Kiedy niespodziewanie nasz twarze przybliżyły się do siebie już mieliśmy się pocałować ale za wibrował jego telefon i momentalnie się odsunął. Kiedy przeczytał miał dziwny wyraz twarzy, ale postanowiłam nie pytać. Postanowiłam, że wrócę do domu musiałam pozałatwiać sprawy a w ogóle chciałam zacząć trenować. Harry popatrzył się na mnie i powiedział o co chodziło w wiadomości, którą dostał.
- Yy.. Wiesz, będzie taka gala przyjdą wszyscy i w ogóle.. No i dostałem sms'a żebym wziął kogoś. Wiesz jako dziewczynę(partnerkę). Będzie promocja płyty i..ee..
O co mu chodzi? Po co mi o tym mówi?
- Harry? Co związku z tym?
- Oh..
- No wyduś to z siebie..
- Jeśli ktoś ma udawać moją dziewczynę. To musi być to ktoś mądry ładny no i wiesz. Rany Maya..
Jak on fajnie wypowiadał moje imię...
- Taką osobą jesteś Ty. Wiem, że nie jesteś ze świata show biznesu ale chciałbym żebyś to Ty nią była..
Co ON powiedział.. O kurde to teraz to szok totalny..
- Zaraz, czy Ty chcesz żebym została Twoją dziewczyną?To znaczy udawała ją?
- Eee. Tak?
Uh.. Pewnie będę żałować ale w sumie co mi szkodzi?
- Dobrze, zgadzam się. Kiedy ta gala?
- Jutro..
- I Ty mi to dopiero teraz mówisz? Uh..
- Przepraszam... No i dziękuję!
Przytulił mnie i spojrzał prosto w oczy, widać było w nich szczęście, tylko cholera muszę jechać na zakupy.. Wiem, zadzwonię do Kate.
- Harry, muszę uciekać. Muszę kupić sukienkę na jutro..
- Heh.. Dobrze chociaż nawet jak byś poszła w dresach to byś wyglądała pięknie.
Dowcipny.
- Tak oczywiście Harry, zawsze się Ciebie trzyma żart.
Dałam mu buziaka w kącik ust i pobiegłam do domu pisząc w między czasie sms'a do Kate. Było to trudne biec i pisać ale dałam radę. Umówiłam się w centrum z Nią za dwadzieścia minut. Zdążyłam tylko wziąć pieniądze i ruszyłam do sklepu.
Chodziłyśmy bite sześć godzin. Nie mogłam nic znaleźć kiedy w końcu na wystawie zobaczyłam ją..
Od razu ją przymierzyłam i wzięłam. Dokupiłam buty i poszłyśmy na ciacho.
- Oh jaka jestem zmęczona...
- Ejj nie marudź kupiłaś piękną sukienkę. Wszystkim gęby się otworzą.
Ahh.. Ta jej bezpośredniość.
- No zobaczymy. Tylko jeszcze jutro fryzjer..
- Ja Ci zrobię jakieś ładne upięcie zaufaj mi.
Oczywiście, że jej zaufam.. Wróciłam do domu. Marzyłam o kąpieli i łóżku.
Jeszcze przed snem popatrzyłam w internecie na jakieś kluby akrobatyczne i kiedy miałam się już kłaść dostałam sms'a od Harrego:
"Nie mogę doczekać się jutra by Cię zobaczyć. Długo byłyście na zakupach co? Dobranoc xx."
Odpisałam mu szybciutko.
"Tak Harry ja też... Długo ? Tylko sześć godzin, to nie jest długo :P. Do jutra dobranoc XX."
Nie dostałam już odpowiedzi usnęłam bardzo szybko z myślą, że jutro cały świat mnie zobaczy..
Rano gdy otworzyłam oczy pierwsze o czym pomyślałam to gala.. Musiałam się przygotować.
Zrobiłam sobie długą kąpiel, śniadanko no i zastanawiałam się jak to w ogóle będzie wyglądać? Taka szara myszka jak ja u boku Harrego Stylesa? Hah dobre.. Poprzemieszczałam się po domu kiedy przyszła Kate.
- Cześć Niunia, gotowa do robienia na bóstwo?
- Ee.. Kate jeszcze jest tyle czasu do rozpoczęcia. Zdążę przecież...
- Oj tak Ci się tylko wydaje, musimy brać się do roboty!
Moja towarzyszka miała na myśli makijaż i fryzurę. Uważała, że muszę wyglądać jak gwiazda bo mam być w końcu dziewczyną gwiazdy.. Super! Miałam cztery godziny bo najpierw był czerwony dywan a potem wielka gala no i impreza, na którą nie miałam zamiaru iść. Zaczęłyśmy od fryzury. Kate zrobiła mi wielką kokardę. Później umalowała mnie dosyć mocno ale efekt podobał mi się.
Miałam grube włosy i było ich dużo więc to
jeszcze lepiej wyglądało. Została sukienka,
miałam wątpliwości co do niej. Nie chciałam wyglądać jak jakaś gwiazda Hollywood no i też jak kopciuszek.
Sukienka była piękna ale czy pasowała do mnie do końca? Kate uważała, że tak ale ja hm..
Suknia była czarna bez ramiączek. Miała doszyte ćwieki od biusty wzdłuż ale nie po całej tak do połowy a na lewej nodze było wycięcie. Założyłam srebrne szpilki i złote bransoletki. Wyglądałam przyzwoicie. Teraz trzeba było tylko czekać na chłopców. Długo nie musiałam czekać bo tak jak mówiła Kate szykowanie trochę mi zajęło a sama nawet nie zauważyłam jak już był czas wychodzić. Zrobiłam ostatnie poprawki makijażu, kiedy zadzwonił dzwonek. Był to Harry a chłopcy stali przy samochodzie. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. Wszyscy wyglądali jak jacyś bogowie rzymscy nie co ja gadam oni byli goli.. No ale wyglądali nieziemsko. A Harry, uhh on to dopiero jego włosy ubranie wszystko było takie ah. Mój towarzysz stał z rozszerzoną miną więc podeszłam i delikatnie mu ją zamknęłam.
- Oj Harry, bo Ci mucha wpadnie.
- T..Ty..oh...Piękna jesteś..Brak..Brak mi słów..
A to Ci dopiero..
- Cieszę się, Ty także dobrze wyglądasz.
Kogo chcesz oszukać.. On był ohh no był...
- Idziemy?
- Taak..
Poszliśmy do limuzyny a tam zastałam podobne miny co przed chwilą u Harrego. Zaśmiałam się tylko cichutko i weszłam do środka. Popatrzyłam na nich z politowaniem bo stała tak cała piątka, nie bardzo wiedząc co robić po prostu krzyknęłam.
- SPÓŹNIMY SIĘ!
Wszyscy jak na komendę weszli do środka i ruszyliśmy czułam na sobie wzrok chłopaków i nie powiem śmieszyło mnie to trochę. Naglę odezwał się Liam.
- Denerwujesz się?
Dzięki niemu zaczęłam..
- Tak trochę tak..
- Spokojnie, jedyne co to postaraj się nie potknąć i cały czas się uśmiechaj.
- Dzięki Liam..
- No! Bo jak zrobisz gafę to cały świat będzie wiedział!
Louis umie podnieść na duchu. Zrobiłam tylko kwaśną minę i już miałam coś powiedzieć ale Hazza mnie uprzedził.
- Lou daj spokój i tak się dziewczyna denerwuję.
Uh..
- Dzięki chłopcy ale dam radę.
Dojechaliśmy, nie dam rady, nie! O mój boże... Krzyki, piski, fleszę. Tak, to było ich życie ale czy ja chciałam do niego należeć? Stanowczo miałam wątpliwości. Wyszłam z samochodu, Harry podał mi rękę i uśmiechnął się tak jakby chciał mi powiedzieć, że jest tu i mnie nie puści nawet na moment. Kiedy wyłoniłam się z limuzyny zaczęły pstrykać flesze słyszałam krzyki:
"To nowa dziewczyna Harrego !","Czy to prawda Harry?" i tym podobne. Oczywiście nie obyło się od wyzwisk w moją stronę ale tym zawsze mało się przejmowałam.Kiedy stanęliśmy do paparazzi stałam objęta przez Harrego a obok stał Zayn i reszta. Czułam się dziwnie ale uśmiechałam się promiennie do każdego. Po krótkich odpowiedziach na pytania, które zadawali reporterzy udaliśmy się w końcu na galę. Tam mogłam odetchnąć ale też nie całkiem bo i tak te hieny czaiły się wszędzie. Czułam się jak by byli nawet pod siedzeniami. Chłopcy dostali dwie statuetki za album i zespół roku. Podziękowali i zaśpiewali "Story of my life"z najnowszej płyty. Byłam z nich taka dumna. Żałowałam tylko, że Kate nie było ale wytłumaczyła mi, że źle się czuję na takich imprezach i nie chciała iść. Ah skąd to znałam.Kiedy gala się skończyła miała być impreza ale nie chciałam tam iść.
- Harry, przepraszam ale chcę wrócić do domu źle się czuję..
- Dobrze, chodźmy tylko daj mi sekundę powiem chłopakom, że jadę z Tobą.
- Ale możesz z nimi zostać. Wrócę sama.
- No przestań Maya jadę z Tobą. Zresztą jakby to wyglądało? Bez dyskusji jedziemy razem.
- No dobrze.
Poczekałam na niego chwilę i ruszyliśmy.
- Maya? Podobało Ci się chodź trochę?
- Jasne, trochę na początku przerażające ale ogólnie bardzo dobrze.
Dalej dojechaliśmy w ciszy, jednak widziałam, że Harry na mnie zerka.
Gdy byliśmy już koło mojego domu, loczek odprowadził mnie pod drzwi, patrzeliśmy sobie w oczy a on objął mnie w pasie.
- Piękna jesteś dziś i zawsze. Dziękuję, że mi pomogłaś.
- Oj, Harry..
Przytuliłam się do niego czując mocny zapach perfum, uhh.. Kochałam jego perfumy.. Popatrzyłam w jego oczy spojrzałam w duł, miał rozchylone usta. Ahh... No musiałam to zrobić pocałowałam go. Nasze języki połączyły się w rytm naszych serc. Otworzyłam drzwi i całując się weszliśmy do środka....
CDN....
Siemanko:***<3 Przepraszam Was bardzo, że musieliście tyle czekać. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze dają mi motywacje i zawsze kiedy je czytam to buzia mi się uśmiecha:). Też tak macie, że jak widzicie nowy komentarz to ściska Was w brzuchu bo boicie się opinii? Ja tak mam :). Dziękuję jeszcze raz i do następnego paaaaa:********!
piątek, 29 listopada 2013
poniedziałek, 18 listopada 2013
Rozdział 11
Naglę Harry poprosił mnie na bok więc wyszliśmy tylnym wyjściem.
- Co się stało Harry?
- Bo wiesz, coś muszę Ci powiedzieć. Chodzi o to, że wtedy w parku to byłem ja. Widziałaś mnie ale nie chciałem żebyś mnie poznała. Przepraszam Cię za to zachowałem się idiotycznie..
Dlaczego mnie przeprasza?
- Harry, bardzo mi miło ale nie musisz mnie przepraszać to zrozumiałe. Chodźmy do wszystkich już.
Jak powiedziałam tak zrobiliśmy, każdy na nas dziwnie się popatrzył a my się tylko uśmiechnęliśmy.
Nagle odezwał się Niall.
- Ej słuchajcie chodźmy coś zjeść bo jestem głodny...
Podobno był żarłokiem no i się nie mylili. Niall uwielbiał jeść.
Wszyscy przystali na jego propozycje i ruszyliśmy do restauracji.
Wsiedliśmy z chłopakami do ich limuzyny była ogromna, w środku miała skórzaną sofę i w ogóle było tam bosko. Kate usiadła koło Louisa obok siedział Zayn, Liam, Niall ja i Harry.
Miałam wrażenie, że ta dwójka obok mnie ciągle mi się przygląda a najbardziej Pan Styles.
Trochę mnie irytował jego wzrok bo wiedziałam, że chcę o coś zapytać.
- Harry?
- Mhm?
- Chcesz się mnie o coś zapytać?
- Właściwie to tak.
Wiedziałam.
- Nie jesteś stąd prawda? Masz inny akcent.
Każdy zaczął mi się dokładnie przyglądać prócz Kate.
- No tak jestem z Polski. Przyjechałam tutaj do mamy.
Uśmiechnęłam się czule na co odwzajemnili uśmiech i jechaliśmy w ciszy aż odezwał się Niall. Chyba chciał przerwać to milczenie.
- Wiem, że mamy dużo fanów w Polsce.
- Tak to prawda.
Znów zapadła cisza ale nie była ona niezręczna tylko każdy pogrążony był w swoich myślach.
Minęło jakieś dziesięć minut i dojechaliśmy. Poszliśmy a Liam i Zayn poszli zamówić nam jakieś jedzenie.Kate była pochłonięta rozmową z Louisem a ja nie mogłam uwierzyć w to ci się dzieję byłam szczęśliwa miałam Oliwiera a teraz? Siedzę w restauracji z One Direction i tak po prostu sobie rozmawiamy. Tak się zamyśliłam, że nie słyszałam o czym mówił Harry.
- Maja? Co ty na to?
- Przepraszam, zamyśliłam się. Możesz powtórzyć.
- Chciałabyś się wybrać jutro z nami na kręgle ?
- Z przyjemnością.
Zobaczyłam jego piękny uśmiech i te słodkie dołeczki. On był taki seksowny. Jezu dziewczyno opamiętaj się. Naglę Zayn zaczął kłócić się z Niallem bo ten mu zabrał kawałek kurczaka. Co za dzieci... Liam próbował ich uspokoić ale na nic zdały się jego starania. Postanowiłam mu pomóc, wstałam popatrzyłam się na nich z pod byka Ci spojrzeli na mnie tylko zdziwieni. Zasunęłam krzesło i odeszłam od nich chowając się za balustradą. Usłyszałam tylko jak Harry z Kate krzyczą co narobili, że zachowują się jak dzieciaki. Uśmiechnęłam się pod nosem bo przynajmniej przestali się kłócić. Kiedy miałam do nich wrócić ktoś przycisnął mnie do ściany okazało się, że to loczek. Jego piękne zielone oczy przyglądały mi się z troską. objął moją twarz w rękach i wyszeptał...
