Kiedy zaczęła grać muzyka musiałam zacząć coś robić.
Wspięłam się na
trapez, uniosłam się do góry zaczęłam się kręcić robić figury kiedy
miałam zawisnąć w duł trzymając się na jednej nodze usłyszałam tylko
krzyk potem ciemność, cisza i spokój.
Kiedy się obudziłam leżałam na łóżku z białą pościelą, domyśliłam się, że jestem w szpitalu.
Bardzo bolała mnie głowa i nie mogłam ruszać ręką.
Naglę do sali wszedł lekarz, ucieszyłam się bo chciałam wiedzieć co się ze mną stało?
- Dzień dobry Panie doktorze, mogę wiedzieć co się stało?
- Dzień dobry, ah jaka Panienka niecierpliwa.
Spadła Pani podczas występu na głowę i prawą rękę. Ma Pani ją złamaną i jest mały wstrząs mózgu ale proszę się nie martwić to nic poważnego, jest Panienka silna więc organizm przezwyciężył walkę.
- Jaką walkę?
- Miałaś operacje, był mały krwiak, który musieliśmy usunąć ale wszystko już dobrze.
- Oh, czy ktoś jest z moich bliskich?
- Tak są wszyscy przyjaciele i chłopak jak mniemam. siedzą tu wszyscy od siedmiu godzin.
- CO?! Siedmiu godzin?
- Tak, niedawno skończyła się operacja a teraz dopiero się Pani obudziła.
- Rozumiem, czy mogą wejść?
- Nie wszyscy na raz ale tak mogą, pójdę po nich - Nie zdawałam sobie sprawy jak wszyscy odchodzili od zmysłów. Oliwier obwiniał siebie, że to się stało bo pozwolił mi tam wystąpić.
Ale prawda była taka, że to była po części moja wina bo zachowałam się nie profesjonalnie i Alana... Cholera jasna.. Żeby nie te jego wyznanie było by dobrze co ja teraz powiem Oliwierowi?
Jak się mam zachowywać w stosunku do Alana? Nie zdążyłam znaleźć odpowiedzi bo Wszedł Oli, od razu przytulił mnie i wycałował.
- Heej.. Bo mnie udusisz.
- Jej, przepraszam, Maja tak się bałem. Nie powinien był się zgodzić na to.. Nic by się nie stało wtedy.
- Przestań, miałam gorszy dzień. Już jest dobrze żyje przecież.
- Nie mogłoby być inaczej...
- Tęskniłbyś co? - Lubiłam się z nim tak droczyć wtedy widać było mu żyłkę na czole.
- Nie mów tak, proszę. Nie przeżył bym bez Ciebie... Maja ja.. - Nie mógł skończyć bo wszedł lekarz.
- Bardzo przepraszam ale inni też się chcą z Panią zobaczyć. Musi Panienka odpoczywać.
- Dobrze już. Oliwier, powiesz mi jak wyjdę z tond. No właśnie Panie doktorze kiedy wyjdę?
- Jak dobrze pójdzie to jutro i to tylko dlatego, że Pani chłopak zobowiązał się zając Panią.
- Dobrze - Pożegnałam się z Olim, każdy po kolei wchodził mówił, że będzie dobrze.
W końcu weszła Marysia.
- Niunia!!! Co się stało? Przecież Ty nigdy...
- Ciiii... przestań.. To wszystko nie tak...
- O co chodzi? - Opowiedziałam jej całą sytuacje z Alanem..
- O rany.. Co za idiota przed samym występem Ci to mówić..
- Najgorsze jest to, że powinnam to powiedzieć Oliwierowi ale nie chcę psuć ich przyjaźni.
- Na razie mu nie mów. Natomiast z Alanem pogadaj, to co powiedziałaś wyjaśnia dlaczego prawie się poryczał jak spadłaś..
- No właśnie co było dalej? Jak to się stało?
- No zawisłaś na nodze ona Ci się obsunęła i spadłaś...Oliwier szybko podbiegł zaczął się drzeć, że lekarza i w ogóle. Kiedy Cię zawieźli miałaś operacje, która byłą decydująca ale na szczęście się udało. Resztę chyba już wiesz?
- Taak.. Resztę wiem - Pożegnałyśmy się i wszedł Alan... Musiałam z nim pogadać.
- Maja! Tak się bałem - Chciał mnie przytulić ale go odtrąciłam.
- To była moja i Twoja wina! Moja bo za bardzo się przejęłam tym co powiedziałeś! Jak możesz w ogóle. Oli to Twój przyjaciel do cholery! Nie patrz się tak na mnie..
- Przepraszam... Musiałem Ci powiedzieć to.. wiem, że to nic nie zmieni ale proszę nie skreślaj mnie..
- Możemy zostać dobrymi kumplami, nic więcej.. Nie drąż więcej tego tematu rozumiesz?
- Dobrze już.. Nie denerwuj się musisz odpocząć.
- Ta, a słuchaj.. Oli poszedł?
- Coś Ty, siedzi dalej.
- To jak będziesz wychodził zawołaj go proszę.
- Ta.. Do zobaczenia..
- No cześć - Kiedy Alan poszedł, za chwilę wszedł Oli wiem, że było późno ale chciałam żeby został.
Nic nie powiedział wiedział o co mi chodziło. Zgasił światło położył się obok i usnęliśmy.
Lekarz kiedy wszedł miał go wygonić ale widział, że potrzebowałam jego obecności.
Rano zrobili mi wszystkie badania na cito wyszły poprawnie.
Lekarz nie był przekonany do tego by mnie wypuszczać ale Oliwier go oczywiście przekonał.
Wróciliśmy do domu, oczywiście musiałam się położyć odpoczywać, czyli jednym słowem nuda.
- Oliwier!
- Idę słońce, co się stało? - Kiedy podszedł do mnie pociągnęłam go za koszulę blisko siebie zaczęłam go całować trochę się zdziwił bo wiedział, że nie mam siły ale nie odepchnął mnie.
dotykał jedną ręką moje udo drugą zaś brzuch. Kochałam jego dotyk, kajał każdy mój siniak. Jego dotyk sprawiał, że czułam się jak nimfa w swoim pałacu. Całował każdy zakątek mojego ciała, czułam jak przechodzą po nim dreszcze. Nasze jezyki toczyły wojnę o dominacje, nikt z nas nie chciał odpuścić, ja jednak tym razem postanowiłam to zrobić.
Oddałam się tym pocałunkom. On patrzył się na mnie widziałam w jego oczach pożądanie i troskę, wiedział, że nie może posunąć się za daleko i musi być delikatny.
W końcu zdjął ze mnie bluzkę.Wiedziałam, że się zagalopowaliśmy, nie chciałam tego gdy jestem w takim stanie. Wiem, że ciągle wymówka ale ja po prostu czuję, że to nie jest ten czas.
Odsunęłam go delikatnie uśmiechając się przy tym. Patrzył się na mnie inaczej ale wiedziałam, że rozumie. Pocałował mnie ostatni raz i dał mi do zrozumienia patrząc się na łazienkę, że idzie wziąć prysznic. Ja przez ten czas zastanawiałam się nad moim życiem.
Mój Ojciec, był jest i będzie szują ale musiałam się z nim spotkać i porozmawiać, wyjaśnić dlaczego.. Kiedy tak obmyślałam kiedy to zrobić i w jaki sposób Oli wyszedł z łazienki.
- O czym tak rozmyślasz kochanie?
- Wiesz, myślałam o moim Ojcu i doszłam do wniosku, że muszę się z nim spotkać i odwiedzę go w więzieniu. Wiem to się może wydać, że oszalałam i tak pewnie jest ale ja muszę rozumiesz?
- Nie powiem, że jestem zadowolony ale poprę każdą Twoją decyzje.
Pamiętaj masz mnie i ja zawsze będę obok.
Dziękuję,że mówisz mi o tak ważnych sprawach, że jestem dla Ciebie ważny.
Bo jestem prawda? - Słodki jak mógł myśleć inaczej.
- Oczywiście, że jesteś dla mnie najważniejszy.
- Maja, jesteś moim oczkiem w głowie. Nigdy nie byłem wstanie do nikogo czuć tak silnego uczucia jakie czuję do Ciebie. Wiem może ciężko w to uwierzyć ale skarbie, teraz jestem pewien.
Majka ja, kocham cię z całych sił miłością prawdziwą. Wiedz, że nigdy Cię nie opuszczę zawsze będziesz w moim sercu. Kocham Cię i będę kochać - Byłam w szoku ale w takim pozytywnym, wiedziałam co powinnam mu odpowiedzieć byłam na to gotowa.
- Oliwier, to bardzo słodkie co powiedziałeś ja.. też Cię kocham i to bardzo.
Przytulił mnie i pocałował gorąco. Kiedy położyliśmy się do łóżka dostałam sms'a od Alana:
"Maju, zachowywałem się jak idiota, ale nie mogę poradzić sobie z tym uczuciem. Wiem, że nic do mnie nie czujesz ale proszę spotkajmy się jutro. Chcę tylko porozmawiać. Xx"
Postanowiłam mu odpisać, ze się z nim spotkam. Rozumiem, ze z uczuciami nie ma co walczyć ale ja nie mogę z nim być. Nie chcę go ranić dlatego jutro z nim porozmawiam.
Rano kiedy wstałam Oliwier jeszcze spał w sumie się nie dziwie bo była szósta rano.
Pokręciłam się trochę po kuchni zrobiłam śniadanie i zaniosłam Oliwierowi.
Umyłam się ubrałam w sukienkę do tego czółenka naszyjnik z sercem kolczyki perły i kokardę. Na to założyłam czarny płaszczyk. Zanim to wszystko zrobiłam była już ósma. Postanowiłam pojechać do więzienia aby umówić się na wizytę u Ojca. Oli spał jeszcze więc go nie budziłam napisałam mu tylko kartkę, gdzie będę żeby się nie martwił.
Po godzinie miałam wszystko załatwione, wizyta z Ojcem była jutro na dwunastą. Napisałam do Alan, że możemy się spotkać za dwadzieścia minut w parku i tam właśnie się udałam kiedy dostałam sms;a od Oliwiera:
"Halo kochanie co tam słychać? Załatwiłaś wszystko? Czekam w domu, kocham cię:*****XX".
Odraz mu odpisałam:
"Wszystko ok niedługo będę nie martw się duża jestem. Też kocham buzia:* Xx".
Kiedy byłam w parku z daleka zauważyłam jak idzie w moją stronę Alan.
- No hej
- Cześć Maju, przepraszam Cię ja chyba powinienem się ulotnić wyjechać..
- Nie rób tego, Alan zależy mi na Tobie ale jak na bracie nie jak chłopaku w którym mogłabym się zakochać. Może z czasem znajdzie się ktoś kogo pokochasz i ten ktoś pokocha Ciebie.
- Może i masz racje.. Jakoś się muszę pozbierać jesteś wspaniała.. Zazdroszczę Oliwierowi, że..
- Dobra już przestań, muszę uciekać jesteśmy w kontakcie jak dojdę do siebie wybierzemy się na jakiś balet.
- Dooobraaa jestem zaa!! Buziaki Maju..
- Haha no paa!
Wróciłam do domu w lepszym humorze wiedziałam, że z Alanem się ułożyło została kwestia mojego Ojca. Musiałam myśleć pozytywnie, na szczęście miałam wielkie wsparcie w Olim.
