowi wieli długopis z jego imieniem w kształcie marchewki, Liamowi koszulkę z napisem "Nie boje się łyżek". Zayn dostanie niebieską czapkę bo opowiadał, że kiedyś miał ale Lou mu ją niechcący porwał. Niall bilet na mecz jego ulubionej drużyny i karnet na darmowe jedzenie w każdej restauracji. Było ciężko ale udało się to załatwić. Kate naszyjnik z literką "K". A Harremu postanowiłam kupić w Londynie. Dostałam sms'a od chłopaków gdzie jestem bo się martwią więc postanowiłam już wracać.
Paryż był taki piękny w nocy więc postanowiłam zrobić zdjęcie.
Było to niby zwykłe zdjęcie a jednak miało w sobie coś magicznego.Wróciłam do hotelu,schowałam szybko prezenty i poszłam do chłopców.Kiedy mnie zobaczyli to wybuchł chaos. Zaczęli krzyczeć gdzie ja byłam co ta długo, rany gorzej jak z rodzicami.. Postanowiłam ich już uspokoić
- Dobra uspokójcie się! Żyje? Tak, więc dajcie spokój. Chciałam trochę pozwiedzać tyle.
- Ale jakby Ci się coś stało?
- Właśnie Harry ma racje!
- O matko.. Dajcie spokój proszę?
- Uhh ok..
Byłam już zmęczona więc pożegnałam się z nimi i poszłam do pokoju by wziąć kąpiel.
Kiedy wyszłam z pod prysznica i chciałam się przebrać w piżamę okazało się, że gdy się pakowałam to spakowałam nie chcący czarną halkę, która miała być moją piżamą.
Byłam wściekła bo w pokoju spać sama nie będę..
Kiedy już się przebrałam i wyszłam z łazienki wpadłam na mojego współlokatora.
Jego mina jak mnie zobaczył była bezcenna..
- O Harry..
- No no, w ubraniach jesteś seksowna a jak jest ich coraz mniej to..
- Nie kończ! Idź się myj i idziemy spać..
Nic nie powiedział tylko przytulił mnie i poszedł do łazienki.
Ja położyłam się i czekałam aż wróci, niestety nie dane mi to było ponieważ usnęłam.
Rano kiedy otworzyłam oczy Harrego nie było. Zostawił mi tylko kartkę, że musieli jechać na wywiad, więc ja cały dzień praktycznie się obijałam. Chodziłam po Paryżu i zastanawiałam się co kupić Hazzie... Wróciłam do domu i zrobiłam kolacje dla chłopców. Dzień był bardzo krótki, za nim się obejrzałam był wieczór i chłopcy wrócili. Od razu zaczął Niall.
- Ale jestem głodny, a tak mi się nie chce iść do restauracji..
- Musicie sobie tylko odgrzać.
Każdy popatrzył na mnie zdziwiony.
- No zrobiłam Wam lasange(lazanie).
- Ohh dobra Kobieta.. A tak w ogóle to przepraszamy, że cały dzień byłaś sama.
- No przestańcie, nie spędziłam go bezczynnie.
- Heh widać. A tak z innej beczki, może pouczysz nas jutro rano tego tańca? Do południa mamy czas.
- Dobrze. A teraz moje kochane robaczki kładźcie się spać, bo jutro dam Wam taki wycisk, że będziecie mieli mnie dość.
Chłopcy popatrzyli się na mnie z rozbawieniem i zostawili mnie i Harrego sam na sam.
- Na prawdę dasz nam taki wycisk?
- Tak a Tobie szczególnie Harry, kładźmy się już.
Loczek przytulił mnie i poszliśmy spać. Rano równo o piątej trzydzieści rano wstałam i obudziłam chłopaków. Każdy chciałby widzieć ich miny, które wyrażały niezadowolenie. Ale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadzałam pogoniłam chłopaków i ruszyliśmy na sale treningową. Pokazałam im różne kroki, oczywiście nie szło im dobrze więc miałam ubaw. Po trzygodzinnym treningu poszliśmy coś zjeść a potem pojechaliśmy na próbę aby chłopcy mogli dać dziś koncert.
~~~~~~
Minął miesiąc ja i Harry zbliżyliśmy się do siebie trochę bardziej niż wcześniej niestety dalej nie dowiedziałam się co chciał mi powiedzieć i dlaczego nazywał mnie "Skarbie" i tym podobne. Zachowywał się momentami dziwnie, tak jakby chciał mnie pocałować ale też bronił się przed tym, w sumie ja nie byłam lepsza. Mieszkaliśmy w jednym pokoju i każdy kto stałby obok pomyślał by, że mamy coś do siebie. Ja uważałam, że to na na pewno przyjaźń a on.. Nie wiem.. W gruncie rzeczy chciałabym żeby to nie była tylko przyjaźń, ale z drugiej strony..