- Przepraszam Cię za nich czasami nie umieją się zachować.
On serio myślał, że się obraziłam? Niezła ze mnie aktorka..
- Harry spoko, nie jestem zła zrobiłam to tylko dlatego, że Liam nie mógł sobie z nimi dać rady i chciałam pomóc. Udało się.
- Cwaniara każdy myślał, że jesteś zła. No ładnie..
Zbliżył się do nie bardzo blisko a ja z nerwów przegryzłam dolną wargę. Moje serce zaczęło szybko bić ale dlaczego? Nie dowiedziałam się już tego bo zadzwonił mój telefon. Harry się odsunął ode mnie bym mogła odebrać. Okazało się, że to Oliwier. Mówiłam po polsku więc na szczęście nie rozumiał o czym mówię.
-Halo?
- No w końcu! Dziewczyno zachowujesz się jak jakaś gówniara. Dlaczego nie odpisałaś i dlaczego nie przyjechałaś jak ci kazałem?
Hazza zauważył na mojej twarzy grymas a w oczach ból ale nie mógł zgadnąć co się stało. Postanowiłam postawić się Oliwierowi.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie już co ty chcesz. Nie jestem Twoją własnością i nigdy nie będę. Między nami to jest koniec rozumiesz? Nie kocham Cię..
- Co!? Ty zrywasz ze mną? O nie... Nie zgadzam się na to. Co masz kogoś tak? Przyznaj się!
- Eh.. Mam. Nie dzwoń więcej cześć..
Rozłączyłam się a pojedyncza łza popłynęła wzdłuż mojego policzka.
Harry stał osłupiały a ja po prostu się do niego przytuliłam.
- Ciii maleńka będzie dobrze. Masz nas uspokój się..
- Dziękuję.
Wróciliśmy do stolika każdy zauważył świeży ślad na moim policzku i już mieli naskoczyć na chłopców kiedy się odezwałam z uśmiechem na ustach.
- To był żart ale przynajmniej się uspokoiliście.
- Ahhh... No tak.
- Kate, ja wrócę już do domu jestem zmęczona. Chłopaki przepraszam. Spotkamy się jutro na kręglach. Na potkałam wzrok Harrego był zmartwiony.
- Słuchaj zgodzę się na to jeśli dasz się odwieść jest już późno.
- Dobrze chodźmy. Pa kochani!
- PA!!!
Poszliśmy do limuzyny i jechaliśmy jakieś pół godziny. Wiedziałam, że muszę wytłumaczyć mu jakoś tą sprawę.
- Przepraszam za to co widziałeś. Dzwonił mój chłopak to znaczy były. Ale już jest dobrze, jestem wolna..
- Rozumiem, widocznie nie był Ciebie wart nie myśl o tym już od jutra zaczynasz nowe życie.
- Nie, ja nowe życie zaczęłam odkąd poznałam Was.
Uśmiechnął się do mnie i musnął moją rękę.
- Jesteśmy, dziękuję za podwózkę.
- Cała przyjemność po mojej stronie. To co jutro o jedenastej jestem po Ciebie?
- Tak jest kapitanie.
Podeszłam do niego i musnęłam jego policzek na co on się zaczerwienił. Było to widać chodź było ciemno.
- Dziękuje Harry, dobranoc.
- Dobranoc maleńka.
Poszłam do domu i od razu położyłam się do łóżka myślałam o tym wszystkim, myślałam o Harrym gdy w końcu usnęłam.
Nie zdawałam sobie sprawy, że chłopak o kręconych włosach myślał o mnie od spotkania w parku i jego marzeniem było spotkać mnie jeszcze raz...
Rano gdy wstałam uświadomiłam sobie to wszystko co się wydarzyło czy miałam szczęście? Może..
Wykąpałam się i ubrałam się w sukienkę na górze miała paski a na dole panterkę. Do tego biały żakiet różową kopertówkę naszyjnik i bransoletki .
Wypiłam szybko kawę i wyszłam przed dom, nie minęło pięć minut jak podjechał On swoim fordem.
Wysiadł był tak zabójczo przystojny.
- No hej widzę, że gotowa. Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję. Gdzie reszta?
- Będą na miejscu, chodźmy.
Kiedy dotarliśmy na miejsce nikogo nie było, zdziwiło mnie to no w końcu sami się umawiali.
Spojrzałam na Hazze, był tak samo zdziwiony jak ja.
- No nic może się spóźnią.
- To ja może zadzwonię do Liama?
- Daj już spokój i chodź pograć.
Ruszyłam zostawiając go trochę w osłupieniu. Kiedy się odwróciłam stał tuż za mną, trochę się przestraszyłam ale na szczęście złapał mnie szybko w talii. - To co może pójdziemy na spacer zamiast siedzieć w tej kręgielni?
- No w sumie możemy.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach. Opowiedziałam mu o akrobatyce na co był pełen podziwu i uznał, że powinnam znaleźć tu jakiegoś trenera. Może i miał rację...
- Idziemy na lody?
- Harry jest jesień..
- Oj chodź!
- Hah no dobrze.
Poszliśmy do budki, która stała nieopodal. Najśmieszniejsze było to, że w tym samym czasie powiedzieliśmy, że chcemy pistacjowe. Dużo nas łączyło..
Gdy szliśmy zauważyłam, że się ubrudził.
- Harry.. Stań na chwilę.
Popatrzył się na mnie zdziwiony ale przystanął. wyjęłam chusteczkę z kopertówki i delikatnie wytarłam mu kącik ust, który na mój dotyk zadrżał.
Popatrzyłam w jego oczy widać w nich było coś tajemniczego i tak bardzo przyjemnego.
Kiedy skończyłam przybliżył się do mnie a ja głupia zaczęłam uciekać. Ganiał mnie po parku kiedy nagle straciłam równowagę i runęłam na ziemie a on na mnie. Jego włosy spadały mu na twarz on patrzył się na mnie a ja nie wiedziałam co robić.
- Jesteś taka śliczna jak się rumienisz..
- Oh.. Do prawdy? A Ty jesteś słodki jak jesteś ubrudzony lodem pistacjowym.
Zaczęliśmy się śmiać. Kiedy niespodziewanie nasz twarze przybliżyły się do siebie już mieliśmy się pocałować ale...
CDN...
Siemanko:** Powiem szczerze, że nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału. Mam nadzieję jednak, że Was nie zawiodłam? Dziś już nie smęcę :) następny powinien ukazać się do końca tygodnia :**Buziaki Kochani i do następnego!!!<33
- Co się stało Harry?
- Bo wiesz, coś muszę Ci powiedzieć. Chodzi o to, że wtedy w parku to byłem ja. Widziałaś mnie ale nie chciałem żebyś mnie poznała. Przepraszam Cię za to zachowałem się idiotycznie..
Dlaczego mnie przeprasza?
- Harry, bardzo mi miło ale nie musisz mnie przepraszać to zrozumiałe. Chodźmy do wszystkich już.
Jak powiedziałam tak zrobiliśmy, każdy na nas dziwnie się popatrzył a my się tylko uśmiechnęliśmy.
Nagle odezwał się Niall.
- Ej słuchajcie chodźmy coś zjeść bo jestem głodny...
Podobno był żarłokiem no i się nie mylili. Niall uwielbiał jeść.
Wszyscy przystali na jego propozycje i ruszyliśmy do restauracji.
Wsiedliśmy z chłopakami do ich limuzyny była ogromna, w środku miała skórzaną sofę i w ogóle było tam bosko. Kate usiadła koło Louisa obok siedział Zayn, Liam, Niall ja i Harry.
Miałam wrażenie, że ta dwójka obok mnie ciągle mi się przygląda a najbardziej Pan Styles.
Trochę mnie irytował jego wzrok bo wiedziałam, że chcę o coś zapytać.
- Harry?
- Mhm?
- Chcesz się mnie o coś zapytać?
- Właściwie to tak.
Wiedziałam.
- Nie jesteś stąd prawda? Masz inny akcent.
Każdy zaczął mi się dokładnie przyglądać prócz Kate.
- No tak jestem z Polski. Przyjechałam tutaj do mamy.
Uśmiechnęłam się czule na co odwzajemnili uśmiech i jechaliśmy w ciszy aż odezwał się Niall. Chyba chciał przerwać to milczenie.
- Wiem, że mamy dużo fanów w Polsce.
- Tak to prawda.
Znów zapadła cisza ale nie była ona niezręczna tylko każdy pogrążony był w swoich myślach.
Minęło jakieś dziesięć minut i dojechaliśmy. Poszliśmy a Liam i Zayn poszli zamówić nam jakieś jedzenie.Kate była pochłonięta rozmową z Louisem a ja nie mogłam uwierzyć w to ci się dzieję byłam szczęśliwa miałam Oliwiera a teraz? Siedzę w restauracji z One Direction i tak po prostu sobie rozmawiamy. Tak się zamyśliłam, że nie słyszałam o czym mówił Harry.
- Maja? Co ty na to?
- Przepraszam, zamyśliłam się. Możesz powtórzyć.
- Chciałabyś się wybrać jutro z nami na kręgle ?
- Z przyjemnością.
Zobaczyłam jego piękny uśmiech i te słodkie dołeczki. On był taki seksowny. Jezu dziewczyno opamiętaj się. Naglę Zayn zaczął kłócić się z Niallem bo ten mu zabrał kawałek kurczaka. Co za dzieci... Liam próbował ich uspokoić ale na nic zdały się jego starania. Postanowiłam mu pomóc, wstałam popatrzyłam się na nich z pod byka Ci spojrzeli na mnie tylko zdziwieni. Zasunęłam krzesło i odeszłam od nich chowając się za balustradą. Usłyszałam tylko jak Harry z Kate krzyczą co narobili, że zachowują się jak dzieciaki. Uśmiechnęłam się pod nosem bo przynajmniej przestali się kłócić. Kiedy miałam do nich wrócić ktoś przycisnął mnie do ściany okazało się, że to loczek. Jego piękne zielone oczy przyglądały mi się z troską. objął moją twarz w rękach i wyszeptał...
- Przepraszam Cię za nich czasami nie umieją się zachować.
On serio myślał, że się obraziłam? Niezła ze mnie aktorka..
- Harry spoko, nie jestem zła zrobiłam to tylko dlatego, że Liam nie mógł sobie z nimi dać rady i chciałam pomóc. Udało się.
- Cwaniara każdy myślał, że jesteś zła. No ładnie..
Zbliżył się do nie bardzo blisko a ja z nerwów przegryzłam dolną wargę. Moje serce zaczęło szybko bić ale dlaczego? Nie dowiedziałam się już tego bo zadzwonił mój telefon. Harry się odsunął ode mnie bym mogła odebrać. Okazało się, że to Oliwier. Mówiłam po polsku więc na szczęście nie rozumiał o czym mówię.
-Halo?
- No w końcu! Dziewczyno zachowujesz się jak jakaś gówniara. Dlaczego nie odpisałaś i dlaczego nie przyjechałaś jak ci kazałem?
Hazza zauważył na mojej twarzy grymas a w oczach ból ale nie mógł zgadnąć co się stało. Postanowiłam postawić się Oliwierowi.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie już co ty chcesz. Nie jestem Twoją własnością i nigdy nie będę. Między nami to jest koniec rozumiesz? Nie kocham Cię..
- Co!? Ty zrywasz ze mną? O nie... Nie zgadzam się na to. Co masz kogoś tak? Przyznaj się!
- Eh.. Mam. Nie dzwoń więcej cześć..
Rozłączyłam się a pojedyncza łza popłynęła wzdłuż mojego policzka.
Harry stał osłupiały a ja po prostu się do niego przytuliłam.
- Ciii maleńka będzie dobrze. Masz nas uspokój się..
- Dziękuję.
Wróciliśmy do stolika każdy zauważył świeży ślad na moim policzku i już mieli naskoczyć na chłopców kiedy się odezwałam z uśmiechem na ustach.
- To był żart ale przynajmniej się uspokoiliście.
- Ahhh... No tak.
- Kate, ja wrócę już do domu jestem zmęczona. Chłopaki przepraszam. Spotkamy się jutro na kręglach. Na potkałam wzrok Harrego był zmartwiony.
- Słuchaj zgodzę się na to jeśli dasz się odwieść jest już późno.
- Dobrze chodźmy. Pa kochani!
- PA!!!
Poszliśmy do limuzyny i jechaliśmy jakieś pół godziny. Wiedziałam, że muszę wytłumaczyć mu jakoś tą sprawę.
- Przepraszam za to co widziałeś. Dzwonił mój chłopak to znaczy były. Ale już jest dobrze, jestem wolna..
- Rozumiem, widocznie nie był Ciebie wart nie myśl o tym już od jutra zaczynasz nowe życie.
- Nie, ja nowe życie zaczęłam odkąd poznałam Was.
Uśmiechnął się do mnie i musnął moją rękę.
- Jesteśmy, dziękuję za podwózkę.
- Cała przyjemność po mojej stronie. To co jutro o jedenastej jestem po Ciebie?
- Tak jest kapitanie.
Podeszłam do niego i musnęłam jego policzek na co on się zaczerwienił. Było to widać chodź było ciemno.
- Dziękuje Harry, dobranoc.
- Dobranoc maleńka.
Poszłam do domu i od razu położyłam się do łóżka myślałam o tym wszystkim, myślałam o Harrym gdy w końcu usnęłam.
Nie zdawałam sobie sprawy, że chłopak o kręconych włosach myślał o mnie od spotkania w parku i jego marzeniem było spotkać mnie jeszcze raz...
Rano gdy wstałam uświadomiłam sobie to wszystko co się wydarzyło czy miałam szczęście? Może..
Wykąpałam się i ubrałam się w sukienkę na górze miała paski a na dole panterkę. Do tego biały żakiet różową kopertówkę naszyjnik i bransoletki .