Reszta dnia minęła dość spokojnie. Miałam wizytę lekarską dzięki której dowiedziałam się, że jest lepiej. Pooglądałam z Olim filmy i nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Zostałam przeniesiona na łóżko i poczułam tylko jak mój blondynek się kładzie obok, usnęliśmy oboje w objęci i zakochani. Spałam spokojnie wiedząc co mnie jutro czeka.
Na nazajutrz szykowałam się na spotkanie z Ojcem. Oliwier mnie wspierał a ja im bardziej byłam bliżej spotkania się z nim to miałam coraz większe wątpliwości.
- Kotku, będzie dobrze. Może pojadę z Tobą?
- Nie, muszę to załatwić sama. odezwę się jak wyjdę.
Wyszłam z domu przemierzałam miasto w nerwach ręce mi się trzęsły miałam różne wersje wydarzeń co do tego dnia. W końcu dotarłam stanęłam przed drzwiami nacisnęłam klamkę otworzyłam drzwi i weszłam na najważniejszą rozmowę w moim życiu..
CDN...
Witaaajciee!!!!! Udało mi się napisać kolejny :) było ciężko z czasem i trochę weną ale dałam radę. Wiem, że nie jest jakiś długi za co Was baaardzo przepraszam. Postaram się dłuższe pisać :).Dla fanów One Direction ich nowa piosenka podejrzewam, że słyszałyście ją jest cudowna według mnie oczywiście :D proszę tu link: http://www.youtube.com/watch?v=0OJpbfprVro
Rozdział dedykuję:
Nataszy
Afra Bailey
Hayley Angel
I dont known, i feel
Styśka
Dziękuję Wam za tak piękne komentarze, nawet nie wiecie jak mnie to motywuje :**
Dziękuję również Anonimom i proszę o więcej;)). Następny powinien się ukazać w przyszły weekend. BUZIAKIII:***<33333
niedziela, 27 października 2013
środa, 23 października 2013
Rozdział 6
- Oliwier ja...
- Poczekaj! Ja wiem, że jestem trudnym człowiekiem w związkach i w ogóle w życiu ale naprawdę mi na Tobie zależy, przynajmniej spróbujmy..
- Głuptasie oczywiście, że zostanę Twoją dziewczyną. Wiem z czym to się wiąże, wiem jaki jesteś ale zaryzykuje bo też mi na Tobie zależy - Objął mnie w pasie i przyciągnął blisko, nie wiedziałam właściwie co robię. Niczego tak nie chciałam jak z nim być a jak już go mam, to nie wiem czy robię dobrze. Musiałam wszystkim powiedzieć o tym występie, miałam to zrobić tydzień temu ale okoliczności się pozmieniały i nie zrobiłam tego.
- Oliwier, muszę Wam coś powiedzieć, chodź na chwile do reszty - Jak powiedziałam tak zrobiliśmy.
Wiedziałam, że Rysia mnie zrozumie gorzej było z chłopakami..
- Słuchajcie, chcę Wam coś powiedzieć. Pierwsza sprawa, że ja i Oli jesteśmy razem - Wszyscy zaczęli klaskać tylko Alan był jakiś zły i smutny. Postanowiłam z nim o tym później pogadać.
- Tak, też się cieszymy. Druga sprawa jest taka, że w tą sobotę mam występ i chce byście na nim byli.
- Co? Znowu będziesz narażała swoje życie? Cały on.. wiedziałam, że tak zareaguję.
- Daj jej spokój Oliwier, dorosła jest zresztą to jej pasja nie możesz jej zabronić - Wiedziałam, że Rysia się za mną wstawi, reszta tylko pokiwała głowami, że się zgadzają z Marysią.
Tylko Oli był zły.
- Jesteś moja dziewczyną nie zgadzam się, coś Ci się w końcu stanie!
- Zaraz mogę nią nie być jak będziesz mnie ograniczał! Nie będziesz mną rządził,zapamiętaj to sobie raz na zawsze! Wystąpię tam, i to nie będzie mój ostatni występ! Jeżeli Ci się nie podoba to nie przychodź! - Co za idiota myśli, że jak jesteśmy razem to będzie mógł mną rządzić? Nie doczekanie jego, nie jesteśmy nawet godziny razem a on już takie rzeczy...
- Majka, nie o to chodzi. Ja się po prostu martwię! Chodź pogadamy sami proszę.. - No tak nie chcę żebym mu robiła siarę przy kumplach pf...
- Jasne, chodź, pa kochani!
- Paa! - Krzyknęli wszyscy a my poszliśmy do niego bo było najbliżej.
- Nie chcę za każdym razem jak występujesz , martwić się, że coś Ci się stanie.
Zrozum mnie, masz wielki talent ale nie wiem co bym zrobił jakby...
- Przestań już. Zaufaj mi proszę, wiem co robię nic mi się nie stanie zobaczysz - Kiedy Oli chciał coś powiedzieć pocałowałam go delikatnie, on się tylko uśmiechnął. Całowaliśmy się tak długo, naglę Oli się odezwał.
- Mógłbym Ci zrobić zdjęcie?
- A po co? Nie jestem fotogeniczna...
- No przestań to tylko jedno zdjęcie i ono będzie tylko dla mnie proszę.
-Eh.. Ale masz nikomu nie pokazywać i tylko jedno...
- Dobrze - Wyjął aparat i zrobił mi to nieszczęsne zdjęcie. Później się z nim sprzeczałam bo nie chciał mi pokazać. Powiedział, że zobaczę jutro jak wywoła, poszłam się wykąpać bo nie widziałam sensu kłócić się z nim jeżeli i tak je zobaczę.Weszłam do wanny i nalałam olejku z róży zaczęłam rozkoszować się kąpielą kiedy usłyszałam pukanie.
-Haha na pewno nie! Poczekaj sobie..
- Ale ja muszę koniecznie za potrzebą!
- Haha.. To na dwór idź.. Nie wpuszczę Cię
- No proszę nie będę patrzeć.
- Nie!
- Pokaże Ci zdjęcie wcześniej, pojadę i wywołam?
- Dobra wchodź - Coś za coś haha.. Wszedł i widać było, że się patrzy ale próbował robić tak by nie było widać. Zrobił co miał zrobić i wyszedł, ja także zaczęłam się zbierać i wychodzić z wanny.
Kiedy wyszłam stanęłam w drzwiach szukając Oliwiera, zrobił to co powiedział. Głuptas pojechał wywołać zdjęcie. Usiadłam przy telewizorze i oglądałam jakąś denną komedię kiedy wszedł Oliwier.
- No gdzie Ty byłeś tyle czasu?
- Nie jest łatwo znaleźć fotografa o tej godzinie, więc mi się zeszło trochę.
- Znalazłeś?
- Tak, zamknij oczy.
- Po co?
- Zamknij, zdjęcie wyszło pięknie całą drogę się na nie patrzyłem.. Jesteś taka piękna.
- Ta. nie gadaj tylko pokaż - Zamknęłam oczy, to co ujrzałam zdziwiło mnie bardzo. Na prawdę
ładnie wyszłam i chodź się zakryłam rękami to zdjęcie wyszło przyzwoicie.
- No ładnie nawet
- Ładnie? Maju, Ty jesteś piękna nie ładna. Jesteś aniołem kotku - po tych słowach przytuliłam go najmocniej ja umiałam, dziękowałam bogu, że go spotkałam.
Nie wiedziałam czy nam się uda ale cieszyłam się, że go spotkałam dał mi dużo szczęścia.
Tak przytuleni położyliśmy się obok siebie i zapadliśmy w krainę morfeusza...
- Poczekaj! Ja wiem, że jestem trudnym człowiekiem w związkach i w ogóle w życiu ale naprawdę mi na Tobie zależy, przynajmniej spróbujmy..
- Głuptasie oczywiście, że zostanę Twoją dziewczyną. Wiem z czym to się wiąże, wiem jaki jesteś ale zaryzykuje bo też mi na Tobie zależy - Objął mnie w pasie i przyciągnął blisko, nie wiedziałam właściwie co robię. Niczego tak nie chciałam jak z nim być a jak już go mam, to nie wiem czy robię dobrze. Musiałam wszystkim powiedzieć o tym występie, miałam to zrobić tydzień temu ale okoliczności się pozmieniały i nie zrobiłam tego.
- Oliwier, muszę Wam coś powiedzieć, chodź na chwile do reszty - Jak powiedziałam tak zrobiliśmy.
Wiedziałam, że Rysia mnie zrozumie gorzej było z chłopakami..
- Słuchajcie, chcę Wam coś powiedzieć. Pierwsza sprawa, że ja i Oli jesteśmy razem - Wszyscy zaczęli klaskać tylko Alan był jakiś zły i smutny. Postanowiłam z nim o tym później pogadać.
- Tak, też się cieszymy. Druga sprawa jest taka, że w tą sobotę mam występ i chce byście na nim byli.
- Co? Znowu będziesz narażała swoje życie? Cały on.. wiedziałam, że tak zareaguję.
- Daj jej spokój Oliwier, dorosła jest zresztą to jej pasja nie możesz jej zabronić - Wiedziałam, że Rysia się za mną wstawi, reszta tylko pokiwała głowami, że się zgadzają z Marysią.
Tylko Oli był zły.
- Jesteś moja dziewczyną nie zgadzam się, coś Ci się w końcu stanie!
- Zaraz mogę nią nie być jak będziesz mnie ograniczał! Nie będziesz mną rządził,zapamiętaj to sobie raz na zawsze! Wystąpię tam, i to nie będzie mój ostatni występ! Jeżeli Ci się nie podoba to nie przychodź! - Co za idiota myśli, że jak jesteśmy razem to będzie mógł mną rządzić? Nie doczekanie jego, nie jesteśmy nawet godziny razem a on już takie rzeczy...
- Majka, nie o to chodzi. Ja się po prostu martwię! Chodź pogadamy sami proszę.. - No tak nie chcę żebym mu robiła siarę przy kumplach pf...
- Jasne, chodź, pa kochani!
- Paa! - Krzyknęli wszyscy a my poszliśmy do niego bo było najbliżej.
- Nie chcę za każdym razem jak występujesz , martwić się, że coś Ci się stanie.
Zrozum mnie, masz wielki talent ale nie wiem co bym zrobił jakby...
- Przestań już. Zaufaj mi proszę, wiem co robię nic mi się nie stanie zobaczysz - Kiedy Oli chciał coś powiedzieć pocałowałam go delikatnie, on się tylko uśmiechnął. Całowaliśmy się tak długo, naglę Oli się odezwał.
- Mógłbym Ci zrobić zdjęcie?
- A po co? Nie jestem fotogeniczna...
- No przestań to tylko jedno zdjęcie i ono będzie tylko dla mnie proszę.
-Eh.. Ale masz nikomu nie pokazywać i tylko jedno...
- Dobrze - Wyjął aparat i zrobił mi to nieszczęsne zdjęcie. Później się z nim sprzeczałam bo nie chciał mi pokazać. Powiedział, że zobaczę jutro jak wywoła, poszłam się wykąpać bo nie widziałam sensu kłócić się z nim jeżeli i tak je zobaczę.Weszłam do wanny i nalałam olejku z róży zaczęłam rozkoszować się kąpielą kiedy usłyszałam pukanie.
-Haha na pewno nie! Poczekaj sobie..
- Ale ja muszę koniecznie za potrzebą!
- Haha.. To na dwór idź.. Nie wpuszczę Cię
- No proszę nie będę patrzeć.
- Nie!
- Pokaże Ci zdjęcie wcześniej, pojadę i wywołam?
- Dobra wchodź - Coś za coś haha.. Wszedł i widać było, że się patrzy ale próbował robić tak by nie było widać. Zrobił co miał zrobić i wyszedł, ja także zaczęłam się zbierać i wychodzić z wanny.