Wróciliśmy do domu był dziś dzień wigilii. Mama akurat wróciła z podróży i mogłam ją poprosić by dała mi namiary do swojego kolegi, który kiedyś wynajmował sale konferencyjne, balowe i inne. Zadzwoniłam do niego i umówiłam się aby w sylwestra mi jedną sale wynajął, na szczęście nie było problemu. Kiedy byłam w pokoju i szykowałam się by pojechać jeszcze po jeden prezent dla Hazzy i pojechać mu dać. Chłopcom jeszcze w Paryżu wysłałam bo wiedziałam, że wyjadą do swoich rodzin i nie będę miała jak im wręczyć. Oczywiście Louisowi dorzuciłam jeszcze list z życzeniami urodzinowymi i czapkę w paski. Kiedy już wychodziłam zatrzymała mnie jeszcze mama.
- Córeczko?
- Tak mamo?
- Powiedz mi jesteś tutaj szczęśliwa?
Domyślałam się o co jej chodzi.
- Tak mamo, bardzo..
- To zostań tu na stałe. Byłabym taka szczęśliwa...
Nie spodziewałam się tego myślałam, że będzie chciała żebym wracała.
- O rany ! Oczywiście, zostanę! Mamo dziękuję!
- To ja dziękuję ! Idź już po ten prezent dla swojego kochasia bo się na wigilię spóźnisz!
- Haha dobrze.
Pojechałam szybko do centrum i kupiłam prezent Harremu, kiedy go zobaczyłam od razu wiedziałam, że to musi być on. Zapłaciłam szybciutko i ruszyłam do domu mojego przyjaciela...
Harry oczywiście się mnie nie spodziewał. Zadzwoniłam do drzwi a otworzyła mi Jego mama.
- Dzień dobry jest Harry?
- Witam, tak jest wejdź proszę.
Zawołała Harrego a ja momentalnie się spięłam, cholera spałaś z nim w jednym łóżku przez miesiąc widział Cię w tej uhh koszulce nocnej a Ty dalej się przy nim spinasz.Widziałam
jak schodzi ze schodów był taki przystojny...
jak schodzi ze schodów był taki przystojny...
- Maya? Co się stało?
- Eee.. Możemy wyjść przed dom?
- Taak, jasne. Chodźmy.
Wyszliśmy przed dom on patrzył mi się prosto w oczy, a ja przełknęłam głośno ślinę.
- Co się stało piękna?
- No bo.. Kupiłam Ci prezent na gwiazdkę a, że jesteś tu to wiesz.. Chciałam Ci go dziś dać.. Chodź ze mną.
Harry był zdziwiony bo zaprowadziłam go na opuszczony plac zabaw gdzie była piaskownica.
- Zamknij oczy.
- Co?
- No zamknij oczy..
Zamknął a ja poprowadziłam go na wyznaczone miejsce. Kiedy pozwoliłam mu otworzyć oczy Jego szok i szczęście było widać na kilometr. Podniósł mnie i zaczął przytulać i pierwszy raz mnie pocałował i to do tego z taką namiętnością.
Dostał ode mnie szarego kotka z kokardką przy szyj. Nigdy nikt mnie tak nie całował, to było takie nieziemskie..
- Rany Niunia on jest taki piękny! Ale ja nie będę miał czasu się nim zająć a u mnie w domu..
- Cii dobrze jak będzie trzeba ja się nim zajmę.
- Na prawdę? Ty jesteś cudowna Kobita!!!
- Kobita?
- Tak mówił mój dziadek do babci.
- Ha ha spoko, kobita ciekawe..
- Ja też mam coś dla Ciebie ale dam Ci to dopiero po świętach dobrze?
- Heh dobrze, ale nie musiałeś.
- Ale chciałeś?
- Ha ha przestań tak dziwnie mówić!
- To co idziemy się przejść?
- No możemy.
Myślałam, że w końcu mi powie o co chodziło z tymi odzywkami ale widocznie nie chciał o tym ze mną rozmawiać. Po pół godzinie się rozeszliśmy do domów. Spędziłam miło wigilię z mamą jak nigdy wręczyłyśmy sobie prezenty, dostałam jeszcze sms'a od Harrego:
"Piękna Ty życzę Ci wesołych świąt !!! Kotek jest prześliczny nazwałem go Rudolf, tak wiem.. Ale pasuję mu. Chce Cię zobaczyć! Buzia H."