Wypiłam szybko kawę i wyszłam przed dom, nie minęło pięć minut jak podjechał On swoim fordem.
Wysiadł był tak zabójczo przystojny.
- No hej widzę, że gotowa. Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję. Gdzie reszta?
- Będą na miejscu, chodźmy.
Kiedy dotarliśmy na miejsce nikogo nie było, zdziwiło mnie to no w końcu sami się umawiali.
Spojrzałam na Hazze, był tak samo zdziwiony jak ja.
- No nic może się spóźnią.
- To ja może zadzwonię do Liama?
- Daj już spokój i chodź pograć.
Ruszyłam zostawiając go trochę w osłupieniu. Kiedy się odwróciłam stał tuż za mną, trochę się przestraszyłam ale na szczęście złapał mnie szybko w talii. - To co może pójdziemy na spacer zamiast siedzieć w tej kręgielni?
- No w sumie możemy.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach. Opowiedziałam mu o akrobatyce na co był pełen podziwu i uznał, że powinnam znaleźć tu jakiegoś trenera. Może i miał rację...
- Idziemy na lody?
- Harry jest jesień..
- Oj chodź!
- Hah no dobrze.
Poszliśmy do budki, która stała nieopodal. Najśmieszniejsze było to, że w tym samym czasie powiedzieliśmy, że chcemy pistacjowe. Dużo nas łączyło..
Gdy szliśmy zauważyłam, że się ubrudził.
- Harry.. Stań na chwilę.
Popatrzył się na mnie zdziwiony ale przystanął. wyjęłam chusteczkę z kopertówki i delikatnie wytarłam mu kącik ust, który na mój dotyk zadrżał.
Popatrzyłam w jego oczy widać w nich było coś tajemniczego i tak bardzo przyjemnego.
Kiedy skończyłam przybliżył się do mnie a ja głupia zaczęłam uciekać. Ganiał mnie po parku kiedy nagle straciłam równowagę i runęłam na ziemie a on na mnie. Jego włosy spadały mu na twarz on patrzył się na mnie a ja nie wiedziałam co robić.
- Jesteś taka śliczna jak się rumienisz..
- Oh.. Do prawdy? A Ty jesteś słodki jak jesteś ubrudzony lodem pistacjowym.
Zaczęliśmy się śmiać. Kiedy niespodziewanie nasz twarze przybliżyły się do siebie już mieliśmy się pocałować ale...
CDN...
Siemanko:** Powiem szczerze, że nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału. Mam nadzieję jednak, że Was nie zawiodłam? Dziś już nie smęcę :) następny powinien ukazać się do końca tygodnia :**Buziaki Kochani i do następnego!!!<33
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział 10
Postanowiłam pójść do parku aby pobiegać więc wróciłam do domu
przebrałam się i ruszyłam. Biegałam i biegałam kiedy naglę wpadłam na
jakiegoś chłopaka okazało się, że to bardzo podobna osoba do Harrego
Stylesa z One Direction. Jednak uznałam, że to jakaś pomyłka a nie
mogłam się mu dokładniej przyjrzeć bo miał kaptur i ciemne okulary.
W sumie nawet jak by to był on to co z tego?
Musiałam go przeprosić bo w końcu to ja na niego wpadłam.
- E, przepraszam.
- Nic się nie stało..
Powiedział takim szeptem, że ledwo go usłyszałam. Nie to nie mógł być on..
- Ja.. Yy.. Muszę iść.
- Aha okej to pa.
Ale dziwny gość.. No nic nie będę się nim przejmować, pobiegłam dalej.
Kiedy minęła jakaś godzina postanowiłam pójść do jakiejś knajpki aby napić się czegoś i coś zjeść.
Weszłam do małej kawiarenki schowanej trochę za rogiem.
Wydawała się przytulna i nie pomyliłam się co do tego.
Kiedy tam weszłam zauważyłam, że za barem stoi wysoka blondynka.
Podeszłam tam i usiadłam aby coś zamówić.
- Cześć, mogę lampkę wina i coś do jedzenia?
- Witam, tak oczywiście. Może makaron z serem?
- Brzmi ciekawie poproszę w takim razie.
Blondynka przyglądała mi się wyglądała mniej więcej na osiemnaście lat.
- Czy coś się stało, że tak mi się przyglądasz?
- Nie, przepraszam po prostu mi kogoś przypominasz. Nie jesteś stąd prawda?
- No nie, jestem z Polski i przyjechałam tu na jakiś czas. A Ty?
- Ja się tutaj wychowałam.
Rozmawiałyśmy tak bardzo długo okazało się, że mamy dużo wspólnego, a ona ma na imię Kate. Wymieniłyśmy się numerami i umówiłyśmy się nawet na spotkanie jutro po jej pracy.
Kiedy się już pożegnałyśmy wróciłam do domu i i poszłam wziąć prysznic.
Oliwier nawet się do mnie nie odezwał, nie wysłał głupiego sms'a. Myślałam,że bardziej mu na mnie zależy ale widocznie byłam kolejną zabawką. A może powinnam tu zostać?
Mama mówiła, że załatwi moje nieobecności a do szkoły mogę chodzić tu w końcu język znam.
Sama nie wiedziałam co o tym myśleć z jednej strony kochałam go a z drugiej nie mogłam pozwolić by traktował mnie jak swoją własność.Kiedy już wyszłam, postanowiłam się położyć.
Kiedy leżałam zaczęłam myśleć o tym chłopaku co go spotkałam, dziwny był ale i bardzo intrygujący. Weszłam na chwilę jeszcze na komputer i napisałam na Twitterze, że dziś był bardzo dziwny ale też miły dzień, położyłam się i zapadłam w krainę morfeusza.
Na drugi dzień kiedy wstałam znalazłam kartkę od mamy, że musiała wyjechać i będzie jutro wieczorem. Hm, cała chata dla mnie? Czemu nie, zaproszę Kate i zrobimy sobie babski wieczór.
Postanowiłam o niej napisać:
"Cześć Kate, dziś mam wolną chatę wieczorem wpadniesz? Napijemy się winka?? Xx"
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź:
"O matko! Imprezka? Jestem ZA! O osiemnastej będę Paaaa:** XX."
To dopiero zwariowana dziewczyna ale cieszyłam się, że ją poznałam.
Wydawało mi się, że była taką moją bratnią duszą, chodź znałam ją tylko parę godzin.
Przyrządziłam kilka przekąsek kupiłam dwie butelki wina, posprzątałam i poszłam się ogarniać.
Cały dzień minął mi dość szybko a co najdziwniejsze powinnam była myśleć o moim chłopaku a nie pomyślałam w ogóle. Może dlatego, że kompletnie mnie olał.
Długo tak się jeszcze kręciłam po domu, gdy spojrzałam przez okno było już ciemno, przecież dopiero był ranek? Jestem na prawdę zakręcona.. Kiedy wybiła osiemnasta z zegarkiem w ręku ktoś zadzwonił do drzwi wiedziałam, że to Kate.
- No witam, wejdź.
- Heej mam winko!
- Ha ha, ja mam dwa!
Siedziałyśmy, piłyśmy i rozmawiałyśmy. Ja opowiedziałam jej o Oliwierze a ona przyznała mi się, że jest daleką kuzynką Zayna. Nie powiem zdziwiło mnie to ale nie przywiązywałam wagi do tego. Lubiłam ją za to jaka jest.
- Wiesz Maja, mam propozycje.
- Hm?
- Za jutro jest koncert chłopaków, pójdziesz ze mną?
- Jeśli tylko tego chcesz to z chęcią.
- Myślałam, że ich lubisz i się ucieszysz?
- Lubie ich muzykę nie ich. Nie znam żadnego aby lubić. Po za tym nie chce żebyś uważała, że lubie Cię bo ich znasz. Polubiłam Cie od początku.
- Jesteś Kochana, dlatego chce z Tobą tam pójść.
- Jeżeli tak stawiasz sprawę to bardzo chętnie.
Uściskałyśmy się gdy naglę za wibrował mój telefon, był to Oliwier.
"Nie odezwałaś się okej. Widzę, że się dobrze bawisz. Ale Twój czas minął! Masz wrócić do domu tu do Polski. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz ale masz być najpóźniej rano! Oliwer."
On sobie chyba robi jakieś jaja!? Nie chce go znać, jak on może.. Przeczytałam to Kate, wtedy poradziła mi żebym zmieniła numer i dała sobie czasu. Jeżeli będę chciała wrócić to tak zrobię.
Jeśli nie to mi pomoże. Kochana była, nawet nie wiedziałam jak jej dziękować.
- Kate, dziękuję!
- Nie ma za co Kochana! Zobaczysz ja się za Ciebie wezmę, jutro idziemy na zakupy!
- Ha ha dobrze!
Byłyśmy już nieźle wstawione, kiedy Kate wymyśliła żeby zadzwonić do Zayna.
Ja oczywiście uważałam, że to głupi pomysł ale podobno jestem ta spokojniejsza.
Kiedy wybrała numer wzięła na głośnik, usłyszałam męski gruby bardzo przyjemny głos.
- No siema Bracie!!!
- Cześć Kate, co tam? Piłaś? Gdzie jesteś?
Ohh jaki on troskliwy...
- Haha jestem z moją Misią u niej w domu i tak piłam. Maja! Odezwij się a nie..
- Ee, Hej ?
- Siemankoo!!!
Nagle wszyscy krzyknęli i zaczęli gadać kim jestem jak mam na imię kiedy mnie poznają. Maskara ale śmieszna.
- Poznacie mnie może jutro na Waszym koncercie.
Jechałyśmy jakieś dwadzieścia minut, kiedy dojechałyśmy przed budynkiem stało chyba ponad tysiąc osób. Zastanawiałam się jak my się tam przedrzemy?
- Eeeee Kate?
- Ciii malutka chodź ze mną.
Zaczęłyśmy się przeciskać przez tłum kiedy udało nam się dostać do ochroniarza, Blondyna pokazała ochroniarzowi jakąś legitymacje i zaprowadził nas pod samą scenę za barierkami.
- Widzisz kicia tak to się robi.
- Jesteś wielka!
Po pięciu minutach na scenę weszli chłopcy od razu nas zauważyli, pomachałyśmy im a oni odwzajemnili gest. Ciągle mi się przyglądał Harry, a ja nie byłam mu dłużna kiedy śpiewał swoją solówkę to było wow, w ogóle wszyscy byli nie samowici. Po koncercie od razu poszłyśmy za kulisy, poznałam się z chłopakami. Najlepszy kontakt znalazłam z Harrym i Louisem. Byli przezabawni co nie znaczy że z resztą nie miałam dobrego, ale z nimi wiedziałam, że się zaprzyjaźnię. Naglę Harry poprosił mnie na bok więc wyszliśmy tylnym wyjściem.
- Co się stało Harry?
- Bo wiesz, coś muszę Ci powiedzieć. Chodzi o to, że....
CDN.....
Heeej wracam z trochę dłuższym. Słuchajcie mam ważne pytanie, jak widzicie trochę się pozmieniało. Czy podoba Wam się taka kolej wydarzeń? Czy mam z tej historii 1D usunąć? Nie wiem co mnie naszło ale poczułam, że chcę żeby tu byli. Jeśli Wam to przeszkadza PROSZĘ powiedzcie. Zapraszam na mojego Twittera @Anna_G111
Aaaa.. Dziękuję za komentarze i podpowiedzi. Przepraszam za wszelkie błędy :**** Jesteście CUDOWNI:*** Następny powinien ukazać się w niedziele o ile napiszecie mi co sądzicie o tej zmianie. BUZIAKII:***<33
W sumie nawet jak by to był on to co z tego?
Musiałam go przeprosić bo w końcu to ja na niego wpadłam.
- E, przepraszam.
- Nic się nie stało..
Powiedział takim szeptem, że ledwo go usłyszałam. Nie to nie mógł być on..
- Ja.. Yy.. Muszę iść.
- Aha okej to pa.
Ale dziwny gość.. No nic nie będę się nim przejmować, pobiegłam dalej.
Kiedy minęła jakaś godzina postanowiłam pójść do jakiejś knajpki aby napić się czegoś i coś zjeść.
Weszłam do małej kawiarenki schowanej trochę za rogiem.
Wydawała się przytulna i nie pomyliłam się co do tego.
Kiedy tam weszłam zauważyłam, że za barem stoi wysoka blondynka.
Podeszłam tam i usiadłam aby coś zamówić.
- Cześć, mogę lampkę wina i coś do jedzenia?
- Witam, tak oczywiście. Może makaron z serem?
- Brzmi ciekawie poproszę w takim razie.
Blondynka przyglądała mi się wyglądała mniej więcej na osiemnaście lat.
- Czy coś się stało, że tak mi się przyglądasz?
- Nie, przepraszam po prostu mi kogoś przypominasz. Nie jesteś stąd prawda?
- No nie, jestem z Polski i przyjechałam tu na jakiś czas. A Ty?
- Ja się tutaj wychowałam.
Rozmawiałyśmy tak bardzo długo okazało się, że mamy dużo wspólnego, a ona ma na imię Kate. Wymieniłyśmy się numerami i umówiłyśmy się nawet na spotkanie jutro po jej pracy.
Kiedy się już pożegnałyśmy wróciłam do domu i i poszłam wziąć prysznic.
Oliwier nawet się do mnie nie odezwał, nie wysłał głupiego sms'a. Myślałam,że bardziej mu na mnie zależy ale widocznie byłam kolejną zabawką. A może powinnam tu zostać?
Mama mówiła, że załatwi moje nieobecności a do szkoły mogę chodzić tu w końcu język znam.
Sama nie wiedziałam co o tym myśleć z jednej strony kochałam go a z drugiej nie mogłam pozwolić by traktował mnie jak swoją własność.Kiedy już wyszłam, postanowiłam się położyć.
Kiedy leżałam zaczęłam myśleć o tym chłopaku co go spotkałam, dziwny był ale i bardzo intrygujący. Weszłam na chwilę jeszcze na komputer i napisałam na Twitterze, że dziś był bardzo dziwny ale też miły dzień, położyłam się i zapadłam w krainę morfeusza.