Kiedy wyszłam stanęłam w drzwiach szukając Oliwiera, zrobił to co powiedział. Głuptas pojechał wywołać zdjęcie. Usiadłam przy telewizorze i oglądałam jakąś denną komedię kiedy wszedł Oliwier.
- No gdzie Ty byłeś tyle czasu?
- Nie jest łatwo znaleźć fotografa o tej godzinie, więc mi się zeszło trochę.
- Znalazłeś?
- Tak, zamknij oczy.
- Po co?
- Zamknij, zdjęcie wyszło pięknie całą drogę się na nie patrzyłem.. Jesteś taka piękna.
- Ta. nie gadaj tylko pokaż - Zamknęłam oczy, to co ujrzałam zdziwiło mnie bardzo. Na prawdę
ładnie wyszłam i chodź się zakryłam rękami to zdjęcie wyszło przyzwoicie.
- No ładnie nawet
- Ładnie? Maju, Ty jesteś piękna nie ładna. Jesteś aniołem kotku - po tych słowach przytuliłam go najmocniej ja umiałam, dziękowałam bogu, że go spotkałam.
Nie wiedziałam czy nam się uda ale cieszyłam się, że go spotkałam dał mi dużo szczęścia.
Tak przytuleni położyliśmy się obok siebie i zapadliśmy w krainę morfeusza...
~~~~
Przez resztę tygodnia było dobrze nawet bardzo dobrze. Do momentu aż spotkałam Alana.
Na pierwszy rzut oka było widać, że coś mu jest. Wiedziałam , że nikt nie był zadowolony z mojego dzisiejszego występu bo się martwili ale myślę, że nie o to chodziło Alanowi.
- Hej - Tu pocałowałam go w policzek
- Hej Maju, miło Cię widzieć.
- Co się z Tobą ostatnio dzieję?
- O co Ci chodzi?
- No widzę, że jesteś ostatnio nie swój. Przecież możesz mi powiedzieć.
- Eh... Dobrze powiem Ci. Jest dziewczyna, która bardzo mi się podoba ale nie mam u niej szans.
- A skąd wiesz, że nie masz? Spróbuj, nie masz nic do stracenia.
- To nie taka prosta sprawa. Ona ma faceta i widać, że jest z nim szczęśliwa. Zresztą ja nie potrafię rozmawiać z dziewczynami tak jak to robi Oliwier.
- Hm.. Ale ze mną umiesz rozmawiać. Musisz uwierzyć w siebie a wtedy zobaczysz, że każda dziewczyna będzie Cię chciała bo jesteś naprawdę super chłopakiem.
- Każda prócz tej, którą kocham.
- Jakoś to będzie Alan nie poddawaj się. Pamiętaj, że masz mnie, muszę uciekać na próbę generalną.
- Maja?
- No?
- Myślisz, że jak jej powiem to nie zniszczy to naszych relacji?
- Myślę, że to wszystko zależy od tego czy jej jesteś dla niej chodź trochę ważny.
Jeśli tak, dalej będziecie się przyjaźnić ale tak samo nie będzie.
- Dziękuję, ja tą dziewczynę chyba kocham..
- Ojj - Tu go przytuliłam co odwzajemnił ale w dość dziwny sposób.
Przytulił mnie jak by to miał być ostatni raz. Kiedy się pożegnaliśmy udałam się na salę.
Poćwiczyłam trochę i ruszyłam do teatru gdzie miał się udać mój występ stał tam Alan z bukietem róż. Co to miało znaczyć?
- Alan? O co tu chodzi?
- Miałem się odważyć, więc to robię. Maju, od momentu kiedy pierwszy raz Cie zobaczyłem moje serce zabiło mocniej. Kiedy dowiedziałem się, że Ty i Oliwier razem, wiedziałem, że o Twoich oczach jak diamenty, ustach ja korale i włosach miękkich jak puch mogę tylko pomarzyć, że nigdy nie będziesz moja. Kiedy powiedziałaś, że wyjeżdżasz ucieszyłem się.
Myślałem, że mam szansę ale wróciłaś i się pogodziliście. Teraz kiedy mi powiedziałaś żebym spróbował mam zamiar to zrobić. Maja kocham cię..
- Nie! Nie! Ty nie wiesz co Ty mówisz..
- Wiem, kocham Cię i chcę z Tobą być..
- Nie.. idź.. zostaw mnie. Nie dotykaj ! Zostaw! Idź...
- Proszę..
- Nie Alan! To nie może tak być zostaw mnie! - weszłam do teatru nie wiedziałam co się dzieje, przecież to nie może być prawda... Byłam tak rozkojarzona, że zaczęłam się bać występu.
Kiedy nadszedł czas wyszłam na scenę od razu zobaczyłam Oliwiera uśmiechającego się do mnie i trzymającego kciuki. Widziałam Alana patrzącego się na mnie tak nachalnie.. tak bardzo natrętnie.
Kiedy zaczęła grać muzyka musiałam zacząć coś robić. Wspięłam się na trapez, uniosłam się do góry zaczęłam się kręcić robić figury kiedy miałam zawisnąć w duł trzymając się na jednej nodze usłyszałam tylko krzyk potem ciemność, cisza i spokój...
CDN...
Witajcie:), na początek chcę przeprosić że tak krótki. Mieliście tak czasem, że brak weny Was dopadł prawda? Dziś tak było ze mną, ale uważam, że rozdział i tak nie wyszedł źle.
Bardzo dziękuję za komentarze i proszę o więcej. To jest naprawdę chwila a mnie to motywuję jak i również inne blogerki do pracy:).
Buziaki:***<33
poniedziałek, 21 października 2013
Rozdział 5
Jesień coraz bardziej pokazywała na co ją stać, z jednej strony
piękne drzewa, liście które opadają na ziemie z drugiej deszcz, zimno i
ta depresyjna aura.
Po występie jeszcze długo mi gratulowali, dostałam propozycje występu za dwa tygodnie na co się zgodziłam, jeszcze nikomu nie powiedziałam o tym ale dzisiaj to zrobię.
Po południu miał przyjść Oliwier z chłopakami mieliśmy iść na basen. Może to się wyda dziwne bo trenuję sport, ale nie potrafię pływać.
Zawsze się bałam a po za tym nie było chętnego do nauczenia mnie tej dyscypliny.
Mówiłam oczywiście, że nie chcę iść ale wszyscy się uparli i nie miałam wyboru.
Kostium miałam zwyczajny dwu-częściowy czarny w białe wzory.
Dzisiaj włosy miałam spięte w koka kiedy już się przebrałam i uczesałam przyszedł Oliwier.
- No witaj ślicznotko
- Hej, możemy iść...
- Ejj, rozchmurz się będzie fajnie zobaczysz.
- No na pewno... Chodźmy już - poszliśmy do Marysi bo okazało się, że jest chora i chłopcy wcześniej do niej poszli. Porozmawialiśmy z nią chwilę i ruszyliśmy na tą pływalnie.
Kiedy wyszłam już na basen z przymierzalni chłopcy popatrzyli na mnie dość dziwnie.
Oli natomiast podszedł do mnie i wyszeptał, że pięknie wyglądam.
Każdy już wskoczył do wody tylko nie ja wołali ale ja wolałam posiedzieć przy barierce.
- Maja no chodź do nas w końcu.. - Oliwier się już niecierpliwił bo non stop mnie namawiał..
- Nie! Ja nie umiem pływać i nie wejdę!
- Zaufaj mi... daj mi rękę - Zaufałam.. podałam mu dłoń i delikatnie wsunęłam się do wody poczułam na ciele dreszcze przez to, że mnie objął.
- Nie bój się maleńka, nic Ci się nie stanie,ufasz mi?
- Ufam, ale się boję..
- Połóż się na plecach, będę Cię trzymał - Właściwie to był rozkaz nie prośba, więc wykonałam polecenie dość niechętnie. Kiedy już to zrobiłam poczułam ulgę widziałam jak się nade mną pochyla i uśmiecha szeroko. Szepnął mi do ucha abym zamknęła oczy i rozluźniła się, tak też zrobiłam. Kiedy otworzyłam oczy stał tuż przy mnie nie trzymając mojego ciała, zdałam sobie wtedy sprawę, że sama dryfuję na wodzie. Pomógł mi stanąć na nogi, byłam mu tak bardzo wdzięczna..
Zrobiłam coś, czego się nie spodziewał. Zanurkowałam nagle on przestraszony zrobił to samo kiedy już odnalazł mnie wzrokiem podpłynęłam do niego jeżeli to można było tak nazwać. Objęłam jego głowę a on złapał mnie za biodra zaczęłam go całować, chciałam mu w ten sposób podziękować za to wszystko, chciałam poczuć jego usta... Kiedy nam zabrakło powierza wynurzyliśmy się a chłopcy zaczęli nam bić brawa, oprócz jednego..
Oliwier popłynął do Mikołaja a mnie zaczepił Alan, chciał pogadać więc się zgodziłam.
- Fajnie, że się nie boisz już.
- Nom, też się cieszę.
- Maja, czy Ty i Oliwier? Wy..
- Co? Nie, nie... Przyjaźnimy się tylko.
- Ciekawe...
- O co Ci chodzi? - Kiedy miałam uzyskać odpowiedź podpłynęli wszyscy, bo mieliśmy już wychodzić. Kiedy dojechaliśmy do mojego domu był akurat zachód słońca. Zaproponowałam chłopakom by weszli jednak tylko Oli chciał reszta powiedziała, że muszą wracać.
Weszliśmy do środka pokazałam Oliwierowi kanapę i miałam się iść obmyć po tej wodzie.
- Gdzie idziesz?
- Zaraz przyjdę idę wziąć szybki prysznic.
- Ok. - Poszłam się umyć ale zapomniałam ubrań na zmianę i wyszłam w samym ręczniku pod spodem miałam tylko duł od bielizny. Miałam nadzieję, że nie spotkam Oliwiera. Nadzieja matką głupich, wpadłam prawie na niego, stał przy regale i oglądał książki jakie mam.
Kiedy mnie zobaczył widziałam w jego oczach pożądanie. Instynktownie podeszłam do niego i zdjęłam mu koszulkę, był zdziwiony z takiego obrotu wydarzeń, ale ja działałam impulsywnie..
Za oknem zaczęło padać, mi niechcący obsunął się ręcznik ale nie zwróciłam na to uwagi, położył mnie na łóżku a raczej mnie na nie rzucił. Całowaliśmy się dość nachalnie i namiętnie. Dotykał mnie a ja czułam, że mnie pożąda, zresztą tak jak ja jego.
Ale nie mogłam pozwolić na to żeby to pożądanie górowało nad nim. Nie chciałam takiej relacji.. Z jednej strony chciałam a z drugiej... nie... W końcu się od niego odsunęłam widziałam po nim, że jest trochę zawiedziony ale też była w jego czach wyrozumiałość.
Nie chciałam żeby mnie źle zrozumiał ale też nie chciałam oddać mu się tak od razu.
- Przepraszam ja..
- Kochanie spokojnie, nic się nie stało.
- Kochanie? Dlaczego mówisz do mnie kochanie? Kim ja jestem dla Ciebie?
- Nie rozumiem? O co Ci chodzi?
- Podobam Ci się?
- Tak bardzo - Chciał się zbliżyć ale go odepchnęłam
- Czujesz coś do mnie?
- Co? Dlaczego zadajesz takie pytania? - Dla mnie odpowiedź była jasna... Nie chciałam go widzieć wtedy...