Jaki on słodki, ale ten Rudolf.. Ma on pomysły.. Szczerze to ja też się nie mogłam doczekać spotkania z nim.. Odpisałam mu:
"Słodziak! Też Ci życzę Wesołych świąt!To daj buziaka Rudolfowi, a Tobie dam jak się spotkamy żebyś nie czuł się samotny ;* M."
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
"Ooo!!!! Ja chcę takiego co Ci dałem za prezent, dobrze!? Bo będę płakał a nie ma Louisa i nikt mnie nie pocieszy!:( :*** "
Głupol... Nie odpisałam mu już, poszłam się położyć i usnęłam bardzo szybko.
Dziś był sylwester jak tylko się ogarnęłam pojechałam do wynajętej sali. Nie widziałam się z chłopakami bo chciałam spędzić trochę czasu z mamą póki była w domu. Wszystko było by pięknie jakby mi ktoś z tym pomógł, musiałam zrobić jakieś dekoracje..
Postanowiłam zadzwonić do Harrego:
-Halo Maya co tam?
- Hej Harry, słuchaj jest sprawa wyśle Ci sms'em adres a Ty przyjedziesz i mi pomożesz ok?
- Haha jaka bezpośrednia ok!
Wysłałam eska i zaczęłam nadmuchiwać balony.. Nie musiałam długo czekać, po dwudziestu minutach Loczek przyjechał ale trochę mnie zdziwił bo miał podbite oko?
- Harry! Co Ci się stało?
- A to nic małe nie porozumienie jest okej.
- Aha..
Nie wnikałam nie chce niech nie mówi. Wzięliśmy się szybko za robotę. Reszta miała zająć Louisa żeby się nie skapnął. Kiedy już kończyłam szykować stół musiałam poczekać aż przywiozą jedzenie.
Wtedy Harry podszedł do mnie od tyłu i objął mnie.
- Co tam? Skończyłeś już?
- Tak sprzęt muzyczny podłączony. Cieszę się, że mogliśmy razem to zrobić,
- Ja także się cieszę, to będzie cudowny sylwester, prawda?
- Prawda kotku.
Znowu te określenia..
- A miałaś mi dać buzi...
- Jak to?
- No.. Kazałaś Rudolfowi dać a mi?
Zaśmiałam się cichutko i zatopiłam się w Jego ustach, były słodkie jak maliny i ogólnie takie ah...
Harry podniósł mnie i położył na stole, na którym nie było jeszcze jedzenia.
- Jesteś taka seksowna..
Wymruczał mi do ucha i zaczął całować moją szyje.
- Zaraz przyjedzie jedzenie, uspokój się głuptasie.
- Jak mam się uspokoić, kiedy jesteś obok.. Oszaleje.. Niee.. Ja już oszalałem..
Przejechałam ręką po Jego plecach a on momentalnie się odsunął.- Rany Niunia on jest taki piękny! Ale ja nie będę miał czasu się nim zająć a u mnie w domu..
- Cii dobrze jak będzie trzeba ja się nim zajmę.
- Na prawdę? Ty jesteś cudowna Kobita!!!
- Kobita?
- Tak mówił mój dziadek do babci.
- Ha ha spoko, kobita ciekawe..
- Ja też mam coś dla Ciebie ale dam Ci to dopiero po świętach dobrze?
- Heh dobrze, ale nie musiałeś.
- Ale chciałeś?
- Ha ha przestań tak dziwnie mówić!
- To co idziemy się przejść?
- No możemy.
Myślałam, że w końcu mi powie o co chodziło z tymi odzywkami ale widocznie nie chciał o tym ze mną rozmawiać. Po pół godzinie się rozeszliśmy do domów. Spędziłam miło wigilię z mamą jak nigdy wręczyłyśmy sobie prezenty, dostałam jeszcze sms'a od Harrego:
"Piękna Ty życzę Ci wesołych świąt !!! Kotek jest prześliczny nazwałem go Rudolf, tak wiem.. Ale pasuję mu. Chce Cię zobaczyć! Buzia H."
Jaki on słodki, ale ten Rudolf.. Ma on pomysły.. Szczerze to ja też się nie mogłam doczekać spotkania z nim.. Odpisałam mu:
"Słodziak! Też Ci życzę Wesołych świąt!To daj buziaka Rudolfowi, a Tobie dam jak się spotkamy żebyś nie czuł się samotny ;* M."