Na drugi dzień kiedy wstałam znalazłam kartkę od mamy, że musiała wyjechać i będzie jutro wieczorem. Hm, cała chata dla mnie? Czemu nie, zaproszę Kate i zrobimy sobie babski wieczór.
Postanowiłam o niej napisać:
"Cześć Kate, dziś mam wolną chatę wieczorem wpadniesz? Napijemy się winka?? Xx"
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź:
"O matko! Imprezka? Jestem ZA! O osiemnastej będę Paaaa:** XX."
To dopiero zwariowana dziewczyna ale cieszyłam się, że ją poznałam.
Wydawało mi się, że była taką moją bratnią duszą, chodź znałam ją tylko parę godzin.
Przyrządziłam kilka przekąsek kupiłam dwie butelki wina, posprzątałam i poszłam się ogarniać.
Cały dzień minął mi dość szybko a co najdziwniejsze powinnam była myśleć o moim chłopaku a nie pomyślałam w ogóle. Może dlatego, że kompletnie mnie olał.
Długo tak się jeszcze kręciłam po domu, gdy spojrzałam przez okno było już ciemno, przecież dopiero był ranek? Jestem na prawdę zakręcona.. Kiedy wybiła osiemnasta z zegarkiem w ręku ktoś zadzwonił do drzwi wiedziałam, że to Kate.
- No witam, wejdź.
- Heej mam winko!
- Ha ha, ja mam dwa!
Siedziałyśmy, piłyśmy i rozmawiałyśmy. Ja opowiedziałam jej o Oliwierze a ona przyznała mi się, że jest daleką kuzynką Zayna. Nie powiem zdziwiło mnie to ale nie przywiązywałam wagi do tego. Lubiłam ją za to jaka jest.
- Wiesz Maja, mam propozycje.
- Hm?
- Za jutro jest koncert chłopaków, pójdziesz ze mną?
- Jeśli tylko tego chcesz to z chęcią.
- Myślałam, że ich lubisz i się ucieszysz?
- Lubie ich muzykę nie ich. Nie znam żadnego aby lubić. Po za tym nie chce żebyś uważała, że lubie Cię bo ich znasz. Polubiłam Cie od początku.
- Jesteś Kochana, dlatego chce z Tobą tam pójść.
- Jeżeli tak stawiasz sprawę to bardzo chętnie.
Uściskałyśmy się gdy naglę za wibrował mój telefon, był to Oliwier.
"Nie odezwałaś się okej. Widzę, że się dobrze bawisz. Ale Twój czas minął! Masz wrócić do domu tu do Polski. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz ale masz być najpóźniej rano! Oliwer."
On sobie chyba robi jakieś jaja!? Nie chce go znać, jak on może.. Przeczytałam to Kate, wtedy poradziła mi żebym zmieniła numer i dała sobie czasu. Jeżeli będę chciała wrócić to tak zrobię.
Jeśli nie to mi pomoże. Kochana była, nawet nie wiedziałam jak jej dziękować.
- Kate, dziękuję!
- Nie ma za co Kochana! Zobaczysz ja się za Ciebie wezmę, jutro idziemy na zakupy!
- Ha ha dobrze!
Byłyśmy już nieźle wstawione, kiedy Kate wymyśliła żeby zadzwonić do Zayna.
Ja oczywiście uważałam, że to głupi pomysł ale podobno jestem ta spokojniejsza.
Kiedy wybrała numer wzięła na głośnik, usłyszałam męski gruby bardzo przyjemny głos.
- No siema Bracie!!!
- Cześć Kate, co tam? Piłaś? Gdzie jesteś?
Ohh jaki on troskliwy...
- Haha jestem z moją Misią u niej w domu i tak piłam. Maja! Odezwij się a nie..
- Ee, Hej ?
- Siemankoo!!!
Nagle wszyscy krzyknęli i zaczęli gadać kim jestem jak mam na imię kiedy mnie poznają. Maskara ale śmieszna.
- Poznacie mnie może jutro na Waszym koncercie.
Naglę odezwał się jakiś bardzo seksowny
głos. Kate powiedziała mi, że to Harry.
- Ej? A dlaczego może?
- Hah żartuję przyjdę nie mogę zawieść Kate.
- No i nas! Chcemy Cię poznać.
- Dobra zobaczymy a teraz paaa.
- Właśnie pa! My z Mają jesteśmy bardzo zajęte , mamy ważne sprawy !
Jeżeli picie wina, śmianie się z głupot i wydzwanianie do ludzi w nocy to takie ważne sprawy to okeej zgadzam się. Kate się rozłączyła, położyła się i usnęła? Hah, Ona to jest wariatka nie ma co. Ogarnęłam trochę pokój bo był tu już niezły bałagan i położyłam się spać.
Rano poczułam wielki ból głowy, sięgnęłam po proszek i popiłam go wodą to samo przygotowałam Kate w razie jak się obudzi z tą dolegliwością, co ja gadam na pewno się obudzi z kacem.
Zrobiłam śniadanie i wypiłam kawę, zastanawiałam się nad tym sms'em od Oliwiera.
Czy ja na pewno dobrze robię? Może powinnam wrócić? Zastanawia mnie tylko dlaczego zaczął mnie tak traktować... Nie dane mi było dalej o tym rozmyślać bo wstała Kate.
Miała podkrążone oczy rozczochrane włosy i trzymała się za głowę, wyglądała komicznie.
- Nic nie mów.. WODY!
Zaczęłam się śmiać i podałam jej przygotowaną wcześniej wodę i tabletkę.
- Ohh.. Dziękuję dobra Kobieto. Nigdy więcej wina..
- Ha ha teraz tak mówisz.
- No dobra masz racje..
- Chodź siadaj, zaparzę Ci kawy.
- No nie jesteś Aniołem.
- Kate, uważaj bo się zakochasz.
- Niee no co Ty, wolę mężczyzn.
- Ja mówiłam o kawie, jest przepyszna!
- Aaaa...
Zaczęłyśmy się śmiać jak wariatki nie no my nimi byłyśmy w szczególności Ona.
Poplotkowałyśmy jak zwykle poszłyśmy się ogarnąć.
- Kate! Nie miałaś dziś na rano?
- O cholera.. Majeczko uciekam bo szef mnie zabije paaa!!!
No i mnie zostawiła z tum bajzlem eh. Wzięłam się najpierw za kuchnie bo był najmniejszy bajzel salon zostawiam n koniec.
Kiedy wszystko ogarnęłam postanowiłam udać się jeszcze pod prysznic.
Po południu miałam z Kate iść na zakupy więc musiałam się najpierw odświeżyć.
Do piętnastej dosłownie się obijałam. Siedziałam na kompie, posłuchałam muzyki, zadzwoniłam do mamy okazało się, że przedłuży się jej pobyt o dwa dni, więc miałam zamiar zaproponować Kate by u mnie nocowała po koncercie .Umówiłam się z Nią w galerii handlowej, w końcu trzeba było coś kupić aby jakoś wyglądać. Nie chciałam się jakoś stroić ale też chciałam wyglądać przyzwoicie.
O piętnastej ruszyłam do centrum bo miałam pięć minut do galerii, tam jak zwykle punktualna czekała moja psiapsióła. Chodziłyśmy tak dwie i pół godziny kiedy w końcu znalazłam to co chciałam. Poszłyśmy po late na wynos i ruszyłyśmy do domu. Musiałyśmy się śpieszyć bo jeszcze trzeba było dojechać. Kiedy miałam się przebrać dostałam sms'a od Oliwiera..
"No! Miałaś tu być! Masz wrócić albo sam po Ciebie przyjadę !!!! Odpisz do cholery! X"
Nie będę się nim dziś przejmować o nie.. Dzisiaj dobrze się bawię!
- Maja gotowa?
Ubrałam się w podarte jeansy top i czarną skórzaną kurtkę.
Czarne buty, kolczyki, dwie bransoletki, pasek, okulary i torebkę z ćwiekami. Komponowało się to w miarę dobrze, wyszłam do Kate a ta otworzyła buzie.
- Ooo. Wyglądasz extra!
- Cieszę się, chodźmy!Jechałyśmy jakieś dwadzieścia minut, kiedy dojechałyśmy przed budynkiem stało chyba ponad tysiąc osób. Zastanawiałam się jak my się tam przedrzemy?
- Eeeee Kate?
- Ciii malutka chodź ze mną.
Zaczęłyśmy się przeciskać przez tłum kiedy udało nam się dostać do ochroniarza, Blondyna pokazała ochroniarzowi jakąś legitymacje i zaprowadził nas pod samą scenę za barierkami.
- Widzisz kicia tak to się robi.
- Jesteś wielka!
Po pięciu minutach na scenę weszli chłopcy od razu nas zauważyli, pomachałyśmy im a oni odwzajemnili gest. Ciągle mi się przyglądał Harry, a ja nie byłam mu dłużna kiedy śpiewał swoją solówkę to było wow, w ogóle wszyscy byli nie samowici. Po koncercie od razu poszłyśmy za kulisy, poznałam się z chłopakami. Najlepszy kontakt znalazłam z Harrym i Louisem. Byli przezabawni co nie znaczy że z resztą nie miałam dobrego, ale z nimi wiedziałam, że się zaprzyjaźnię. Naglę Harry poprosił mnie na bok więc wyszliśmy tylnym wyjściem.
- Co się stało Harry?
- Bo wiesz, coś muszę Ci powiedzieć. Chodzi o to, że....
CDN.....
Heeej wracam z trochę dłuższym. Słuchajcie mam ważne pytanie, jak widzicie trochę się pozmieniało. Czy podoba Wam się taka kolej wydarzeń? Czy mam z tej historii 1D usunąć? Nie wiem co mnie naszło ale poczułam, że chcę żeby tu byli. Jeśli Wam to przeszkadza PROSZĘ powiedzcie. Zapraszam na mojego Twittera @Anna_G111
Aaaa.. Dziękuję za komentarze i podpowiedzi. Przepraszam za wszelkie błędy :**** Jesteście CUDOWNI:*** Następny powinien ukazać się w niedziele o ile napiszecie mi co sądzicie o tej zmianie. BUZIAKII:***<33
poniedziałek, 11 listopada 2013
Rozdział 9
Heej:)) Tak na początek chcę Was przeprosić ostatnio musiałam uporządkować sprawy osobiste i nie miałam czasu:((. Wiem, że krótki ale proszę wybaczcie mi ten ostatni raz:((. Zapraszam na rozdział :), miłego czytania!!!
Poszłam otworzyć, moim oczom ukazała się policja to co usłyszałam wbiło mnie w podłogę, okazało się, że mój brat jest poszukiwany. Rany co za patologia, najpierw ojciec teraz on. Policjanci wytłumaczyli mi, że był zamieszany w narkotyki i myśleli, że może tu się ukrywa.
- Panie władzo przykro mi ale ja nie mam kontaktu z moim bratem więc nie pomogę.
- Dobrze, ale jak by się z Panią skontaktował bardzo proszę o informacje
- E, dobrze do widzenia.
-Do zobaczenia.
Poszli a ja stałam jak słup i nie wiedziałam jak mam na to wszystko reagować. W końcu przypomniałam sobie, że przecież Oli tu jest. Siedział na sofie i patrzył się na mnie z przymrużonymi oczami wglądał tak jakby coś wiedział. Chwila, przecież on też jest w to zamieszany. Czy to możliwe, że się znają?
- Oliwier?
- Ee. Tak słucham Cię kochanie?
- Czy Ty coś wiesz?
- Co!? Jak możesz w ogól. Zabraniam Ci tak mówić i myśleć rozumiesz! Nie masz prawa!
No przegina.
- Ale co ja powiedziałam spytałam się tylko czy coś wiesz! I nie rozkazuj mi!
Przycisnął mnie do ściany i miał wzrok jakby miał mnie zabić. Przestraszyłam się go śmiertelnie..
Trzymał mnie mocno za nadgarstki a mi pojawiły się łzy w oczach.
- To boli, puść mnie!
- Nigdy więcej...
- OLIWIER!
Puścił mnie w końcu odwrócił się i wyszedł z domu. Byłam zdezorientowana tą całą sytuacją ale wiedziałam jedno on musi mieć coś z tym wspólnego. Poszłam wziąć prysznic i napisałam Pani Patrycji, że bardzo ją przepraszam i chciałabym w przyszłym tygodniu przyjść na trening.Odpisała, że nie ma problemu i umówiłyśmy się na wtorek.
Wypiłam jeszcze kawę i poszłam wywołać zdjęcia na prezent dla Marysi, chciałam jej dać kolaż z naszymi zdjęciami, wybrałam kilka i chciałam wrócić do domu ale przypomniało mi się, że miałam jeszcze zrobić zakupy. W sklepie postałam w dużej kolejce i udałam się do domu. Kiedy weszłam na fotelu siedział Oli jak tylko mnie zobaczył od razu do mnie podszedł. Chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam.
- Majka, przepraszam. Poniosło mnie no..
- Poniosło? Mówisz, że poniosło?! Wiesz co daj mi spokój nie jestem jakąś szmacianą lalką żebyś mógł mnie tak traktować!
- Taa! A może kogoś masz!
- CO? Wyjdź z tond !
- Rany..Przepraszam nie wiem co mówię.
- Mhm to fakt.
Co za gbur.
- Maja przepraszam.
- Dobra.. Nie było tematu. Rozpakuj proszę te zakupy.
- Mhm.
Poszłam do siebie do pokoju byłam zmęczona tym związkiem, Oli traktował mnie jak swoją własność. Nie ufał mi coraz częściej co zresztą pokazywał. Ja, nie wiedziałam czy chce z nim być na takich warunkach. Postanowiłam, że wyjadę w przyszłym tygodniu do Londynu do mamy. Przy okazji z Nią porozmawiam. Tak, to był dobry pomysł musiałam mu to powiedzieć i to jeszcze dziś.
Wyszłam z pokoju a on siedział z podwiniętymi nogami i oglądał telewizję. Jakie to wszystko było nudne..
- Oliwier, musimy porozmawiać.
- Mmm?
- Popatrz na mnie!
Spojrzał się a jego wzrok był zabójczy.