- Wyjdź!
- Co?
- Wyjdź powiedziałam! No wynoś się ! - Wszedł, ze smutną miną ale też zdezorientowaną.
Nie wiem co mi się stało ale chciałam wiedzieć czy on coś czuję..
Zapaliłam papierosa, mama zostawiła paczkę. Ogólnie nie palę ale teraz musiałam.. Wyciągnęłam papierosa, odpaliłam go i zaciągnęłam się.. ale zamiast lepiej rozpłakałam się na dobre, nie wiedziałam tylko dlaczego tak reaguje.. Musiałam z kimś o tym pogadać więc ubrałam się i poszłam do Ryśki.
Otworzyła mi jej mama i poszłam do niej do pokoju. Kiedy mnie zobaczyła od razu zrobiła wielkie oczy, wyglądałam koszmarnie, oczy rozmazane włosy potargane..
- Kochana co się stało?
- Chodzi o Oliwiera - Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło, to co usłyszałam wcale mnie nie zdziwiło.
- No zadziałałaś zbyt impulsywnie. Wzięło Cię rozumiem ale nie powinnaś była go wyrzucać.
On też się nie zachował do końca w porządku. Musicie porozmawiać, w końcu jesteście nie tylko przyjaciółmi widać, że coś Was łączy.
- Eh.. sama nie wiem na razie muszę to przemyśleć.
Następnego dnia poprosiłam o zamianę występów za trzy tygodnie. Udało się chciałam pojechać na tydzień do mamy, miałam wyjątkowe szczęście udało się zarezerwować bilet na dziś więc szybko się spakowałam pożegnałam z Marysią i ruszyłam na lotnisko, udało się też nie spotkać z Olim. Niestety wpadłam na Alana. Zdziwił się widząc moje walizki i postanowił mnie odwieść nie pytał się o nic za co byłam mu wdzięczna. Kiedy już dojechaliśmy postanowiłam mu podziękować.
- Alan, dzięki.. uciekam bo się spóźnię.
- Poczekaj, powiedz dlaczego wyjeżdżasz i gdzie?
- Jadę odpocząć do mamy do Londynu. Muszę przemyśleć kilka spraw ale proszę nie mów o tym nikomu nie chce żeby ktoś mnie szukał niedługo wrócę.
- Dobrze, uważaj na siebie.. - Dał mi buziaka w policzek i uśmiechnął się na co odwzajemniłam ten gest i wyszłam. Lot był spokojny cały przesłuchałam piosenek One Direction ( Lubiłam ten zespół bardzo). Kiedy doleciałam mama czekała na lotnisku, pojechałyśmy do domu i napisałam sms'a Marysi, że już jestem odpisała po chwili tak:
"No cieszę się ! Odpoczywaj! A co do Oliwiera to się pyta każdego gdzie jesteś Alan powiedział, że wyjechałaś na co Oli się wściekł i zaczął się go wypytywać gdzie jak i tak dalej. Powiedziałaś mu prawda? o nie ważne Oliwier jest wściekły i powiedział, że będzie Cię szukał. Buziaki:***".
To co przeczytałam wprawiło mnie w osłupienie.. On się martwił? Chciał wiedzieć gdzie jestem? Wiem, że przesadziłam ale muszę odpocząć od tego wszystkiego, teraz mam zamiar spędzić dobrze czas z mamą i nie myśleć o nim.. Cieszę się tylko, że Alan nic nie powiedział..
Ten tydzień minął szybko, za szybko. Jeszcze nigdy tak się nie dogadywałam z mamą. Zrozumiała chyba, co straciła. Oczywiście tego się nie da cofnąć ale dziękuję jej za ten czas, który mi teraz poświęciła. Powiedziałam jej o Olim, poradziła żebym mu powiedziała co czuję jak wrócę.
Nie wiem czy dam radę, czy będę w stanie się złamać i mu to powiedzieć, zobaczymy.
Dzisiaj wracam, pożegnałam się z mamą i pojechałam na lotnisko, nie mogła mnie odwieść bo musiała wracać do pracy. Wzięła sobie wolny tydzień dla mnie, który się skończył ale nie miałam do niej o to pretensji. Wsiadłam do samolotu i czekałam na start kiedy dostałam sms'a :
"Czekałem tydzień,dłużej nie wytrzymam.. Nie odezwałaś się... Możesz napisać czy żyjesz.
Ja się naprawdę martwię! Xx".
Cały on.. Musi mieć wszystko pod kontrolą, ale nie tym razem. Nie odpisałam mu, wyłączyłam telefon i skupiłam się na muzyce.
Kiedy doleciałam udałam się taxi do domu, kierowca naglę się odezwał.
- Panienka nieszczęśliwie zakochana prawda?
- A skąd Pan?
- Widać to, ale nie martw się dziś jak powiesz mu co czujesz wszystko się zmieni tylko się nie bój - To było naprawdę dziwne ale gość miał racje.. powiem mu to dzisiaj..
Kiedy dojechaliśmy, podziękowałam mu bardzo i naglę zobaczyła mnie Marysia podbiegła do mnie i mnie uściskała to samo było z resztą, każdy się cieszył, że już wróciłam.
(Proponuję włączyć to:D: http://www.youtube.com/watch?v=JDZrkwCUack ) .
Dalej stał on.. szłam powolnym krokiem widziałam w jego oczach smutek. Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć, wiedziałam jednak, że muszę nie było innego wyjścia. Podeszłam blisko a on mnie tylko przytulił.
- Oliwier, przepraszam. Poniosło mnie wtedy.
- Ciiii... Nic nie mów. Ważne, że wróciłaś, gdzie byłaś?
- U Mamy.. musimy porozmawiać.. Tylko proszę wysłuchaj mnie do końca..
- Dobrze słucham Cię złośnico.
- Od dawna zaczęłam coś do Ciebie czuć, nie wiem czy to jest miłość ale wiem,że nie chcę być tylko Twoją przyjaciółką. Zwariowałam wiem, ale musisz wiedzieć w końcu co czuję. Mam dość trzymania tego w sobie..
- Oj Ślicznotko... Jak bym mógł wtedy zostać, to byś wszystko wtedy wiedziała.
Zdziwiły mnie Twoje pytania bo myślałem, że nic do mnie nie czujesz, że te pocałunki nic nie znaczą. Dopóki mi nie zadałaś tych pytań. Od dawna jesteś dla mnie najważniejsza, nie ma takiej drugiej jak Ty, jesteś moim oczkiem i kiedy wyjechałaś myślałem, że stracę głowę.
Czy zaszczycisz mnie Maju i będziesz moją dziewczyną?
Będziesz chciała się kłaść co wieczór obok mnie i budzić z mną? Będę wtedy najszczęśliwszy na świecie - Zdziwił mnie tym co powiedział, znowu miałam mętlik w głowie.
Sam mi kiedyś opowiadał, że ma stosunek do związków luźny, więc czemu teraz miałoby być inaczej? Czy jestem gotowa na taki związek chodź do niego coś czuje? Chyba wiem..
- Oliwer.. Ja..
CDN...
Siemanko :)). Jak po weekendzie? Dodaje rozdział wcześniej niż planowałam :). Bardzo dziękuję za komentarze :**<33 Bardzo proszę o kolejne :)).
Następny rozdział powinien się ukazać jeszcze w tym tygodniu ;)).
BUZIAKI:*<3333!!!
Po występie jeszcze długo mi gratulowali, dostałam propozycje występu za dwa tygodnie na co się zgodziłam, jeszcze nikomu nie powiedziałam o tym ale dzisiaj to zrobię.
Po południu miał przyjść Oliwier z chłopakami mieliśmy iść na basen. Może to się wyda dziwne bo trenuję sport, ale nie potrafię pływać.
Zawsze się bałam a po za tym nie było chętnego do nauczenia mnie tej dyscypliny.
Mówiłam oczywiście, że nie chcę iść ale wszyscy się uparli i nie miałam wyboru.
Kostium miałam zwyczajny dwu-częściowy czarny w białe wzory.
Dzisiaj włosy miałam spięte w koka kiedy już się przebrałam i uczesałam przyszedł Oliwier.
- No witaj ślicznotko
- Hej, możemy iść...
- Ejj, rozchmurz się będzie fajnie zobaczysz.
- No na pewno... Chodźmy już - poszliśmy do Marysi bo okazało się, że jest chora i chłopcy wcześniej do niej poszli. Porozmawialiśmy z nią chwilę i ruszyliśmy na tą pływalnie.
Kiedy wyszłam już na basen z przymierzalni chłopcy popatrzyli na mnie dość dziwnie.
Oli natomiast podszedł do mnie i wyszeptał, że pięknie wyglądam.
Każdy już wskoczył do wody tylko nie ja wołali ale ja wolałam posiedzieć przy barierce.
- Maja no chodź do nas w końcu.. - Oliwier się już niecierpliwił bo non stop mnie namawiał..
- Nie! Ja nie umiem pływać i nie wejdę!
- Zaufaj mi... daj mi rękę - Zaufałam.. podałam mu dłoń i delikatnie wsunęłam się do wody poczułam na ciele dreszcze przez to, że mnie objął.
- Nie bój się maleńka, nic Ci się nie stanie,ufasz mi?
- Ufam, ale się boję..
- Połóż się na plecach, będę Cię trzymał - Właściwie to był rozkaz nie prośba, więc wykonałam polecenie dość niechętnie. Kiedy już to zrobiłam poczułam ulgę widziałam jak się nade mną pochyla i uśmiecha szeroko. Szepnął mi do ucha abym zamknęła oczy i rozluźniła się, tak też zrobiłam. Kiedy otworzyłam oczy stał tuż przy mnie nie trzymając mojego ciała, zdałam sobie wtedy sprawę, że sama dryfuję na wodzie. Pomógł mi stanąć na nogi, byłam mu tak bardzo wdzięczna..
Zrobiłam coś, czego się nie spodziewał. Zanurkowałam nagle on przestraszony zrobił to samo kiedy już odnalazł mnie wzrokiem podpłynęłam do niego jeżeli to można było tak nazwać. Objęłam jego głowę a on złapał mnie za biodra zaczęłam go całować, chciałam mu w ten sposób podziękować za to wszystko, chciałam poczuć jego usta... Kiedy nam zabrakło powierza wynurzyliśmy się a chłopcy zaczęli nam bić brawa, oprócz jednego..
Oliwier popłynął do Mikołaja a mnie zaczepił Alan, chciał pogadać więc się zgodziłam.
- Fajnie, że się nie boisz już.
- Nom, też się cieszę.
- Maja, czy Ty i Oliwier? Wy..
- Co? Nie, nie... Przyjaźnimy się tylko.
- Ciekawe...
- O co Ci chodzi? - Kiedy miałam uzyskać odpowiedź podpłynęli wszyscy, bo mieliśmy już wychodzić. Kiedy dojechaliśmy do mojego domu był akurat zachód słońca. Zaproponowałam chłopakom by weszli jednak tylko Oli chciał reszta powiedziała, że muszą wracać.
Weszliśmy do środka pokazałam Oliwierowi kanapę i miałam się iść obmyć po tej wodzie.
- Gdzie idziesz?
- Zaraz przyjdę idę wziąć szybki prysznic.
- Ok. - Poszłam się umyć ale zapomniałam ubrań na zmianę i wyszłam w samym ręczniku pod spodem miałam tylko duł od bielizny. Miałam nadzieję, że nie spotkam Oliwiera. Nadzieja matką głupich, wpadłam prawie na niego, stał przy regale i oglądał książki jakie mam.