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
"Ooo!!!! Ja chcę takiego co Ci dałem za prezent, dobrze!? Bo będę płakał a nie ma Louisa i nikt mnie nie pocieszy!:( :*** "
Głupol... Nie odpisałam mu już, poszłam się położyć i usnęłam bardzo szybko.
~~~~~~
Dziś był sylwester jak tylko się ogarnęłam pojechałam do wynajętej sali. Nie widziałam się z chłopakami bo chciałam spędzić trochę czasu z mamą póki była w domu. Wszystko było by pięknie jakby mi ktoś z tym pomógł, musiałam zrobić jakieś dekoracje..
Postanowiłam zadzwonić do Harrego:
-Halo Maya co tam?
- Hej Harry, słuchaj jest sprawa wyśle Ci sms'em adres a Ty przyjedziesz i mi pomożesz ok?
- Haha jaka bezpośrednia ok!
Wysłałam eska i zaczęłam nadmuchiwać balony.. Nie musiałam długo czekać, po dwudziestu minutach Loczek przyjechał ale trochę mnie zdziwił bo miał podbite oko?
- Harry! Co Ci się stało?
- A to nic małe nie porozumienie jest okej.
- Aha..
Nie wnikałam nie chce niech nie mówi. Wzięliśmy się szybko za robotę. Reszta miała zająć Louisa żeby się nie skapnął. Kiedy już kończyłam szykować stół musiałam poczekać aż przywiozą jedzenie.
Wtedy Harry podszedł do mnie od tyłu i objął mnie.
- Co tam? Skończyłeś już?
- Tak sprzęt muzyczny podłączony. Cieszę się, że mogliśmy razem to zrobić,
- Ja także się cieszę, to będzie cudowny sylwester, prawda?
- Prawda kotku.
Znowu te określenia..
- A miałaś mi dać buzi...
- Jak to?
- No.. Kazałaś Rudolfowi dać a mi?
Zaśmiałam się cichutko i zatopiłam się w Jego ustach, były słodkie jak maliny i ogólnie takie ah...
Harry podniósł mnie i położył na stole, na którym nie było jeszcze jedzenia.
- Jesteś taka seksowna..
Wymruczał mi do ucha i zaczął całować moją szyje.
- Zaraz przyjedzie jedzenie, uspokój się głuptasie.
- Jak mam się uspokoić, kiedy jesteś obok.. Oszaleje.. Niee.. Ja już oszalałem..
- Uhh.. Przestań mnie kusić Kotku..
W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Heh.. Idę otworzyć.
Poszłam i odebrałam jedzenie. Zapłaciłam i wzięliśmy się za robotę. Nawet nie zauważyłam jak był już wieczór.
- Harry! Ja uciekam się przebrać! Będę za jakąś niecałą godzinkę. Napisz do chłopaków co i jak dobrze?
- Dobrze słońce.
Wzięłam torbę i dosłownie wyprułam Aby tylko do domu zdążyć.
Liam miał powiedzieć, że mają tam próbę z jakąś gwiazdą i dlatego muszą się ładnie ubrać.
Wpadłam do pokoju jakby się paliło, wzięłam szybki prysznic i zaczęłam szukać jakiejś sukienki i dodatków. W końcu się udało, założyłam krótką sukienkę z kokardą na środku, pasujące buty złoty zegarek bransoletki, kolczyki i torebkę. Zrobiłam szybki makijaż, popsikałam się perfumami i ruszyłam na imprezę.
Po dwudziestu minutach byłam już przed drzwiami, napisałam wcześniej do Hazzy, że już jadę i za ile będą chłopcy. Odpisał mi, że za trzydzieści minut więc miałam chwilę czasu.
Kiedy weszłam do środka panował piękny nastrój świece lampy, grająca muzyka, jedzenie.
Gdy Harry mnie zobaczył po prostu oniemiał, patrzył na mnie a ja tylko nieśmiało się uśmiechnęłam.
On pomału do mnie podszedł, Jego mina wyrażała coś takiego jakby Niall był w krainie jedzenia.. Uhh. Słodko wyglądał z tą otworzoną buzią, brakowało cieknącej ślinki.
- Harry?
- Cii.. Nic nie mów, jesteś taka piękna..
- Oj daj spokój..
- Ten, który będzie szczęściarzem i będzie z Tobą to..
Nie dałam mu do kończy, zamknęłam mu usta pocałunkiem.
Po chwili jednak oderwałam się od Niego.
- Harry, Zaraz tu będą chodź się schować.
Poszliśmy za parawan i kucnęliśmy, Loczek złapał mnie za kolano i uśmiechnął się do mnie czule.