- We wtorek po treningu jadę na jakiś czas do mamy nie wiem na ile ale muszę z Nią pobyć i w ogóle odpocząć.
- Pierwszą część Twojej wypowiedzi rozumiem ale odpocząć od czego? Jadę z Tobą.
No chyba go głowa rozbolała.
- Nie! Jadę sama i muszę odpocząć od Ciebie.
- W takim razie ułatwię Ci to!
Wyszedł, tak po prostu. Co za kretyn!
Zadzwoniłam do Marysi i poprosiłam by przyszła. Napisałam również P. Patrycji, że nie dam rady, muszę wyjechać wcześniej. Rysia mogła dopiero za godzinę bo była na zakupach z mamą. Ja przez ten czas szybko się spakowałam napisałam mamie sms'a i dokończyłam kolaż. Były na nim wszystkie zdjęcia z tych najlepszych chwil. Kiedy akurat skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi.
Stała w nich Marysia, z Kubą?
- No hej, wejdźcie..
- Maja przepraszam ale Kubę spotkałam po drodze i sama rozumiesz.
- Jasne, ja chciałam Ci tylko to dać i się pożegnać.
Wręczyłam jej prezent a Ona zrobiła wielkie oczy i uściskała mnie mocno.
- O matko! Dziękuję to jest piękne ! Ale chwila, jak to pożegnać?
- Wyjeżdżam dziś do mamy na jakiś czas nie wiem na ile.
- Mhm, rozumiem. Kochana będziemy blisko przylecę do Londynu jak tylko będę mogła!
- Ha.. Korzystaj bo na stałe tam nie zostanę.
No a tu się Kuba musiał odezwać..
- A co z Oliwierem??
- Oli zostaje tu, musimy odpocząć od siebie.
- Aa.. Ok.
Pożegnałam się jeszcze z nimi i zadzwoniłam po taxi. Nie wiedziałam czy robię dobrze ale w sumie co mi tam, język znam a jak widać Oliwier nie będzie tęsknił.
Pojechałam na lotnisko i weszłam do samolotu. Lot jak zawsze minął spokojnie. Na lotnisko przyjechała po mnie mama i pojechałyśmy do jej apartamentu. Zrobiłyśmy sobie szybkie jedzenie no i musiałam jej wszystko opowiedzieć.
- Mamo, mam takie wieści ..
- Opowiadaj córeczko.
Opowiedziałam jej wszystko o Ojcu teraz braciszku i Olim.Ona tylko kiwała głową i miała smutną minę.
- Mamo?
- To wszystko prawda.. No, prawie. Twój Ojciec już wcześniej mnie bił to właściwie wszystko.
Kochanie proszę nie znienawidź mnie..
- Nie mamo spokojnie, jest mi tylko przykro. Ale wiesz co nie mówmy o tym mamy siebie i dziękuję, że znalazłaś dla mnie czas.
- Przepraszam Cię córciu za wszystko, możesz tu być ile chcesz. Spróbuj się umówić tu na jakiś trening może?
- To nie jest zł pomysł. Jutro się przejdę, dziś już jestem zmęczona.
- Dobrze a Oliwierem się nie przejmuj, dobrze Wam zrobi jak odpoczniecie od siebie.
- Też tak myślę, dziękuję mamuś.
Pooglądałyśmy razem filmy pokazałam mamie kilka ruchów tanecznych bo lubiłam też tańczyć ale nie robiłam tego profesjonalnie, czas spędziłyśmy bardzo fajnie.
Następnego dnia wyszłam rano do sklepu przechadzałam się ulicami Londynu było tu tak pięknie, chciałam tu zostać już na zawsze.. Postanowiłam pójść do parku aby pobiegać więc wróciłam do domu przebrałam się i ruszyłam. Biegałam i biegałam kiedy naglę wpadłam na jakiegoś chłopaka okazało się, że to....
CDN....
Jak myślicie na kogo wpadła? Chcielibyście na kogoś konkretnego?
Jeżeli macie do mnie jakieś pytania albo chcecie mnie ochrzanić że taki krótki lub po prostu pogadać:), to zapraszam na mojego Twittera : @Anna_G111
Buziaki o do następnego!!!!!!!!!!!:****
Poszłam otworzyć, moim oczom ukazała się policja to co usłyszałam wbiło mnie w podłogę, okazało się, że mój brat jest poszukiwany. Rany co za patologia, najpierw ojciec teraz on. Policjanci wytłumaczyli mi, że był zamieszany w narkotyki i myśleli, że może tu się ukrywa.
- Panie władzo przykro mi ale ja nie mam kontaktu z moim bratem więc nie pomogę.
- Dobrze, ale jak by się z Panią skontaktował bardzo proszę o informacje
- E, dobrze do widzenia.
-Do zobaczenia.
Poszli a ja stałam jak słup i nie wiedziałam jak mam na to wszystko reagować. W końcu przypomniałam sobie, że przecież Oli tu jest. Siedział na sofie i patrzył się na mnie z przymrużonymi oczami wglądał tak jakby coś wiedział. Chwila, przecież on też jest w to zamieszany. Czy to możliwe, że się znają?
- Oliwier?
- Ee. Tak słucham Cię kochanie?
- Czy Ty coś wiesz?
- Co!? Jak możesz w ogól. Zabraniam Ci tak mówić i myśleć rozumiesz! Nie masz prawa!
No przegina.
- Ale co ja powiedziałam spytałam się tylko czy coś wiesz! I nie rozkazuj mi!
Przycisnął mnie do ściany i miał wzrok jakby miał mnie zabić. Przestraszyłam się go śmiertelnie..
Trzymał mnie mocno za nadgarstki a mi pojawiły się łzy w oczach.
- To boli, puść mnie!
- Nigdy więcej...
- OLIWIER!
Puścił mnie w końcu odwrócił się i wyszedł z domu. Byłam zdezorientowana tą całą sytuacją ale wiedziałam jedno on musi mieć coś z tym wspólnego. Poszłam wziąć prysznic i napisałam Pani Patrycji, że bardzo ją przepraszam i chciałabym w przyszłym tygodniu przyjść na trening.Odpisała, że nie ma problemu i umówiłyśmy się na wtorek.
Wypiłam jeszcze kawę i poszłam wywołać zdjęcia na prezent dla Marysi, chciałam jej dać kolaż z naszymi zdjęciami, wybrałam kilka i chciałam wrócić do domu ale przypomniało mi się, że miałam jeszcze zrobić zakupy. W sklepie postałam w dużej kolejce i udałam się do domu. Kiedy weszłam na fotelu siedział Oli jak tylko mnie zobaczył od razu do mnie podszedł. Chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam.
- Majka, przepraszam. Poniosło mnie no..
- Poniosło? Mówisz, że poniosło?! Wiesz co daj mi spokój nie jestem jakąś szmacianą lalką żebyś mógł mnie tak traktować!
- Taa! A może kogoś masz!
- CO? Wyjdź z tond !
- Rany..Przepraszam nie wiem co mówię.
- Mhm to fakt.
Co za gbur.
- Maja przepraszam.
- Dobra.. Nie było tematu. Rozpakuj proszę te zakupy.
- Mhm.
Poszłam do siebie do pokoju byłam zmęczona tym związkiem, Oli traktował mnie jak swoją własność. Nie ufał mi coraz częściej co zresztą pokazywał. Ja, nie wiedziałam czy chce z nim być na takich warunkach. Postanowiłam, że wyjadę w przyszłym tygodniu do Londynu do mamy. Przy okazji z Nią porozmawiam. Tak, to był dobry pomysł musiałam mu to powiedzieć i to jeszcze dziś.
Wyszłam z pokoju a on siedział z podwiniętymi nogami i oglądał telewizję. Jakie to wszystko było nudne..
- Oliwier, musimy porozmawiać.
- Mmm?
- Popatrz na mnie!
Spojrzał się a jego wzrok był zabójczy.
- We wtorek po treningu jadę na jakiś czas do mamy nie wiem na ile ale muszę z Nią pobyć i w ogóle odpocząć.
- Pierwszą część Twojej wypowiedzi rozumiem ale odpocząć od czego? Jadę z Tobą.
No chyba go głowa rozbolała.
- Nie! Jadę sama i muszę odpocząć od Ciebie.
- W takim razie ułatwię Ci to!
Wyszedł, tak po prostu. Co za kretyn!
Zadzwoniłam do Marysi i poprosiłam by przyszła. Napisałam również P. Patrycji, że nie dam rady, muszę wyjechać wcześniej. Rysia mogła dopiero za godzinę bo była na zakupach z mamą. Ja przez ten czas szybko się spakowałam napisałam mamie sms'a i dokończyłam kolaż. Były na nim wszystkie zdjęcia z tych najlepszych chwil. Kiedy akurat skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi.
Stała w nich Marysia, z Kubą?
- No hej, wejdźcie..
- Maja przepraszam ale Kubę spotkałam po drodze i sama rozumiesz.
- Jasne, ja chciałam Ci tylko to dać i się pożegnać.
Wręczyłam jej prezent a Ona zrobiła wielkie oczy i uściskała mnie mocno.
- O matko! Dziękuję to jest piękne ! Ale chwila, jak to pożegnać?
- Wyjeżdżam dziś do mamy na jakiś czas nie wiem na ile.
- Mhm, rozumiem. Kochana będziemy blisko przylecę do Londynu jak tylko będę mogła!
- Ha.. Korzystaj bo na stałe tam nie zostanę.
No a tu się Kuba musiał odezwać..
- A co z Oliwierem??
- Oli zostaje tu, musimy odpocząć od siebie.
- Aa.. Ok.
Pożegnałam się jeszcze z nimi i zadzwoniłam po taxi. Nie wiedziałam czy robię dobrze ale w sumie co mi tam, język znam a jak widać Oliwier nie będzie tęsknił.
Pojechałam na lotnisko i weszłam do samolotu. Lot jak zawsze minął spokojnie. Na lotnisko przyjechała po mnie mama i pojechałyśmy do jej apartamentu. Zrobiłyśmy sobie szybkie jedzenie no i musiałam jej wszystko opowiedzieć.
- Mamo, mam takie wieści ..
- Opowiadaj córeczko.
Opowiedziałam jej wszystko o Ojcu teraz braciszku i Olim.Ona tylko kiwała głową i miała smutną minę.
- Mamo?
- To wszystko prawda.. No, prawie. Twój Ojciec już wcześniej mnie bił to właściwie wszystko.
Kochanie proszę nie znienawidź mnie..
- Nie mamo spokojnie, jest mi tylko przykro. Ale wiesz co nie mówmy o tym mamy siebie i dziękuję, że znalazłaś dla mnie czas.
- Przepraszam Cię córciu za wszystko, możesz tu być ile chcesz. Spróbuj się umówić tu na jakiś trening może?
- To nie jest zł pomysł. Jutro się przejdę, dziś już jestem zmęczona.
- Dobrze a Oliwierem się nie przejmuj, dobrze Wam zrobi jak odpoczniecie od siebie.
- Też tak myślę, dziękuję mamuś.
Pooglądałyśmy razem filmy pokazałam mamie kilka ruchów tanecznych bo lubiłam też tańczyć ale nie robiłam tego profesjonalnie, czas spędziłyśmy bardzo fajnie.
Następnego dnia wyszłam rano do sklepu przechadzałam się ulicami Londynu było tu tak pięknie, chciałam tu zostać już na zawsze.. Postanowiłam pójść do parku aby pobiegać więc wróciłam do domu przebrałam się i ruszyłam. Biegałam i biegałam kiedy naglę wpadłam na jakiegoś chłopaka okazało się, że to....
CDN....
Jak myślicie na kogo wpadła? Chcielibyście na kogoś konkretnego?
Jeżeli macie do mnie jakieś pytania albo chcecie mnie ochrzanić że taki krótki lub po prostu pogadać:), to zapraszam na mojego Twittera : @Anna_G111
Buziaki o do następnego!!!!!!!!!!!:****
poniedziałek, 4 listopada 2013
Rozdział 8 cz.2
Wypiłam drinka porozmawiałam z Rysią, w końcu poszłam do łazienki
odświeżyć nosek, gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam coś co mnie przeraziło
był to Alan cały zapłakany....
Siedział podkulony koło umywalki przestraszyłam się bo myślałam, że coś się stało podeszłam do niego kucnęłam i złapałam się jego kolana aby utrzymać równowagę, to co usłyszałam bardzo mnie zdziwiło..
- Alan co jest??
- Maja.. Przepraszam.. ja nie mogę to głupie nie powinienem w ogóle.
- Ejj.. Spokojnie powiedz co się stało?
- Nie jestem wstanie poradzić sobie z tym co czuję.. To wszystko nie mnie zabija od środka chciałem się wyleczyć, odkochać ale nic z tego... Kocham Cie dalej dlatego ja muszę zniknąć z tond poza tym Oliwier nic nie wie i nie martw się nie dowie się. Cholernie mi źle..
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć tak bardzo było mi go szkoda, nie mogłam mu dać miłości, którą chciał. Raniłam go chodź tego nie chciałam, chciałam mu pomóc ale nie wiedziałam jak. Przytuliłam go na co odwzajemnił uścisk.. Szeptałam mu do ucha, że jakoś to będzie, że nie chcę by wyjeżdżał ale nie chce go też ranić.
- Maja, ja nie mam wyjścia przynajmniej na jakiś czas. Obiecuję, że wrócę tutaj.
- Dobrze...
Jeszcze trochę tak siedzieliśmy a ja straciłam poczucie czasu w końcu przyszedł Oli...
Gdy nas zobaczył coś go w środku zabolało i chciał dać w mordę Alanowi ale gdy zobaczył go calego zapłakanego zrozumiał, że coś się stało. Dałam mu znać żeby poszedł, że później mu wszystko powiem a teraz Alan potrzebuje wsparcia. Mojego wsparcia...
Kiedy Oliwier już poszedł kazałam mu na mnie spojrzeć.
- Masz się ogarnąć koniec z użalania się nad sobą, umyj oczy i idziemy do wszystkich bo pewnie się martwią.
- Nie dbam o to ale dziękuję. Taką Cię właśnie kocham..