Kiedy mnie zobaczył widziałam w jego oczach pożądanie. Instynktownie podeszłam do niego i zdjęłam mu koszulkę, był zdziwiony z takiego obrotu wydarzeń, ale ja działałam impulsywnie..
Za oknem zaczęło padać, mi niechcący obsunął się ręcznik ale nie zwróciłam na to uwagi, położył mnie na łóżku a raczej mnie na nie rzucił. Całowaliśmy się dość nachalnie i namiętnie. Dotykał mnie a ja czułam, że mnie pożąda, zresztą tak jak ja jego.
Ale nie mogłam pozwolić na to żeby to pożądanie górowało nad nim. Nie chciałam takiej relacji.. Z jednej strony chciałam a z drugiej... nie... W końcu się od niego odsunęłam widziałam po nim, że jest trochę zawiedziony ale też była w jego czach wyrozumiałość.
Nie chciałam żeby mnie źle zrozumiał ale też nie chciałam oddać mu się tak od razu.
- Przepraszam ja..
- Kochanie spokojnie, nic się nie stało.
- Kochanie? Dlaczego mówisz do mnie kochanie? Kim ja jestem dla Ciebie?
- Nie rozumiem? O co Ci chodzi?
- Podobam Ci się?
- Tak bardzo - Chciał się zbliżyć ale go odepchnęłam
- Co? Dlaczego zadajesz takie pytania? - Dla mnie odpowiedź była jasna... Nie chciałam go widzieć wtedy...
- Wyjdź!
- Co?
- Wyjdź powiedziałam! No wynoś się ! - Wszedł, ze smutną miną ale też zdezorientowaną.
Nie wiem co mi się stało ale chciałam wiedzieć czy on coś czuję..
Zapaliłam papierosa, mama zostawiła paczkę. Ogólnie nie palę ale teraz musiałam.. Wyciągnęłam papierosa, odpaliłam go i zaciągnęłam się.. ale zamiast lepiej rozpłakałam się na dobre, nie wiedziałam tylko dlaczego tak reaguje.. Musiałam z kimś o tym pogadać więc ubrałam się i poszłam do Ryśki.
Otworzyła mi jej mama i poszłam do niej do pokoju. Kiedy mnie zobaczyła od razu zrobiła wielkie oczy, wyglądałam koszmarnie, oczy rozmazane włosy potargane..
- Chodzi o Oliwiera - Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło, to co usłyszałam wcale mnie nie zdziwiło.
- No zadziałałaś zbyt impulsywnie. Wzięło Cię rozumiem ale nie powinnaś była go wyrzucać.
On też się nie zachował do końca w porządku. Musicie porozmawiać, w końcu jesteście nie tylko przyjaciółmi widać, że coś Was łączy.
- Eh.. sama nie wiem na razie muszę to przemyśleć.
~~~~
Następnego dnia poprosiłam o zamianę występów za trzy tygodnie. Udało się chciałam pojechać na tydzień do mamy, miałam wyjątkowe szczęście udało się zarezerwować bilet na dziś więc szybko się spakowałam pożegnałam z Marysią i ruszyłam na lotnisko, udało się też nie spotkać z Olim. Niestety wpadłam na Alana. Zdziwił się widząc moje walizki i postanowił mnie odwieść nie pytał się o nic za co byłam mu wdzięczna. Kiedy już dojechaliśmy postanowiłam mu podziękować.
- Alan, dzięki.. uciekam bo się spóźnię.
- Poczekaj, powiedz dlaczego wyjeżdżasz i gdzie?
- Jadę odpocząć do mamy do Londynu. Muszę przemyśleć kilka spraw ale proszę nie mów o tym nikomu nie chce żeby ktoś mnie szukał niedługo wrócę.
- Dobrze, uważaj na siebie.. - Dał mi buziaka w policzek i uśmiechnął się na co odwzajemniłam ten gest i wyszłam. Lot był spokojny cały przesłuchałam piosenek One Direction ( Lubiłam ten zespół bardzo). Kiedy doleciałam mama czekała na lotnisku, pojechałyśmy do domu i napisałam sms'a Marysi, że już jestem odpisała po chwili tak:
"No cieszę się ! Odpoczywaj! A co do Oliwiera to się pyta każdego gdzie jesteś Alan powiedział, że wyjechałaś na co Oli się wściekł i zaczął się go wypytywać gdzie jak i tak dalej. Powiedziałaś mu prawda? o nie ważne Oliwier jest wściekły i powiedział, że będzie Cię szukał. Buziaki:***".
To co przeczytałam wprawiło mnie w osłupienie.. On się martwił? Chciał wiedzieć gdzie jestem? Wiem, że przesadziłam ale muszę odpocząć od tego wszystkiego, teraz mam zamiar spędzić dobrze czas z mamą i nie myśleć o nim.. Cieszę się tylko, że Alan nic nie powiedział..
Ten tydzień minął szybko, za szybko. Jeszcze nigdy tak się nie dogadywałam z mamą. Zrozumiała chyba, co straciła. Oczywiście tego się nie da cofnąć ale dziękuję jej za ten czas, który mi teraz poświęciła. Powiedziałam jej o Olim, poradziła żebym mu powiedziała co czuję jak wrócę.
Nie wiem czy dam radę, czy będę w stanie się złamać i mu to powiedzieć, zobaczymy.
Dzisiaj wracam, pożegnałam się z mamą i pojechałam na lotnisko, nie mogła mnie odwieść bo musiała wracać do pracy. Wzięła sobie wolny tydzień dla mnie, który się skończył ale nie miałam do niej o to pretensji. Wsiadłam do samolotu i czekałam na start kiedy dostałam sms'a :
"Czekałem tydzień,dłużej nie wytrzymam.. Nie odezwałaś się... Możesz napisać czy żyjesz.
Ja się naprawdę martwię! Xx".
Cały on.. Musi mieć wszystko pod kontrolą, ale nie tym razem. Nie odpisałam mu, wyłączyłam telefon i skupiłam się na muzyce.
Kiedy doleciałam udałam się taxi do domu, kierowca naglę się odezwał.
- Panienka nieszczęśliwie zakochana prawda?
- A skąd Pan?
- Widać to, ale nie martw się dziś jak powiesz mu co czujesz wszystko się zmieni tylko się nie bój - To było naprawdę dziwne ale gość miał racje.. powiem mu to dzisiaj..
Kiedy dojechaliśmy, podziękowałam mu bardzo i naglę zobaczyła mnie Marysia podbiegła do mnie i mnie uściskała to samo było z resztą, każdy się cieszył, że już wróciłam.
(Proponuję włączyć to:D: http://www.youtube.com/watch?v=JDZrkwCUack ) .
Dalej stał on.. szłam powolnym krokiem widziałam w jego oczach smutek. Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć, wiedziałam jednak, że muszę nie było innego wyjścia. Podeszłam blisko a on mnie tylko przytulił.
- Oliwier, przepraszam. Poniosło mnie wtedy.
- Ciiii... Nic nie mów. Ważne, że wróciłaś, gdzie byłaś?
- U Mamy.. musimy porozmawiać.. Tylko proszę wysłuchaj mnie do końca..
- Dobrze słucham Cię złośnico.
- Od dawna zaczęłam coś do Ciebie czuć, nie wiem czy to jest miłość ale wiem,że nie chcę być tylko Twoją przyjaciółką. Zwariowałam wiem, ale musisz wiedzieć w końcu co czuję. Mam dość trzymania tego w sobie..
- Oj Ślicznotko... Jak bym mógł wtedy zostać, to byś wszystko wtedy wiedziała.
Zdziwiły mnie Twoje pytania bo myślałem, że nic do mnie nie czujesz, że te pocałunki nic nie znaczą. Dopóki mi nie zadałaś tych pytań. Od dawna jesteś dla mnie najważniejsza, nie ma takiej drugiej jak Ty, jesteś moim oczkiem i kiedy wyjechałaś myślałem, że stracę głowę.
Czy zaszczycisz mnie Maju i będziesz moją dziewczyną?
Będziesz chciała się kłaść co wieczór obok mnie i budzić z mną? Będę wtedy najszczęśliwszy na świecie - Zdziwił mnie tym co powiedział, znowu miałam mętlik w głowie.
Sam mi kiedyś opowiadał, że ma stosunek do związków luźny, więc czemu teraz miałoby być inaczej? Czy jestem gotowa na taki związek chodź do niego coś czuje? Chyba wiem..
- Oliwer.. Ja..
CDN...
Siemanko :)). Jak po weekendzie? Dodaje rozdział wcześniej niż planowałam :). Bardzo dziękuję za komentarze :**<33 Bardzo proszę o kolejne :)).
Następny rozdział powinien się ukazać jeszcze w tym tygodniu ;)).
BUZIAKI:*<3333!!!
piątek, 18 października 2013
Rozdział 4
Rano gdy otworzyłam oczy ujrzałam pełno czerwonych róż było ich chyba dwieście,leżały wszędzie. A na przeciwko był on, w samych bokserkach podpierał się na łokciu i trzymał w ręce prowansalską róże, oznaczała ona "Serce mi płonie" i wyglądała tak:
- No hej, wyspana?
- Ee.. tak, ale z jakiej okazji to wszystko?
- Tak bez okazji lubię sprawiać przyjemność pięknym kobietą, to coś złego?
- Nie, oczywiście, że nie. Tylko mnie zdziwiłeś, teraz się takie rzeczy nie zdarzają, dziękuję - Pocałowałam go lekko w usta, jednak on nie dał za wygraną położył mnie ponownie na łóżku. Zaczęliśmy się całować,szepnął mi do ucha, że z nim się może zdarzyć wszystko.
Śmialiśmy się i wygłupialiśmy gdy nagle zadzwonił dzwonek. Zerwałam się szybko i pobiegłam do drzwi stała w nich Marysia z chłopakami, troszkę się zdziwiłam ale także ucieszyłam, że ich widzę.
- Oo hej, wchodźcie.
- Hej - krzyknęli wszyscy.
- W końcu się widzimy Majka, chłopcy mi mówili co się wczoraj stało. Nic Ci nie jest ? Musimy iść na policje.
- Spokojnie.. Ryśka nic mi nie jest, wiem pójdę zaraz. A wy skąd się znacie? - Tu odezwał się Kuba ten co organizował wczorajszą imprezę.
- No wiesz mamy skłonności do zaczepiania ludzi i tak jakoś wyszło, że tą szczęściarą była Marysia - Tu spojrzeli się na siebie, czyżby coś ich miało ku sobie?
- No hej, wyspana?
- Ee.. tak, ale z jakiej okazji to wszystko?
- Tak bez okazji lubię sprawiać przyjemność pięknym kobietą, to coś złego?
- Nie, oczywiście, że nie. Tylko mnie zdziwiłeś, teraz się takie rzeczy nie zdarzają, dziękuję - Pocałowałam go lekko w usta, jednak on nie dał za wygraną położył mnie ponownie na łóżku. Zaczęliśmy się całować,szepnął mi do ucha, że z nim się może zdarzyć wszystko.
Śmialiśmy się i wygłupialiśmy gdy nagle zadzwonił dzwonek. Zerwałam się szybko i pobiegłam do drzwi stała w nich Marysia z chłopakami, troszkę się zdziwiłam ale także ucieszyłam, że ich widzę.
- Oo hej, wchodźcie.
- Hej - krzyknęli wszyscy.
- W końcu się widzimy Majka, chłopcy mi mówili co się wczoraj stało. Nic Ci nie jest ? Musimy iść na policje.