Kiedy usłyszeliśmy otwierane drzwi i jak ktoś wchodzi do pomieszczenia, wyszliśmy i krzyknęliśmy:
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO LOUIS!!!
Ten stał jak wryty a my wszyscy staliśmy i śmialiśmy.
- Wow, dziękuję Kochani!
Uściskaliśmy się, każdy zaczął składać mu życzenia i nadeszła pora na mnie.
- Maya..
- Hah, Lou, wszystkiego co sobie zapragniesz, jak najwięcej muzyki i sukcesów i co ja Ci będę mówić. Życzę Ci abyś znalazł się kiedyś w krainie marchewkowości.
- To jest coś takiego???
Zapytał z wielkim bananem na twarzy.
- Hah tak Louis tak..
Uściskałam go jeszcze i dałam znak do Zayna aby puścił głośno muzykę. Poschodzili się oczywiście wszyscy znajomi chłopaków zaproszonych przez nich i była niezła impreza. Kiedy dochodziła dwudziesta czwarta postanowiłam wyjść na zewnątrz. Na tyłach była taka piękna altanka, do której weszłam i napawałam się pięknem tego miejsca. Nie było zbyt dużo śniegu i nie było wcale tak zimno więc dało się wysiedzieć. Za pięć minut miała wybić północ, naglę
podbiegł do mnie Harry.
- Wszędzie Cię szukałem!
- Znalazłeś!
- Oh.. Musze Ci coś powiedzieć..
- Co się stało?
- Tylko proszę nie przerywaj mi mam pięć minut.
Kiwnęłam tylko głową a on zaczął.
- Pamiętasz jak zapytałaś się mnie dlaczego do Ciebie mówię "Kotku", "Skarbie"? Nie chciałem wtedy Ci mówić. Wiesz, od momentu kiedy Cię zobaczyłem w parku i potem na koncercie.. Ja, poczułem coś. Nie wiem czy to miłość czy zauroczenie ale chce z Tobą spędzać każdą chwilę, być obok Ciebie, troszczyć się, opiekować... Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam, Twoje oczy uśmiech, każdy kawałek ciała. Nogi, ręce, ten zgrabny nosek. Włosy, które zawsze tak cudnie pachną.. Twój charakter.. Jesteś miła, troskliwa, uparta, kochana, najważniejsza... Wiem, że mało się znamy ale czy dasz mi jedną, jedyną szansę i zostaniesz moją dziewczyną? Dasz mi pozwolenie całować Cię, budzić się obok jaki usypiać? Robić Ci śniadania, zabierać w piękne miejsca i przede wszystkim,pozwolisz mówić mi do Ciebie oficjalnie "Skarbie" i tym podobne? Maya?
Stałam jak słup soli, to było takie piękne, że aż łza zakręciła mi się w oku. Patrzył się na mnie i czekał a moją odpowiedź a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. To znaczy wiedziałam, bo przecież od dłuższego czasu coś do Niego czułam ale czy to by się udało? Została minuta do nowego roku.. Może czas zacząć od nowa? Chyba wiem.
- Harry, z chęcią zostanę Twoją dziewczyną!
On tylko podniósł mnie i zaczął całować. Naglę zaczęły strzelać petardy ludzie krzyczeli a my popatrzyliśmy na siebie i szepnęliśmy w tym samym momencie te same słowa. Czy to nie było dziwne?
- Szczęśliwego nowego roku razem Kochanie!
Całowaliśmy się, byłam taka szczęśliwa. Wiedziałam, że będzie ciężko a nawet bardzo w końcu to Harry Styles. Ale wiedziałam, że dam radę.
Impreza trwała do białego rana, przetańczyłam z moim mężczyzną całą noc. Kiedy byliśmy już zmęczeni pojechaliśmy do mnie i położyliśmy się obok na łóżku.
- Śpij piękna.
- Dobranoc Kochanie..
Usnęliśmy...
CDN....
Witajcie! O to rozdział świąteczny:). Następny dodam dopiero po świętach, wybaczcie!!!!
Chciałabym Wam życzyć Wesołych Świąt, mnóstwa prezentów, spełnienia marzeń. Kiedy zobaczycie tą pierwszą gwiazdkę wypowiedzcie życzenie :). Życzę Wam również miło spędzonego czasu z Waszymi nabliższymi. Szczęśliwego nowego roku! Zakończcie ten rok z myślą, że następny będzie jeszcze lepszy od tego:). Ja o Was pomyśle na pewno:). Tańczcie do białego rana!!! Cieszcie się życiem i uważajcie na palce przy petardach :)) A najlepiej tego nie róbcie :D Kocham Was !!!!!!!!<3