- Przestań już dobrze? Chodź..
Poszliśmy na dół dałam znać wszystkim żeby dali spokój i zachowywali się normalnie tak też zrobili.
Słuchaliśmy muzyki piliśmy drinki i leciała muzyka. W końcu Oli podszedł i poprosił mnie do tańca, byłam trochę zaskoczona ale poszłam z nim na "parkiet" tańczyliśmy akurat do piosenki One Direction - Story of my life. Trafiłam bo była to moja ulubiona piosenka. Oli objął mnie w pasie i kołysaliśmy się w rytm piosenki, szeptał mi do ucha jak bardzo mnie kocha, że jest szczęśliwy i cieszy się, że ze mną jest. Nie powiem także się cieszyłam z tego związku jednakże bałam się, bo wszystko co dobre szybko się kończy. Ale wierzyłam w nas bałam się tylko tej sprawy z Alanem musiałam mu przecież powiedzieć chyba.. Sama nie wiedziałam co robić jeszcze ta sprawa z Ojcem i Matką. Chyba czas abym odnalazła mojego brata.. Pytanie tylko czy jego da się odnaleźć. Nawet nie zauważyłam wołania Oliwiera przez te moje zamyślenie...
- Maja! Halo!? Tu ziemia?!
- Przepraszam.. Zamyśliłam się już wróciłam hehe..
- No widzę skarbie, wiesz chciałem Ci dać buzi ale..
Nie dałam mu skończyć. Zatopiłam się w jego ustach. Kochałam tego faceta.. Nasze języki się połączyły w jednym rytmie, kiedy skończyliśmy przegryzłam wargę przez co przyciągną mnie do siebie jeszcze bliżej.
- Musisz być taka podniecająca? Ugh... Maja.. Nie wiesz co ze mną robisz.
To było słodkie.
- Muszę skarbie wtedy ciekawie się na mnie patrzysz.
- Taa? To znaczy jak?
- No tak seksownie kochanie.
- Hm.. A opisz jak seksownie?
- Tak jak byś miał mnie wziąć do pokoju, położył na łózko całował moje ciało i
- Dobra już.. Bo mi dygnie..
- Co? Hahaha
- No dygnie mi czesioooo!
- Haha nie krzycz tak! Czesio powiadasz? Mam sobie go kojarzyć z Czesiem z władcy much?
- Ej.. Wypraszam sobie skarbie mój Czesio jest jedyny w swoim rodzaju.
- Mhm ok.. niech Ci będzie
Skończyliśmy tą jakże inteligentną rozmowę bo przyszła Maria.
- Nie chcę Wam przeszkadzać ale muszę porozmawiać z Mają.
- Zaraz wracam skarbie..
- O tak wróć, czekam..
Marysia zaprowadziła mnie na dwór chciała spokojnie pogadać. Domyślałam się o co może chodzić.
- Maja, nie chodzi o Alana.
- Eee to o co?
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć.. Maja ja muszę wyjechać moi rodzice wyjeżdżają do Irlandii na dwa lata..
- Co! Nie.. Marysia..
Zaczęłyśmy płakać znałyśmy się od dziecka miałam tylko ją no i Oliwiera.. Nie wyobrażałam sobie żeby jej nie było. Jej też nie było łatwo w końcu zaczęło się jej układać miała Kubę.
- Ale będziemy się widywać w wakacje i na skypie jakoś to będzie prawda?
- Tak Rysia, damy radę jakoś. Już tęsknie kochana...
Poszłyśmy do mieszkania Mikołaja, Rysia o wszystkim im powiedziała każdy był smutny ale pocieszaliśmy się tym, że przecież nie wyjeżdża na zawsze. Chciałam wracać do domu, poprosiłam Oliwiera byśmy już pojechali, pożegnałam się z każdym i ruszyliśmy do domu.
Okazało się, że Marysia dopiero wyjeżdża za dwa tygodnie więc miałyśmy jeszcze trochę czasu. Kiedy dotarliśmy do domu rozpłakałam się na dobre. Oli wziął mój podbródek i musnął moje usta spojrzałam się na niego ze smutkiem..
- Dlaczego wszystko się wali?
- Nic się nie wali, skarbie będzie dobrze zobaczysz na zawsze nie wyjeżdża będę przy Tobie pamiętaj. Nie chce żebyś była smutna.
- Dziękuję.
- Za co kotku?
- Za to, że jesteś.
Zaczęliśmy się całować, Oliwier uniósł moje biodra i położył mnie na łóżku dotykał mojego brzucha a ja pieściłam jego włosy. Byliśmy trochę wcięci, ale wiedzieliśmy co robimy, złapałam go za kark i przysunęłam bliżej siebie.
- Ciesze się, że Cię mam. Myślałam, że nic mnie już w życiu dobrego nie spotka.
- Także się cieszę. Właściwie wszystko o sobie już wiemy a znamy się tak krótko.
- Mhm, właściwie tak. Chodź tu do mnie.
Obrócił mnie tak, że teraz to ja leżałam na nim, całowałam jego szyje a on złapał mnie za biodra i przycisnął do siebie.
- Zobacz co Ty ze mną robisz.
Chciałam się z nim trochę podroczyć więc zdjęłam bluzkę przez co zostałam w samym staniku i poruszyłam się zgrabnie na nim. Jego oczy wyrażały totalne pożądanie ale i złość bo wiedział, że robię to specjalnie. Śmieszyło mnie to trochę więc postanowiłam jeszcze z nim tak pograć.
Wstałam nic się nie odzywając odwróciłam się do niego tyłem i seksownie zdjęłam z siebie spodnie miałam zamiar iść się wykąpać ale on o tym jeszcze nie wiedział.
Odwróciłam głowę w jego stronę, widziałam jak siedzi i przegryza wargę, byłam pewna o czym myśli. Podeszłam do niego cmoknęłam go w nosek i poszłam do łazienki.
Wiedziałam, że siedzi teraz na łóżku i prawdopodobnie klnie. Nalałam sobie wody do wanny wlałam olejek z róży i weszłam aby rozkoszować się i rozluźnić.
Musiałam przemyśleć wszystko co się działo w moim życiu przez ten czas odkąd poznałam Oliwiera. A działo się cholernie dużo. Sprawa Marysi nie dawała mi spokoju sam fakt, że mam być tu bez niej przez dwa lata przygnębiała mnie w końcu była dla mnie jak siostra. Dlatego postanowiłam dać jej może skromny ale sentymentalny prezent. Tylko na no potrzebowałam ciut czasu.
Kiedy obmyśliłam cały plan wyszłam z łazienki a tam czekał na mnie mój mężczyzna.
- Nie dobra jesteś.
- Tak wiem.
- Maja, słuchaj bo miałem się Ciebie zapytać. Co się stało Alanowi?
- Eh.. Trudna sprawa. Zakochał się w dziewczynie, która ma chłopaka i nie jest wstanie odwzajemnić jego uczucia, załamał się i chcę wyjechać na jakiś czas aby uporać się z tym uczuciem.
- Ugh.. Rozumiem, biedny..
- A no biedny... Chodźmy już spać, późno już.
- No dobrze to dobranoc skarbie.
- Dobranoc..
Jeszcze przez chwilę nie mogłam zasnąć, zastanawiałam się co by Oli zrobił jak by się dowiedział, że to Alan kocha się we mnie. Kiedy tak rozmyślałam dostałam sms'a
"Maja, wyjeżdżam dziś. Mam nadzieję, że uporam się z miłością którą czuję.. Żegnaj nie na zawsze Alan." - Byłam w szoku bo nie wiedziałam, że tak szybko wyjedzie. Odpisałam mu szybko:
"Żegnaj... Ale wróć pamiętaj!!!!!!! Odzywaj się!!!!!Xx"
Kiedy już mu odpisałam przypomniała mi się jedna dość istotna rzecz. Opuściłam ostatnio treningi, muszę jutro napisać do Pani Patrycji przeprosiny i umówić się na trening, w końcu zapadłam w krainę morfeusza.
Rano obudził mnie zapach naleśników, znowu. Ahh.. Oli umiał tylko to robić ale nie przeszkadzało mi to. Wstałam i udałam się do kuchni tam czekały na mnie naleśniki z serem polane czekoladą, róża i On. Ciekawe kiedy wstał żeby to wszystko zrobić.
- Witaj Kochanie, jak pysznie to wygląda.
- Cześć, mówisz o mnie?
- Ha ha też.
Przysunął mnie do siebie i pocałował czulę na powitanie. Kochałam kiedy tak robił, posadził mnie na blacie i zaczął całować po szyj. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym tego nie zepsuła.
- Naleśniki stygną..
- Czesio już też..
- Ha ha nie żartuj tylko chodź jeść.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść kiedy naglę zadzwonił do drzwi dzwonek. Zdziwiłam się kto to mógł być tak rano. Poszłam otworzyć, moim oczom ukazała się policja to co usłyszałam wbiło mnie w podłogę, okazało się, że....
CDN....
Witajcie! Rozdział 8 w pełni zakończony. Dobrze zrobiłam kończąc w takim momencie? Jak myślicie czego Maja się dowie? Dziękuję za komentarze, tak miło się robi na sercu kiedy ma się stałych czytelników :***** Jestem szczęśliwa, że jesteście KOCHAM WAS Buziaki:***.
PS:D Następny ukaże się w weekend? Zależy od czasu.. i oczywiście weny :***<3333!!!!
Siedział podkulony koło umywalki przestraszyłam się bo myślałam, że coś się stało podeszłam do niego kucnęłam i złapałam się jego kolana aby utrzymać równowagę, to co usłyszałam bardzo mnie zdziwiło..
- Alan co jest??
- Maja.. Przepraszam.. ja nie mogę to głupie nie powinienem w ogóle.
- Ejj.. Spokojnie powiedz co się stało?
- Nie jestem wstanie poradzić sobie z tym co czuję.. To wszystko nie mnie zabija od środka chciałem się wyleczyć, odkochać ale nic z tego... Kocham Cie dalej dlatego ja muszę zniknąć z tond poza tym Oliwier nic nie wie i nie martw się nie dowie się. Cholernie mi źle..
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć tak bardzo było mi go szkoda, nie mogłam mu dać miłości, którą chciał. Raniłam go chodź tego nie chciałam, chciałam mu pomóc ale nie wiedziałam jak. Przytuliłam go na co odwzajemnił uścisk.. Szeptałam mu do ucha, że jakoś to będzie, że nie chcę by wyjeżdżał ale nie chce go też ranić.
- Maja, ja nie mam wyjścia przynajmniej na jakiś czas. Obiecuję, że wrócę tutaj.
- Dobrze...
Jeszcze trochę tak siedzieliśmy a ja straciłam poczucie czasu w końcu przyszedł Oli...
Gdy nas zobaczył coś go w środku zabolało i chciał dać w mordę Alanowi ale gdy zobaczył go calego zapłakanego zrozumiał, że coś się stało. Dałam mu znać żeby poszedł, że później mu wszystko powiem a teraz Alan potrzebuje wsparcia. Mojego wsparcia...
Kiedy Oliwier już poszedł kazałam mu na mnie spojrzeć.
- Masz się ogarnąć koniec z użalania się nad sobą, umyj oczy i idziemy do wszystkich bo pewnie się martwią.
- Nie dbam o to ale dziękuję. Taką Cię właśnie kocham..
- Przestań już dobrze? Chodź..
Poszliśmy na dół dałam znać wszystkim żeby dali spokój i zachowywali się normalnie tak też zrobili.
Słuchaliśmy muzyki piliśmy drinki i leciała muzyka. W końcu Oli podszedł i poprosił mnie do tańca, byłam trochę zaskoczona ale poszłam z nim na "parkiet" tańczyliśmy akurat do piosenki One Direction - Story of my life. Trafiłam bo była to moja ulubiona piosenka. Oli objął mnie w pasie i kołysaliśmy się w rytm piosenki, szeptał mi do ucha jak bardzo mnie kocha, że jest szczęśliwy i cieszy się, że ze mną jest. Nie powiem także się cieszyłam z tego związku jednakże bałam się, bo wszystko co dobre szybko się kończy. Ale wierzyłam w nas bałam się tylko tej sprawy z Alanem musiałam mu przecież powiedzieć chyba.. Sama nie wiedziałam co robić jeszcze ta sprawa z Ojcem i Matką. Chyba czas abym odnalazła mojego brata.. Pytanie tylko czy jego da się odnaleźć. Nawet nie zauważyłam wołania Oliwiera przez te moje zamyślenie...
- Maja! Halo!? Tu ziemia?!
- Przepraszam.. Zamyśliłam się już wróciłam hehe..
- No widzę skarbie, wiesz chciałem Ci dać buzi ale..
Nie dałam mu skończyć. Zatopiłam się w jego ustach. Kochałam tego faceta.. Nasze języki się połączyły w jednym rytmie, kiedy skończyliśmy przegryzłam wargę przez co przyciągną mnie do siebie jeszcze bliżej.
- Musisz być taka podniecająca? Ugh... Maja.. Nie wiesz co ze mną robisz.
To było słodkie.
- Muszę skarbie wtedy ciekawie się na mnie patrzysz.
- Taa? To znaczy jak?
- No tak seksownie kochanie.
- Hm.. A opisz jak seksownie?
- Tak jak byś miał mnie wziąć do pokoju, położył na łózko całował moje ciało i
- Dobra już.. Bo mi dygnie..
- Co? Hahaha
- No dygnie mi czesioooo!
- Haha nie krzycz tak! Czesio powiadasz? Mam sobie go kojarzyć z Czesiem z władcy much?
- Ej.. Wypraszam sobie skarbie mój Czesio jest jedyny w swoim rodzaju.
- Mhm ok.. niech Ci będzie
Skończyliśmy tą jakże inteligentną rozmowę bo przyszła Maria.
- Nie chcę Wam przeszkadzać ale muszę porozmawiać z Mają.
- Zaraz wracam skarbie..
- O tak wróć, czekam..
Marysia zaprowadziła mnie na dwór chciała spokojnie pogadać. Domyślałam się o co może chodzić.