- Spokojnie.. Ryśka nic mi nie jest, wiem pójdę zaraz. A wy skąd się znacie? - Tu odezwał się Kuba ten co organizował wczorajszą imprezę.
- No wiesz mamy skłonności do zaczepiania ludzi i tak jakoś wyszło, że tą szczęściarą była Marysia - Tu spojrzeli się na siebie, czyżby coś ich miało ku sobie?
~~~~
Przez cały tydzień ciężko trenowałam, Oliwier chciał wiedzieć gdzie go zabiorę ale trzymałam go w niepewności. Marysia z Kubą coraz bardziej do siebie lgnęli, ja z chłopakami a raczej już dojrzałymi mężczyznami dogadywałam się coraz lepiej, byliśmy takimi zgranymi kumplami. Moja mama odzywała się do mnie raz dziennie, pytając co słychać. Co do relacji z Olim, spotykaliśmy się całowaliśmy czasem, dużo rozmawialiśmy no oczywiście zdarzały się kłótnie znając nasze charaktery to było nieuniknione.
Byłam na policji, zeznawałam w sprawie ojca udało się go zamknąć.
Na ile nie wiem, bo będzie rozprawa, będę musiała jeszcze raz wszystko powiedzieć.
Dziwiło mnie tylko, że miałam w małym stopniu wyrzuty sumienia.
Nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam. Oliwier mówił, żebym nie wygadywała głupot bo zasłużył sobie na to no i po części miał racje mi jednak nie dawało to wszystko spokoju.
Jutro miał byś mój pierwszy występ przed ludźmi.
Pani Patrycja mówiła, że dam rade i w sumie wierzyłam jej tylko trochę się stresowałam. Najciekawsze było to, że nie denerwowałam się tymi ludźmi tylko tym, że Oliwier to będzie widział.
Zależało mi na nim i wiedziałam, że ja nie jestem mu obojętna ale czy na pewno czuł to samo? Wiem, że czułam się przy nim jak księżniczka, taka bezpieczna i beztroska.
Pani Patrycja mówiła, że dam rade i w sumie wierzyłam jej tylko trochę się stresowałam. Najciekawsze było to, że nie denerwowałam się tymi ludźmi tylko tym, że Oliwier to będzie widział.
Zależało mi na nim i wiedziałam, że ja nie jestem mu obojętna ale czy na pewno czuł to samo? Wiem, że czułam się przy nim jak księżniczka, taka bezpieczna i beztroska.
- Maja? Halo? - Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam jak Oliwier wszedł do pokoju.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Masz gorącą herbatę wypij - Odkąd ojca zamknęli Oli bardzo się mną opiekował..
- Dzięki, denerwuję się jutrzejszym dniem...
- No to powiedz co to to jakoś zaradzimy na Twój stres - Poruszył sugestywnie brwiami, no tak facet.. Co ja się mogę spodziewać? Ale słodki jest tak czy inaczej nie chce mu mówić, dowie się jutro.
- Nie, jutro będziesz wiedział, przepraszam ale umówiłam się dziś z Marysią, więc zostawię Cię na parę godzin.
- Parę? Przecież to będzie wieczność bez Ciebie! - Zaczął się śmiać, nigdy nie rozumiał jak można tyle przesiadywać, ale my po prostu tak miałyśmy i tyle.
- Wrócę do Ciebie nie martw się, będziesz miał okazje odpocząć od mojej osoby - No tak zdenerwowałam go ale myślałam, że ma mnie dość nie zdawałam sobie sprawy z tego co do mnie czuje. Ale czy na pewno coś czuł? Może tylko mu się wydawało?
Albo nie chciał tego uczucia do siebie dopuścić?
On sam nie wiedział co czuję.
- Eh.. Ty znowu swoje. A może ja nie chce od Ciebie odpocząć?
Może chce każdą wolną chwilę z Tobą spędzić? Nie pomyślałaś o tym!?
Nie chciałam się kłócić przytuliłam się do niego mocno a on objął mnie tak jak bym była wszystkim co ma, zdałam sobie sprawę, że ja właściwie nie wiem o nim wszystkiego a on o mnie tak.
Na przykład co z jego rodzicami? W końcu mieszkał sam...
Postanowiłam się go o to zapytać.
- Oli? Możesz odpowiedzieć mi na jedno pytanie? - Miał zamknięte oczy a twarz miał schowaną w moje włosy.
- Mhm... Słucham?
- Co z Twoimi rodzicami? Nigdy o nich nie wspomniałeś?
- Eh.. Moi rodzice zginęli w wypadku dwa lata temu od tamtej pory sam się utrzymuję, sam mieszkam zresztą sama widzisz jak jest.
- Przepraszam... - Nie zdawałam sobie sprawy jak musiało mu być ciężko, jak nam było ciężko..
- Przestań mnie ciągle przepraszać kotku, miałaś prawo spytać - Jaki on jest kochany, powiedział do mnie kotku? Pocałowałam go w usta a on odwzajemnił mój pocałunek trochę bardziej czule...
W końcu się od siebie oderwaliśmy, musiałam już iść.
Pożegnałam się z nim i wyszłam z domu. Oczywiście nie obyło się od jego cwanego uśmiechu i moich rumieńców, zawsze tak było jak się rozstawaliśmy.
Z Marysią byłam umówiona w naszym parku nie daleko był kanałek, przy którym często przesiadywałyśmy. Kiedy już dotarłam do parku od razu zauważyłam Rysie siedzącą na ławce była jakaś zbyt zadowolona?
- Hej kochanie
- No hej Maja, ja.. Ja muszę Ci coś powiedzieć.
- No?
- Więc..
- Nie zaczyna się zdania od więc...
- Dobra, już no.. Kuba się mnie zapytał czy będę jego dziewczyną, no wiesz czy będziemy razem jako para !!!!!!
- Awww.. Tak się cieszę chodź tu do mnie - Przytuliłam ją mocno i zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Marysia z Kubą krócej się znali i już są parą, a ja i Oli? Eh.. inne charaktery? Sama nie wiem.
- A Ciebie co gryzie? Pokłóciłaś się z Oliwierem? - Dlaczego zawsze myśli, że o niego chodzi.
No tak kretynko.. bo zawsze on jest przyczyną moich nastrojów..
- Wiesz, mam ten występ jutro. Oli nie wie o nim tzn nie wie, że będę występować tylko, że go gdzieś zabieram i dowie się co trenuję.
Denerwuję się nie ludźmi którzy tam będę tylko nim.. Sama nie wiem czemu.
- Bo Ci na nim zależy głuptasie, widzę to na każdym kroku, pokaż jutro te emocje, które chciałabyś pokazać jemu i zobaczysz, że od jutra wszystko się zmieni.
- Chciałabym żeby tak było. Chodź do galerii muszę kupić nowy strój na jutro.
- Dobrze chodźmy.
Pochodziłyśmy po sklepach kupiłam dwa stroje bo zadzwoniła do mnie trenerka, że będę miała dwa występy jeden na szarfie wertykalnej a drugi na trapezie kołowym.
Jeszcze bardziej się zestresowałam ale nie miałam wyjścia musiałam wystąpić.
Wróciłam do domu dość późno bo Oli już spał, umyłam się i położyłam obok niego.
Usnęłam z myślą, że jutro wielki dzień..
Dzisiaj był mój występ od rana chodziłam jak struta. Nawet żarty Oliwiera nie działały.
Cały dzień się przygotowywałam, oczywiście psychicznie..
Dostałam sms'a od mamy, że życzy powodzenia i jest ze mną duchem.
Do występu zostały dwie godziny, ja musiałam jechać już do teatru.
Poprosiłam chłopaków i Rysie, żeby zajęli się Olim i przyszli punktualnie, dałam im jeszcze bilety na pierwsze rząd. Ja pojechałam do P. Patrycji i zrobiłyśmy próbę generalną pierwszy występ miałam na trapezie kołowym, miałam biały strój do niego a do szarfy czerwony.
Byłam gotowa, zżerała mnie myśl, że on tam jest.
Dostałam sms'a od Marysi jeszcze, że Oliwier jest na nią zły, że zabrała go do teatru kiedy ja miałam mu coś pokazać, co za głupol, nie wiedział co zaraz zobaczy.
Zrobiłam jeszcze makijaż, spięłam włosy i byłam gotowa..
Zaczęła grać muzyka zapaliło się światło i wszyscy mnie ujrzeli.
Mina Oliwiera była nie do opisania, miał wymalowany strach, dumę, radość i zdziwienie. Alan, Kacper, Kuba i Mikołaj podobne a Marysia tylko się uśmiechnęła.
Spojrzałam na górę na koło wiedziałam, że chce to zrobić.
Wyciągnęłam rękę ku górze i złapałam się o trapez, zaczęłam się pomału kręcić, wygięłam się w łuk i złapałam się drążka nogami, zrobiłam szpagat i robiłam przeróżne figury.
Kątem oka spojrzałam na Oliwiera był przerażony ale też zdumiony.
Zawiesiłam nogę na kolę a moje ciało było przez nie przewieszone słyszałam głośne oddechy ludzi.
Nie wiem jak to było możliwe ale tak czułam.
Zaczęli mi klaskać, a ja usiadłam na koło i znów zaczęłam robić pozy.
Zawiesiłam się tak, że byłam w środku koła wygięłam się w łuk a mnie utrzymywały tylko ręce.
Prawie na sam koniec powiesiłam się na jednej nodze i spojrzałam na Oliwiera widziałam, że chciał wstać aby mnie złapać. Złapał ze mną kontakt wzrokowy a ja puściłam mu oczko i zaczęłam się dalej wyginać. Na sam koniec zeszłam zrobiłam jeszcze pozę na podłodze ukłoniłam się i zeszłam ze sceny aby przygotować się na drugi występ. Byłam zrelaksowana, moja trenerka pogratulowała mi i życzyła powodzenia.
(Jeśli chcecie wiedzieć jak to wyglądało skopiuj; http://www.youtube.com/watch?v=Ex2G5Lpdyq4 ).
Drugi występ był na szarfie wertykalnej, wisiała długa czerwona a ja byłam w niej schowana.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Masz gorącą herbatę wypij - Odkąd ojca zamknęli Oli bardzo się mną opiekował..
- Dzięki, denerwuję się jutrzejszym dniem...
- No to powiedz co to to jakoś zaradzimy na Twój stres - Poruszył sugestywnie brwiami, no tak facet.. Co ja się mogę spodziewać? Ale słodki jest tak czy inaczej nie chce mu mówić, dowie się jutro.
- Nie, jutro będziesz wiedział, przepraszam ale umówiłam się dziś z Marysią, więc zostawię Cię na parę godzin.
- Parę? Przecież to będzie wieczność bez Ciebie! - Zaczął się śmiać, nigdy nie rozumiał jak można tyle przesiadywać, ale my po prostu tak miałyśmy i tyle.
- Wrócę do Ciebie nie martw się, będziesz miał okazje odpocząć od mojej osoby - No tak zdenerwowałam go ale myślałam, że ma mnie dość nie zdawałam sobie sprawy z tego co do mnie czuje. Ale czy na pewno coś czuł? Może tylko mu się wydawało?
Albo nie chciał tego uczucia do siebie dopuścić?
On sam nie wiedział co czuję.
- Eh.. Ty znowu swoje. A może ja nie chce od Ciebie odpocząć?
Może chce każdą wolną chwilę z Tobą spędzić? Nie pomyślałaś o tym!?
Nie chciałam się kłócić przytuliłam się do niego mocno a on objął mnie tak jak bym była wszystkim co ma, zdałam sobie sprawę, że ja właściwie nie wiem o nim wszystkiego a on o mnie tak.
Na przykład co z jego rodzicami? W końcu mieszkał sam...
Postanowiłam się go o to zapytać.
- Oli? Możesz odpowiedzieć mi na jedno pytanie? - Miał zamknięte oczy a twarz miał schowaną w moje włosy.
- Mhm... Słucham?
- Co z Twoimi rodzicami? Nigdy o nich nie wspomniałeś?
- Eh.. Moi rodzice zginęli w wypadku dwa lata temu od tamtej pory sam się utrzymuję, sam mieszkam zresztą sama widzisz jak jest.
- Przepraszam... - Nie zdawałam sobie sprawy jak musiało mu być ciężko, jak nam było ciężko..
- Przestań mnie ciągle przepraszać kotku, miałaś prawo spytać - Jaki on jest kochany, powiedział do mnie kotku? Pocałowałam go w usta a on odwzajemnił mój pocałunek trochę bardziej czule...
W końcu się od siebie oderwaliśmy, musiałam już iść.
Pożegnałam się z nim i wyszłam z domu. Oczywiście nie obyło się od jego cwanego uśmiechu i moich rumieńców, zawsze tak było jak się rozstawaliśmy.
Z Marysią byłam umówiona w naszym parku nie daleko był kanałek, przy którym często przesiadywałyśmy. Kiedy już dotarłam do parku od razu zauważyłam Rysie siedzącą na ławce była jakaś zbyt zadowolona?
- Hej kochanie
- No hej Maja, ja.. Ja muszę Ci coś powiedzieć.
- No?
- Więc..
- Nie zaczyna się zdania od więc...
- Dobra, już no.. Kuba się mnie zapytał czy będę jego dziewczyną, no wiesz czy będziemy razem jako para !!!!!!
- Awww.. Tak się cieszę chodź tu do mnie - Przytuliłam ją mocno i zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Marysia z Kubą krócej się znali i już są parą, a ja i Oli? Eh.. inne charaktery? Sama nie wiem.
- A Ciebie co gryzie? Pokłóciłaś się z Oliwierem? - Dlaczego zawsze myśli, że o niego chodzi.
No tak kretynko.. bo zawsze on jest przyczyną moich nastrojów..
- Wiesz, mam ten występ jutro. Oli nie wie o nim tzn nie wie, że będę występować tylko, że go gdzieś zabieram i dowie się co trenuję.
Denerwuję się nie ludźmi którzy tam będę tylko nim.. Sama nie wiem czemu.
- Bo Ci na nim zależy głuptasie, widzę to na każdym kroku, pokaż jutro te emocje, które chciałabyś pokazać jemu i zobaczysz, że od jutra wszystko się zmieni.
- Chciałabym żeby tak było. Chodź do galerii muszę kupić nowy strój na jutro.
- Dobrze chodźmy.
Pochodziłyśmy po sklepach kupiłam dwa stroje bo zadzwoniła do mnie trenerka, że będę miała dwa występy jeden na szarfie wertykalnej a drugi na trapezie kołowym.
Jeszcze bardziej się zestresowałam ale nie miałam wyjścia musiałam wystąpić.
Wróciłam do domu dość późno bo Oli już spał, umyłam się i położyłam obok niego.
Usnęłam z myślą, że jutro wielki dzień..
Dzisiaj był mój występ od rana chodziłam jak struta. Nawet żarty Oliwiera nie działały.
Cały dzień się przygotowywałam, oczywiście psychicznie..
Dostałam sms'a od mamy, że życzy powodzenia i jest ze mną duchem.
Do występu zostały dwie godziny, ja musiałam jechać już do teatru.
Poprosiłam chłopaków i Rysie, żeby zajęli się Olim i przyszli punktualnie, dałam im jeszcze bilety na pierwsze rząd. Ja pojechałam do P. Patrycji i zrobiłyśmy próbę generalną pierwszy występ miałam na trapezie kołowym, miałam biały strój do niego a do szarfy czerwony.
Byłam gotowa, zżerała mnie myśl, że on tam jest.
Dostałam sms'a od Marysi jeszcze, że Oliwier jest na nią zły, że zabrała go do teatru kiedy ja miałam mu coś pokazać, co za głupol, nie wiedział co zaraz zobaczy.
Zrobiłam jeszcze makijaż, spięłam włosy i byłam gotowa..
Zaczęła grać muzyka zapaliło się światło i wszyscy mnie ujrzeli.
Mina Oliwiera była nie do opisania, miał wymalowany strach, dumę, radość i zdziwienie. Alan, Kacper, Kuba i Mikołaj podobne a Marysia tylko się uśmiechnęła.
Spojrzałam na górę na koło wiedziałam, że chce to zrobić.
Wyciągnęłam rękę ku górze i złapałam się o trapez, zaczęłam się pomału kręcić, wygięłam się w łuk i złapałam się drążka nogami, zrobiłam szpagat i robiłam przeróżne figury.
Kątem oka spojrzałam na Oliwiera był przerażony ale też zdumiony.
Zawiesiłam nogę na kolę a moje ciało było przez nie przewieszone słyszałam głośne oddechy ludzi.
Nie wiem jak to było możliwe ale tak czułam.
Zaczęli mi klaskać, a ja usiadłam na koło i znów zaczęłam robić pozy.
Zawiesiłam się tak, że byłam w środku koła wygięłam się w łuk a mnie utrzymywały tylko ręce.
Prawie na sam koniec powiesiłam się na jednej nodze i spojrzałam na Oliwiera widziałam, że chciał wstać aby mnie złapać. Złapał ze mną kontakt wzrokowy a ja puściłam mu oczko i zaczęłam się dalej wyginać. Na sam koniec zeszłam zrobiłam jeszcze pozę na podłodze ukłoniłam się i zeszłam ze sceny aby przygotować się na drugi występ. Byłam zrelaksowana, moja trenerka pogratulowała mi i życzyła powodzenia.
(Jeśli chcecie wiedzieć jak to wyglądało skopiuj; http://www.youtube.com/watch?v=Ex2G5Lpdyq4 ).
Drugi występ był na szarfie wertykalnej, wisiała długa czerwona a ja byłam w niej schowana.
Pomału się z niej wyłaniałam aby pokazać swój występ, wzięłam obie szarfy aby móc się na nich zakręcić i przy tym wspiąć. Ponownie z niej zeszłam zatoczyłam koło i znów się wspięłam by móc robić szpagaty i inne pozy. Byłam jak zahipnotyzowana, myślałam tylko o nim...o jego oczach,
ustach, całej twarzy, posturze, o całym nim.
Zawiązałam jedną szarfę na nodze a drugą nogą się jej złapałam i puściłam.
Usłyszałam ciche jęknięcie Oliwiera, które brzmiało tak:
- Niee... - Bał się o mnie, ale dlaczego? Znaczyłam coś dla niego?
Robiłam przeróżne pozy od kręcenia się do zawiązywania się szarfami.
Na koniec zeszłam ukłoniłam się wszystkim i zeszłam ze sceny, byłam zadowolona.
(O to link do występu : http://www.youtube.com/watch?v=TWaGwsbHWg8).
Kiedy wyszłam na zewnątrz każdy mnie przytulał i gratulował byłam szczęśliwa, że mam tak wspaniałych przyjaciół, nagle dalej zobaczyłam jak Oli mi się przygląda i postanowiłam do niego podejść. On nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił i zaczął całować każdy kawałek mojego ciała na co się zaśmiałam...
- Oli, co Ty robisz?
- Bałem się bardzo się bałem. Jak dobrze, że jesteś cała, to było piękne. Maja.. Jesteś aniołem, moim aniołem.. - Nie wierzyłam w to co słyszę to było taki słodkie pocałowałam go najczulej jak umiałam. Chociaż, że nie powiedzieliśmy co czujemy bynajmniej ja bo Oli coś wspomniał o tym aniele ugh...
To i tak wiedziałam, że od dziś będzie inaczej, wiedziałam, że on i ja zaczynamy tworzyć jedność, że może kiedyś ja i on to będzie słowo my...
CDN...
Siemanko:D, Jak rozdział? Dodaje nowy, może ten Wam bardziej przypadnie do gustu i skomentujecie? Jeszcze raz bardzo proszę o komentarze... Osoby, które piszą same wiedzą jak ważne są wasze opinie. Co będę smęcić :P Następy ukaże się trochę później bo nie będę miała teraz czasu. Ale w przyszłym tygodniu na pewno będzie.
Buzia:*
Na koniec zeszłam ukłoniłam się wszystkim i zeszłam ze sceny, byłam zadowolona.
(O to link do występu : http://www.youtube.com/watch?v=TWaGwsbHWg8).
Kiedy wyszłam na zewnątrz każdy mnie przytulał i gratulował byłam szczęśliwa, że mam tak wspaniałych przyjaciół, nagle dalej zobaczyłam jak Oli mi się przygląda i postanowiłam do niego podejść. On nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił i zaczął całować każdy kawałek mojego ciała na co się zaśmiałam...
- Oli, co Ty robisz?
- Bałem się bardzo się bałem. Jak dobrze, że jesteś cała, to było piękne. Maja.. Jesteś aniołem, moim aniołem.. - Nie wierzyłam w to co słyszę to było taki słodkie pocałowałam go najczulej jak umiałam. Chociaż, że nie powiedzieliśmy co czujemy bynajmniej ja bo Oli coś wspomniał o tym aniele ugh...
To i tak wiedziałam, że od dziś będzie inaczej, wiedziałam, że on i ja zaczynamy tworzyć jedność, że może kiedyś ja i on to będzie słowo my...
CDN...
Siemanko:D, Jak rozdział? Dodaje nowy, może ten Wam bardziej przypadnie do gustu i skomentujecie? Jeszcze raz bardzo proszę o komentarze... Osoby, które piszą same wiedzą jak ważne są wasze opinie. Co będę smęcić :P Następy ukaże się trochę później bo nie będę miała teraz czasu. Ale w przyszłym tygodniu na pewno będzie.
Buzia:*
czwartek, 17 października 2013
Rozdział 3
Podeszłam do drzwi a gdy je otworzyłam stanął w nich Oliwier z jakimś łysym kumplem.
Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ wziął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu, no co za kretyn co on sobie myśli.. Oliwier był ubrany w czarne spodnie, biały top i czarną kurtkę.
Łysy natomiast był cały w skurzę przez co wyglądał dziwnie ale też przerażająco...
W końcu postanowiłam się odezwać no bo co on sobie wyobraża, że kim ja jestem marionetką?
- Co Ty robisz? Gdzie mnie zawozisz? Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz co!?
- Uspokój się, przecież Ci nic nie zrobię, zaufaj mi, zaraz Ci wszystko wytłumaczę a teraz siedź cicho - No tak siedź cicho tyle tylko... Ughh.. - Kiedy dojechaliśmy do niego wyszłam z samochodu i przycisnęłam go do maski auta.
No musiał mi powiedzieć o co chodzi, a on zamiast mi tu tłumaczyć objął mnie w talii i zbliżył swoje usta to mojego ucha, o rany jak on pięknie pachnie.
Nie wiedziałam tylko, że on myśli to samo. Postanowiłam się go jeszcze raz zapytać o co tu chodzi.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego mnie zabrałeś z domu o siódmej rano i teraz mnie do tego obejmujesz? - Zamknęłam oczy i czekałam co dalej.