- Maja, nie chodzi o Alana.
- Eee to o co?
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć.. Maja ja muszę wyjechać moi rodzice wyjeżdżają do Irlandii na dwa lata..
- Co! Nie.. Marysia..
Zaczęłyśmy płakać znałyśmy się od dziecka miałam tylko ją no i Oliwiera.. Nie wyobrażałam sobie żeby jej nie było. Jej też nie było łatwo w końcu zaczęło się jej układać miała Kubę.
- Ale będziemy się widywać w wakacje i na skypie jakoś to będzie prawda?
- Tak Rysia, damy radę jakoś. Już tęsknie kochana...
Poszłyśmy do mieszkania Mikołaja, Rysia o wszystkim im powiedziała każdy był smutny ale pocieszaliśmy się tym, że przecież nie wyjeżdża na zawsze. Chciałam wracać do domu, poprosiłam Oliwiera byśmy już pojechali, pożegnałam się z każdym i ruszyliśmy do domu.
Okazało się, że Marysia dopiero wyjeżdża za dwa tygodnie więc miałyśmy jeszcze trochę czasu. Kiedy dotarliśmy do domu rozpłakałam się na dobre. Oli wziął mój podbródek i musnął moje usta spojrzałam się na niego ze smutkiem..
- Dlaczego wszystko się wali?
- Nic się nie wali, skarbie będzie dobrze zobaczysz na zawsze nie wyjeżdża będę przy Tobie pamiętaj. Nie chce żebyś była smutna.
- Dziękuję.
- Za co kotku?
- Za to, że jesteś.
Zaczęliśmy się całować, Oliwier uniósł moje biodra i położył mnie na łóżku dotykał mojego brzucha a ja pieściłam jego włosy. Byliśmy trochę wcięci, ale wiedzieliśmy co robimy, złapałam go za kark i przysunęłam bliżej siebie.
- Ciesze się, że Cię mam. Myślałam, że nic mnie już w życiu dobrego nie spotka.
- Także się cieszę. Właściwie wszystko o sobie już wiemy a znamy się tak krótko.
- Mhm, właściwie tak. Chodź tu do mnie.
Obrócił mnie tak, że teraz to ja leżałam na nim, całowałam jego szyje a on złapał mnie za biodra i przycisnął do siebie.
- Zobacz co Ty ze mną robisz.
Chciałam się z nim trochę podroczyć więc zdjęłam bluzkę przez co zostałam w samym staniku i poruszyłam się zgrabnie na nim. Jego oczy wyrażały totalne pożądanie ale i złość bo wiedział, że robię to specjalnie. Śmieszyło mnie to trochę więc postanowiłam jeszcze z nim tak pograć.
Wstałam nic się nie odzywając odwróciłam się do niego tyłem i seksownie zdjęłam z siebie spodnie miałam zamiar iść się wykąpać ale on o tym jeszcze nie wiedział.
Odwróciłam głowę w jego stronę, widziałam jak siedzi i przegryza wargę, byłam pewna o czym myśli. Podeszłam do niego cmoknęłam go w nosek i poszłam do łazienki.
Wiedziałam, że siedzi teraz na łóżku i prawdopodobnie klnie. Nalałam sobie wody do wanny wlałam olejek z róży i weszłam aby rozkoszować się i rozluźnić.
Musiałam przemyśleć wszystko co się działo w moim życiu przez ten czas odkąd poznałam Oliwiera. A działo się cholernie dużo. Sprawa Marysi nie dawała mi spokoju sam fakt, że mam być tu bez niej przez dwa lata przygnębiała mnie w końcu była dla mnie jak siostra. Dlatego postanowiłam dać jej może skromny ale sentymentalny prezent. Tylko na no potrzebowałam ciut czasu.
Kiedy obmyśliłam cały plan wyszłam z łazienki a tam czekał na mnie mój mężczyzna.
- Nie dobra jesteś.
- Tak wiem.
- Maja, słuchaj bo miałem się Ciebie zapytać. Co się stało Alanowi?
- Eh.. Trudna sprawa. Zakochał się w dziewczynie, która ma chłopaka i nie jest wstanie odwzajemnić jego uczucia, załamał się i chcę wyjechać na jakiś czas aby uporać się z tym uczuciem.
- Ugh.. Rozumiem, biedny..
- A no biedny... Chodźmy już spać, późno już.
- No dobrze to dobranoc skarbie.
- Dobranoc..
Jeszcze przez chwilę nie mogłam zasnąć, zastanawiałam się co by Oli zrobił jak by się dowiedział, że to Alan kocha się we mnie. Kiedy tak rozmyślałam dostałam sms'a
"Maja, wyjeżdżam dziś. Mam nadzieję, że uporam się z miłością którą czuję.. Żegnaj nie na zawsze Alan." - Byłam w szoku bo nie wiedziałam, że tak szybko wyjedzie. Odpisałam mu szybko:
"Żegnaj... Ale wróć pamiętaj!!!!!!! Odzywaj się!!!!!Xx"
Kiedy już mu odpisałam przypomniała mi się jedna dość istotna rzecz. Opuściłam ostatnio treningi, muszę jutro napisać do Pani Patrycji przeprosiny i umówić się na trening, w końcu zapadłam w krainę morfeusza.
Rano obudził mnie zapach naleśników, znowu. Ahh.. Oli umiał tylko to robić ale nie przeszkadzało mi to. Wstałam i udałam się do kuchni tam czekały na mnie naleśniki z serem polane czekoladą, róża i On. Ciekawe kiedy wstał żeby to wszystko zrobić.
- Witaj Kochanie, jak pysznie to wygląda.
- Cześć, mówisz o mnie?
- Ha ha też.
Przysunął mnie do siebie i pocałował czulę na powitanie. Kochałam kiedy tak robił, posadził mnie na blacie i zaczął całować po szyj. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym tego nie zepsuła.
- Naleśniki stygną..
- Czesio już też..
- Ha ha nie żartuj tylko chodź jeść.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść kiedy naglę zadzwonił do drzwi dzwonek. Zdziwiłam się kto to mógł być tak rano. Poszłam otworzyć, moim oczom ukazała się policja to co usłyszałam wbiło mnie w podłogę, okazało się, że....
CDN....
Witajcie! Rozdział 8 w pełni zakończony. Dobrze zrobiłam kończąc w takim momencie? Jak myślicie czego Maja się dowie? Dziękuję za komentarze, tak miło się robi na sercu kiedy ma się stałych czytelników :***** Jestem szczęśliwa, że jesteście KOCHAM WAS Buziaki:***.
PS:D Następny ukaże się w weekend? Zależy od czasu.. i oczywiście weny :***<3333!!!!
piątek, 1 listopada 2013
Rozdział 8 cz.1
W końcu dotarłam stanęłam przed drzwiami nacisnęłam klamkę otworzyłam
drzwi i weszłam na najważniejszą rozmowę w moim życiu. Budynek był
szary duży i było tu nieprzyjemnie zimno.
Udałam się do czegoś co przypominało recepcje Siedział tam wysoki brunet o dużych brązowych oczach wydawał się przyjemny.
- Dzień dobry, ja byłam dziś umówiona na widzenie z..
- Tak wiem przełożony mówił o Pani.
- Ale skąd Pan wie do kogo przyszłam?
Zaczyna być naprawdę dziwnie.
- Nikt tu nikogo nie odwiedza, dlatego każdy się zdziwił, że chcę Pani tu przyjść, proszę za mną.
Nikt nikogo nie odwiedza? To było ciekawe...
- Przepraszam, że pytam ale dlaczego nikt tu nie przychodzi odwiedzić swoich bliskich?
- Dobre pytanie. Ludzie tutaj są skazani za różne rzeczy jednak nie są to sprawy typu kradzież.
Tutaj ludzie są za morderstwa, gwałty, napastowanie i takie tam. Wydaję mi się, że bliscy jakich Pani określiła mają taki żal, że po prostu nie chcą tu przychodzić - Zaczęłam żałować, że tu przyszłam miałam coraz więcej wątpliwości. Przemierzaliśmy długie korytarze ja postanowiłam się już nie odzywać musiałam się przygotować do tej rozmowy. Kiedy minęło jakieś pięć minut dotarliśmy do dużych szarych drzwi. Przełknęłam głośno ślinę, mój towarzysz chyba to zauważy bo złapał mnie za ramię i popatrzył z pocieszeniem w oczach.
- Proszę się nie martwić, w środku jest ochrona a tutaj będę ja czekał na Panią.
- Dziękuję bardzo - złapałam za klamkę i weszłam. Pomieszczenie było pomarańczowe i wydawało się przytulne gdyby nie kraty w oknach dziwne łóżka no i prócz mojego Ojca, który siedział na krześle wyglądał tak samo jak zawsze z tylko miał podbite oko i rozciętą wargę.
- Witaj Ojcze.
- Witaj, nie spodziewałem się Ciebie tu.
- Nie zajmę sobie i Tobie dużo czasu. Chcę tylko wiedzieć dlaczego to wszystko zrobiłeś. Chcę wiedzieć czemu chciałeś mnie zabić..
- Nigdy nie chciałem cię zabić, zawsze cię kochałem tak jak i Twoją matkę.
- Kłamiesz! Gdybyś nas kochał nie zrobił byś tych okropnych rzeczy!
- Proszę o spokój bo będzie Pani musiała wyjść!
To był ochroniarz.
- Nie wiesz wszystkiego Maju. Nie mamy dużo czasu tylko co zdarzę to powiem..
- Słucham..
- Córciu, kiedyś byliśmy wspaniałą pełną wzoru rodziną, urodziłaś się Ty i byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Kiedy miałaś sześć lat Twoja matka zaszła w drugą ciąże niestety to nie było moje dziecko. Zdradziła mnie ale postanowiłem się z tym pogodzić i wychować to dziecko. Twoja matka jednak nie chciała na to pozwolić, sama też go nie chciała i usunęła go..
Zaczęło się wszystko psuć, kiedy nakryłem ją na kolejnej zdradzie nie wytrzymałem, uderzyłem ją wtedy pierwszy raz. Początkowo żałowałem tego ale później to stało się rutyną.
Jak miałaś jakieś siedem osiem lat powiedziała mi, że nie jesteś moim dzieckiem. Był to dla mnie wielki cios dostałem świra... a dalej wiesz jak było - Nie wierzyłam w to co powiedział. Jak to możliwe.. Może i była to prawda ale nie usprawiedliwia go zachowanie wobec mnie.
Z moich oczu zaczęły spadać pojedyncze łzy..
- Nie usprawiedliwia Cię to wiesz prawda? Tyle lat uciekałam, bałam się i ta ostatnia sytuacja, gdyby nie Oliwier już dawno bym..
- Oliwier? Dzielny mężczyzna, jesteś z nim bezpieczna ciesze się. Maja, ja się leczę psychiatrycznie. To co się stało oddziałało na tym co się działo. Nie próbuje się usprawiedliwić ani nie śmiem pytać się czy mi wybaczysz wiedz po prostu, że mi naprawdę przykro.
- No tak jestem z nim bezpieczna bo chronił mnie przed Tobą, nie wiem czy Ci wybaczę to dla mnie za dużo. Muszę już iść.
- Odwiedzisz mnie jeszcze?
- Nie wiem muszę to przemyśleć pa Ojcze.
- Pa córeczko..
Przemierzałam ulice myślałam o tej rozmowie, zastanawiałam się czy matka faktycznie była ta zła.
Miałam kompletny mętlik w głowie.. Kiedy włączyłam telefon były wiadomości od Oliwiera co się dzieje, że tak długo. Pisała również Marysia czy się z nią spotkam, ale dziś chciałam tylko wrócić do domu. Kiedy byłam gdzieś w połowie drogi spotkałam Mikołaja. Był dobrym kumplem wiem, że miał problemy z prawem i to mnie dziwiło bo był naprawdę kochany i spokojny.
- Maja, hej. Co tam słychać?
- No siema a żyję jakoś, nie narzekam. A co słychać u Ciebie?
- Interesy.. Nic więcej. Słuchaj Maju, ostatnio rozmawiałem z Alanem, domyślasz się o co mi chodzi? - No pięknie, już mu wypaplał.
- Nie do końca, a co się stało?
- Alan się zakochał w jakiejś dziewczynie. Za boga nie chce mi powiedzieć kto to. Myślałam, że może Ty wiesz. Ostatnio mieliście dobry kontakt.
- Ja wiem czy taki dobry? Muszę Cie rozczarować nie mówił mi nic o swoich podbojach miłosnych.
Cholera czy ja muszę go okłamywać? No ale co mu powiem.. Mikołaj, Alan zakochał się we mnie? Zaraz każdy będzie wiedzieć...
- Eh, szkoda. Może dziś mi się uda, a właśnie robię dziś małą imprezkę wpadniecie z małpą?
- Jaką małpą?
- Z Oliwierem to małpa bo się wypiął na nas
- Hm?
- Żartuję, ma taką cudowną dziewczynę to o nią dba.
- Taak? A kto to taki?
- Oj głupiutka, to co przyjdziecie?
- No nie zależy to tylko ode mnie ale pewnie tak a o której?
- Dwudziesta pasuje ?
- Ok to do zobaczenia.
Pożegnałam się z nim i udałam do domu. Kiedy weszłam była cisza nikt się nie odzywał pomyślałam, że może gdzieś wyszedł ale myliłam się. Oliwier spał?
Podeszłam do niego wyglądał tak słodko przykryłam go bardziej kocem i złożyłam na jego policzku czuły pocałunek. Nie przewidziałam, że może się obudzić.
Oliwier otworzył oczy i przyciągnął mnie do siebie. Nic nie mówił patrzył się na mnie i przegryzał wargę to było takie seksowne...
- Cudna pobudka, dawno przyszłaś?
- Przed chwilą. Spotkałam Mikołaja chce byśmy dziś o dwudziestej przyszli do niego na imprezkę.
- Ok jak masz ochotę możemy pójść opowiadaj jak spotkanie?
- No możemy. No cóż...
Opowiedziałam mu wszystko co się wydarzyło na widzeniu. Łzy spływały mi ciurkiem po policzkach. Oli słuchając mnie tylko je wycierał i tulił do siebie. Nie wiedziałam jak mam się teraz zachować...
- Cii... słoneczko już spokojnie, prześpisz się z tym odpoczniesz nikt Ci się nie każe z tym śpieszyć.
- Dziękuje Kocham Cię..
- Ja Ciebie też, zmykaj się ogarniać bo nie zdążymy.
Oliwier miał rację musiałam się iść umyć i wyszykować. Poszłam wziąć szybką kąpiel zrobiłam szybką pielęgnacje ciała wyszłam osuszyłam ciało i zaczął się mój ciuchowy dramat.
Nie wiedziałam w co się ubrać chciałam, żeby to było ładne ale też wygodne..
Niestety nie można mieć wszystkiego więc postanowiłam wybrać opcje pierwszą czyli ładne. Ubrałam biały top z nadrukiem czarne leginsy czarno-srebrne bransoletki, naszyjnik z gwiazdką i dwoma serduszkami, torebkę kopertę na najważniejsze rzeczy typu klucze i złote buty z czarnym paseczkiem.
Z makijażem nie chciałam przesadzać. Nałożyłam trochę podkładu, różu i pomadki do ust, oko jednak chciałam podkreślić.
Wybrałam czarny i srebrny cień zrobiłam kreskę i wy tuszowałam
rzęsy i byłam chyba gotowa.
Kiedy wyszłam z łazienki stanęłam tuż przed Olim stał do mnie tyłem zakryłam mu oczy rękami czułam jak się uśmiecha..
- Zgadnij kto?
- Hm.. Paris Hilton?
- Głupek...
- Ha ha, nie zaraz zaraz to chyba moja dziewczyna o pięknych oczach ustach ciele i...
Nie dane mu było dokończyć bo odwrócił się mówiąc to wszystko i kiedy spojrzał na mnie zamilkł tylko nie wiem czy to dobrze?
- Halo co jest?
- Ty.. Nie możesz tak iść...
- Ale dlaczego?
- No bo jeszcze jakiś mój kumpel się w Tobie zakocha.. Jesteś zbyt piękna, seksowna..
No tak... Teraz to palnął.. Szkoda, że to prawda.
- Tak na pewno. Możesz iść się ogarnąć czy coś?
- Ja? Ogarnięty jestem, jedyne co muszę zrobić to pojechać do sklepu.
- Mhmm... To jedziemy..A raczej idziemy.
- Idziemy?
- No chyba nie myślisz, że taki mały kawałek będę jechać..
- No ok...
Poszliśmy do sklepu Oli kupił to co miał kupić i udaliśmy się do Mikołaja.
Kiedy weszliśmy przywitałam się z każdym prócz Alana. Ciekawe gdzie on był..
- Ejj.. Gdzie jest Alan?
- Był w kuchni ale teraz to nie wiem..
Zdziwiło mnie to i postanowiłam jeszcze poczekać. wypiłam drinka porozmawiałam z Rysią, w końcu poszłam do łazienki odświeżyć nosek, gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam coś co mnie przeraziło był to....
CDN...
Siemaankoo :) Wiem, że krótki ale wiecie teraz wolne i wyjazdy. Niestety jestem w miejscu gdzie nie chodzi zbyt dobrze internet.. Dlatego wstawię rozdział w dwóch częściach wybaczycie??:) Dziękuję za komentarze, proszę o więcej ;D. Postaram się dodawać posty raz w tygodniu koło weekendu :** Buziaki Kochani:******
Udałam się do czegoś co przypominało recepcje Siedział tam wysoki brunet o dużych brązowych oczach wydawał się przyjemny.
- Dzień dobry, ja byłam dziś umówiona na widzenie z..
- Tak wiem przełożony mówił o Pani.
- Ale skąd Pan wie do kogo przyszłam?
Zaczyna być naprawdę dziwnie.
- Nikt tu nikogo nie odwiedza, dlatego każdy się zdziwił, że chcę Pani tu przyjść, proszę za mną.
Nikt nikogo nie odwiedza? To było ciekawe...
- Przepraszam, że pytam ale dlaczego nikt tu nie przychodzi odwiedzić swoich bliskich?
- Dobre pytanie. Ludzie tutaj są skazani za różne rzeczy jednak nie są to sprawy typu kradzież.
Tutaj ludzie są za morderstwa, gwałty, napastowanie i takie tam. Wydaję mi się, że bliscy jakich Pani określiła mają taki żal, że po prostu nie chcą tu przychodzić - Zaczęłam żałować, że tu przyszłam miałam coraz więcej wątpliwości. Przemierzaliśmy długie korytarze ja postanowiłam się już nie odzywać musiałam się przygotować do tej rozmowy. Kiedy minęło jakieś pięć minut dotarliśmy do dużych szarych drzwi. Przełknęłam głośno ślinę, mój towarzysz chyba to zauważy bo złapał mnie za ramię i popatrzył z pocieszeniem w oczach.
- Proszę się nie martwić, w środku jest ochrona a tutaj będę ja czekał na Panią.
- Dziękuję bardzo - złapałam za klamkę i weszłam. Pomieszczenie było pomarańczowe i wydawało się przytulne gdyby nie kraty w oknach dziwne łóżka no i prócz mojego Ojca, który siedział na krześle wyglądał tak samo jak zawsze z tylko miał podbite oko i rozciętą wargę.
- Witaj Ojcze.
- Witaj, nie spodziewałem się Ciebie tu.
- Nie zajmę sobie i Tobie dużo czasu. Chcę tylko wiedzieć dlaczego to wszystko zrobiłeś. Chcę wiedzieć czemu chciałeś mnie zabić..
- Nigdy nie chciałem cię zabić, zawsze cię kochałem tak jak i Twoją matkę.
- Kłamiesz! Gdybyś nas kochał nie zrobił byś tych okropnych rzeczy!
- Proszę o spokój bo będzie Pani musiała wyjść!
To był ochroniarz.
- Nie wiesz wszystkiego Maju. Nie mamy dużo czasu tylko co zdarzę to powiem..
- Słucham..
- Córciu, kiedyś byliśmy wspaniałą pełną wzoru rodziną, urodziłaś się Ty i byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Kiedy miałaś sześć lat Twoja matka zaszła w drugą ciąże niestety to nie było moje dziecko. Zdradziła mnie ale postanowiłem się z tym pogodzić i wychować to dziecko. Twoja matka jednak nie chciała na to pozwolić, sama też go nie chciała i usunęła go..
Zaczęło się wszystko psuć, kiedy nakryłem ją na kolejnej zdradzie nie wytrzymałem, uderzyłem ją wtedy pierwszy raz. Początkowo żałowałem tego ale później to stało się rutyną.
Jak miałaś jakieś siedem osiem lat powiedziała mi, że nie jesteś moim dzieckiem. Był to dla mnie wielki cios dostałem świra... a dalej wiesz jak było - Nie wierzyłam w to co powiedział. Jak to możliwe.. Może i była to prawda ale nie usprawiedliwia go zachowanie wobec mnie.
Z moich oczu zaczęły spadać pojedyncze łzy..
- Nie usprawiedliwia Cię to wiesz prawda? Tyle lat uciekałam, bałam się i ta ostatnia sytuacja, gdyby nie Oliwier już dawno bym..
- Oliwier? Dzielny mężczyzna, jesteś z nim bezpieczna ciesze się. Maja, ja się leczę psychiatrycznie. To co się stało oddziałało na tym co się działo. Nie próbuje się usprawiedliwić ani nie śmiem pytać się czy mi wybaczysz wiedz po prostu, że mi naprawdę przykro.
- No tak jestem z nim bezpieczna bo chronił mnie przed Tobą, nie wiem czy Ci wybaczę to dla mnie za dużo. Muszę już iść.
- Odwiedzisz mnie jeszcze?
- Nie wiem muszę to przemyśleć pa Ojcze.
- Pa córeczko..
Przemierzałam ulice myślałam o tej rozmowie, zastanawiałam się czy matka faktycznie była ta zła.
Miałam kompletny mętlik w głowie.. Kiedy włączyłam telefon były wiadomości od Oliwiera co się dzieje, że tak długo. Pisała również Marysia czy się z nią spotkam, ale dziś chciałam tylko wrócić do domu. Kiedy byłam gdzieś w połowie drogi spotkałam Mikołaja. Był dobrym kumplem wiem, że miał problemy z prawem i to mnie dziwiło bo był naprawdę kochany i spokojny.
- Maja, hej. Co tam słychać?
- No siema a żyję jakoś, nie narzekam. A co słychać u Ciebie?
- Interesy.. Nic więcej. Słuchaj Maju, ostatnio rozmawiałem z Alanem, domyślasz się o co mi chodzi? - No pięknie, już mu wypaplał.
- Nie do końca, a co się stało?
- Alan się zakochał w jakiejś dziewczynie. Za boga nie chce mi powiedzieć kto to. Myślałam, że może Ty wiesz. Ostatnio mieliście dobry kontakt.
- Ja wiem czy taki dobry? Muszę Cie rozczarować nie mówił mi nic o swoich podbojach miłosnych.
Cholera czy ja muszę go okłamywać? No ale co mu powiem.. Mikołaj, Alan zakochał się we mnie? Zaraz każdy będzie wiedzieć...
- Eh, szkoda. Może dziś mi się uda, a właśnie robię dziś małą imprezkę wpadniecie z małpą?
- Jaką małpą?
- Z Oliwierem to małpa bo się wypiął na nas
- Hm?
- Żartuję, ma taką cudowną dziewczynę to o nią dba.
- Taak? A kto to taki?
- Oj głupiutka, to co przyjdziecie?
- No nie zależy to tylko ode mnie ale pewnie tak a o której?
- Dwudziesta pasuje ?
- Ok to do zobaczenia.
Pożegnałam się z nim i udałam do domu. Kiedy weszłam była cisza nikt się nie odzywał pomyślałam, że może gdzieś wyszedł ale myliłam się. Oliwier spał?
Podeszłam do niego wyglądał tak słodko przykryłam go bardziej kocem i złożyłam na jego policzku czuły pocałunek. Nie przewidziałam, że może się obudzić.
Oliwier otworzył oczy i przyciągnął mnie do siebie. Nic nie mówił patrzył się na mnie i przegryzał wargę to było takie seksowne...
- Cudna pobudka, dawno przyszłaś?
- Przed chwilą. Spotkałam Mikołaja chce byśmy dziś o dwudziestej przyszli do niego na imprezkę.
- Ok jak masz ochotę możemy pójść opowiadaj jak spotkanie?
- No możemy. No cóż...
Opowiedziałam mu wszystko co się wydarzyło na widzeniu. Łzy spływały mi ciurkiem po policzkach. Oli słuchając mnie tylko je wycierał i tulił do siebie. Nie wiedziałam jak mam się teraz zachować...
- Cii... słoneczko już spokojnie, prześpisz się z tym odpoczniesz nikt Ci się nie każe z tym śpieszyć.
- Dziękuje Kocham Cię..
- Ja Ciebie też, zmykaj się ogarniać bo nie zdążymy.
Oliwier miał rację musiałam się iść umyć i wyszykować. Poszłam wziąć szybką kąpiel zrobiłam szybką pielęgnacje ciała wyszłam osuszyłam ciało i zaczął się mój ciuchowy dramat.
Nie wiedziałam w co się ubrać chciałam, żeby to było ładne ale też wygodne..
Niestety nie można mieć wszystkiego więc postanowiłam wybrać opcje pierwszą czyli ładne. Ubrałam biały top z nadrukiem czarne leginsy czarno-srebrne bransoletki, naszyjnik z gwiazdką i dwoma serduszkami, torebkę kopertę na najważniejsze rzeczy typu klucze i złote buty z czarnym paseczkiem.
Z makijażem nie chciałam przesadzać. Nałożyłam trochę podkładu, różu i pomadki do ust, oko jednak chciałam podkreślić.
Wybrałam czarny i srebrny cień zrobiłam kreskę i wy tuszowałam
rzęsy i byłam chyba gotowa.
Kiedy wyszłam z łazienki stanęłam tuż przed Olim stał do mnie tyłem zakryłam mu oczy rękami czułam jak się uśmiecha..
- Zgadnij kto?
- Hm.. Paris Hilton?
- Głupek...
- Ha ha, nie zaraz zaraz to chyba moja dziewczyna o pięknych oczach ustach ciele i...
Nie dane mu było dokończyć bo odwrócił się mówiąc to wszystko i kiedy spojrzał na mnie zamilkł tylko nie wiem czy to dobrze?
- Halo co jest?
- Ty.. Nie możesz tak iść...
- Ale dlaczego?
- No bo jeszcze jakiś mój kumpel się w Tobie zakocha.. Jesteś zbyt piękna, seksowna..
No tak... Teraz to palnął.. Szkoda, że to prawda.
- Tak na pewno. Możesz iść się ogarnąć czy coś?
- Ja? Ogarnięty jestem, jedyne co muszę zrobić to pojechać do sklepu.
- Mhmm... To jedziemy..A raczej idziemy.
- Idziemy?
- No chyba nie myślisz, że taki mały kawałek będę jechać..
- No ok...
Poszliśmy do sklepu Oli kupił to co miał kupić i udaliśmy się do Mikołaja.
Kiedy weszliśmy przywitałam się z każdym prócz Alana. Ciekawe gdzie on był..
- Ejj.. Gdzie jest Alan?
- Był w kuchni ale teraz to nie wiem..
Zdziwiło mnie to i postanowiłam jeszcze poczekać. wypiłam drinka porozmawiałam z Rysią, w końcu poszłam do łazienki odświeżyć nosek, gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam coś co mnie przeraziło był to....
CDN...
Siemaankoo :) Wiem, że krótki ale wiecie teraz wolne i wyjazdy. Niestety jestem w miejscu gdzie nie chodzi zbyt dobrze internet.. Dlatego wstawię rozdział w dwóch częściach wybaczycie??:) Dziękuję za komentarze, proszę o więcej ;D. Postaram się dodawać posty raz w tygodniu koło weekendu :** Buziaki Kochani:******
Subskrybuj:
Posty (Atom)