- Jesteś w niebezpieczeństwie, ten koleś co chciał Cię zgwałcić kręci się go Twojego domu, dlatego ze mną zamieszkasz i będziesz bezpieczna - CO!? Co on powiedział? Mój ojciec kręci się koło mojego domu? Cholera... nie dobrze.
Ale zaraz chwila, On chce żebym z nim zamieszkała? O nie nie nie....
- A obejmuje Cię bo chciałem poczuć Twoją bliskość- Ugh.. Dlaczego potrafi być czuły i przerażający w przeciągu pięciu minut? Ale to irytujące..
- Oliwier, ja nie mogę z Tobą zamieszkać, teraz to Ty mi zaufaj.. Jestem już dużą dziewczynką poradzę sobie.
- Nie ma takiej opcji rozumiesz!? Mieszkasz ze mną nie pozwolę, żeby jakiś s... - nie dokończył nie pozwoliłam mu musnęłam delikatnie jego usta jedną ręką delikatnie gładziłam jego kark, drugą policzek, bardzo się zdziwił na moje poczynienia widać było w jego oczach strach złość i pożądanie? Niee to nie możliwe..
- Zaufaj mi ten jeden raz. Jak coś się będzie działo dam Ci znać obiecuję.
A teraz muszę iść, nie martw się!
- Eh.. No dobrze ale daj mi znać jak coś i od razu będę.
- Dobrze już dobrze - Pożegnałam się z nim i poszłam, postanowiłam dziś nie iść do szkoły.
To był ostatni rok a ja byłam już zmęczona, zresztą parę razy jak nie pójdę nic się nie stanie.
Napisałam tylko szybko sms'a do Rysi i udałam się do mojego klubu sportowego. No właśnie Rysia, mało z nią spędzam czasu ostatnio muszę się z nią spotkać w końcu.
Kiedy doszłam do klubu od razu uśmiech wdał się na mojej twarzy.
Kochałam to miejsce, zanim jednak poszłam na sale poszłam się przebrać, gdy nagle dostałam esa:
"Maja? Gdzie Ty jesteś? Nie ma cię w szkole, martwię się! Odpisz szybko XX."
Haha no nie możliwy jest, od razu mu odpisałam :
"Nie bój się o mnie jestem duża! Jestem na treningu spokojnie ;) X."
Nie musiałam długo czekać :
"Trening? A czego, uwodzenia?? :D Bo to Ci dobrze wychodzi...Daj znać jak będziesz w domu proszę..XX"
Już mu nie odpisałam poszłam na sale były na niej moje koła i szarfy, na sali była również już moja trenerka Patrycja Kozuń była mistrzynią świata w akrobatyce chociaż dla mnie dalej jest..
- Dzień dobry...
- Ooo Witaj Maju, jak dobrze Cie widzieć. Widzę, że dziś postanowiłaś zrezygnować ze szkoły?
- Tak czułam, że muszę tu przyjść. Chciałam przeprosić za wczoraj ale nie mogłam przyjść.
- Maju, są rzeczy ważne i ważniejsze, widocznie wczoraj była ta ważniejsza. Nic się nie stało, idź na koło i zaczynajmy.
Jak powiedziała tak zrobiłam
(Proponuję włączyć sobie to: http://www.youtube.com/watch?v=g1j1qwQQ8-Q)
Wspięłam się na koło lekko nim zakręcając, Pani Patrycja puściła piosenkę a ja jak w transie zaczęłam tańczyć. Najpierw delikatnie rekami trzymałam się i kołysałam, potem trochę się zakręciłam. Robiłam przeróżne pozy, których się uczyłam. Chciałam wyrazić wszystko co czuję.
Najdziwniejsze było to, że myślałam o nim o blondynie, który zamieszkał w moich myślach. Powiesiłam się na jednej nodze i zaczęłam kręcić coraz szybciej.
Moja noga, która była lekko zgięta utrzymywała mnie na kole. Zobaczyłam kontem oka, że Pani Patrycja jest przerażona, gdyż nie robiłam nic takiego wcześniej, ale ja czułam, że muszę to zrobić. Nie bałam się, dlaczego? Bo o nikim innym nie myślałam tylko o Oliwierze o tym jaki jest czuły, troskliwy, wybuchowy, arogancki,irytujący.
Ugh.. jak można mieć tyle cech w jednej osobie.. Czy się zakochałam? Nie, zauroczyłam po prostu..
Wspięłam się na koło,złapałam się go jedną ręką i skoczyłam łapiąc się szarfy nie było to trudne, ponieważ miałam silne ręce i nogi.
Zamknęłam oczy zaczęłam tańczyć, zawiązałam szarfę w okół nogi i bujałam się w powietrzu.
Nagle muzyka ucichła to znaczyło, że koniec treningu.
Zakręciłam się jeszcze i zjechałam w dół, to co usłyszałam od P. Patrycji było dużym szokiem.
- Maja, to było cudowne, robisz postępy chce żebyś wystąpiła za tydzień
- O jej.. Na prawdę ? Dziękuję bardzo! Uściskałam Się z moją trenerką i poszłam się przebrać byłam bardzo szczęśliwa, jednak coś nie dawało mi spokoju.
Kiedy szłam do domu przechodziłam koło domu Oliwiera postanowiłam zapukać.
Otworzył mi blondyn bez koszulki lekko zaspany, widać było, że dopiero co spał.
Kiedy mnie zobaczył bardzo się zdziwił, ja tylko uśmiechnęłam się do niego dotknęłam delikatnie jego torsu i popchnęłam go aby wejść, on tylko spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Usiadłam na sofie i spuściłam głowę, Oliwier podszedł do mnie kucnął tuż przy moich nogach i podniósł mi lekko podbródek. Patrzeliśmy sobie w oczy, wiedziałam, że musi wiedzieć.
- Oliwier, ja muszę Ci coś powiedzieć, tylko proszę wysłuchaj mnie - Widziałam, że się skupił więc mogłam mu powiedzieć.
- Eh.. Jak byłam mała a moi rodzice jeszcze byli razem ciągle się kłócili, kiedy miałam pięć lat mój ojciec zaczął mnie molestować, bić, byłam poniżana. kiedy miałam siedem matka w końcu wyrzuciła go z domu. Obiecał wtedy,że się zemści.
- Ale czekaj co to ma wspólnego z..
- Eh.. ten mężczyzna, który chciał mnie wtedy zgwałcić a teraz mnie obserwuje to mój ojciec... - Oliwier wstał przytulił mnie, i szeptał mi do ucha, że mnie nigdy już mnie nie skrzywdzi, że on będzie obok zawsze. On był taki kochany, czułam się przy nim bezpiecznie.
Wiedziałam, że jak będzie blisko mi nic się nie stanie.
Z takimi myślami usnęłam, nie zdawałam sobie sprawy, że Oliwier wziął mnie na ręce zaniósł do siebie i siedział tak przez dłuższy czas. Obudziłam się dopiero jak już miał wychodzić, ale tego nie chciałam, wzięłam go za rękaw a on spojrzał się na mnie tak uroczo.
- Proszę zostań... nie chce być sama.. - powiedziałam to bardzo cicho,jednak miałam nadzieję, że to usłyszy. Bez zastanowienia położył się obok i objął mnie tak jak by się bał, że mnie straci.
Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ wziął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu, no co za kretyn co on sobie myśli.. Oliwier był ubrany w czarne spodnie, biały top i czarną kurtkę.
Łysy natomiast był cały w skurzę przez co wyglądał dziwnie ale też przerażająco...
W końcu postanowiłam się odezwać no bo co on sobie wyobraża, że kim ja jestem marionetką?
- Co Ty robisz? Gdzie mnie zawozisz? Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz co!?
- Uspokój się, przecież Ci nic nie zrobię, zaufaj mi, zaraz Ci wszystko wytłumaczę a teraz siedź cicho - No tak siedź cicho tyle tylko... Ughh.. - Kiedy dojechaliśmy do niego wyszłam z samochodu i przycisnęłam go do maski auta.
No musiał mi powiedzieć o co chodzi, a on zamiast mi tu tłumaczyć objął mnie w talii i zbliżył swoje usta to mojego ucha, o rany jak on pięknie pachnie.
Nie wiedziałam tylko, że on myśli to samo. Postanowiłam się go jeszcze raz zapytać o co tu chodzi.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego mnie zabrałeś z domu o siódmej rano i teraz mnie do tego obejmujesz? - Zamknęłam oczy i czekałam co dalej.
- Jesteś w niebezpieczeństwie, ten koleś co chciał Cię zgwałcić kręci się go Twojego domu, dlatego ze mną zamieszkasz i będziesz bezpieczna - CO!? Co on powiedział? Mój ojciec kręci się koło mojego domu? Cholera... nie dobrze.
Ale zaraz chwila, On chce żebym z nim zamieszkała? O nie nie nie....
- A obejmuje Cię bo chciałem poczuć Twoją bliskość- Ugh.. Dlaczego potrafi być czuły i przerażający w przeciągu pięciu minut? Ale to irytujące..
- Oliwier, ja nie mogę z Tobą zamieszkać, teraz to Ty mi zaufaj.. Jestem już dużą dziewczynką poradzę sobie.
- Nie ma takiej opcji rozumiesz!? Mieszkasz ze mną nie pozwolę, żeby jakiś s... - nie dokończył nie pozwoliłam mu musnęłam delikatnie jego usta jedną ręką delikatnie gładziłam jego kark, drugą policzek, bardzo się zdziwił na moje poczynienia widać było w jego oczach strach złość i pożądanie? Niee to nie możliwe..
- Zaufaj mi ten jeden raz. Jak coś się będzie działo dam Ci znać obiecuję.
A teraz muszę iść, nie martw się!
- Eh.. No dobrze ale daj mi znać jak coś i od razu będę.
- Dobrze już dobrze - Pożegnałam się z nim i poszłam, postanowiłam dziś nie iść do szkoły.
To był ostatni rok a ja byłam już zmęczona, zresztą parę razy jak nie pójdę nic się nie stanie.
Napisałam tylko szybko sms'a do Rysi i udałam się do mojego klubu sportowego. No właśnie Rysia, mało z nią spędzam czasu ostatnio muszę się z nią spotkać w końcu.
Kiedy doszłam do klubu od razu uśmiech wdał się na mojej twarzy.
Kochałam to miejsce, zanim jednak poszłam na sale poszłam się przebrać, gdy nagle dostałam esa:
"Maja? Gdzie Ty jesteś? Nie ma cię w szkole, martwię się! Odpisz szybko XX."
Haha no nie możliwy jest, od razu mu odpisałam :
"Nie bój się o mnie jestem duża! Jestem na treningu spokojnie ;) X."
Nie musiałam długo czekać :
"Trening? A czego, uwodzenia?? :D Bo to Ci dobrze wychodzi...Daj znać jak będziesz w domu proszę..XX"
Już mu nie odpisałam poszłam na sale były na niej moje koła i szarfy, na sali była również już moja trenerka Patrycja Kozuń była mistrzynią świata w akrobatyce chociaż dla mnie dalej jest..
- Dzień dobry...
- Ooo Witaj Maju, jak dobrze Cie widzieć. Widzę, że dziś postanowiłaś zrezygnować ze szkoły?
- Tak czułam, że muszę tu przyjść. Chciałam przeprosić za wczoraj ale nie mogłam przyjść.
- Maju, są rzeczy ważne i ważniejsze, widocznie wczoraj była ta ważniejsza. Nic się nie stało, idź na koło i zaczynajmy.
Jak powiedziała tak zrobiłam
(Proponuję włączyć sobie to: http://www.youtube.com/watch?v=g1j1qwQQ8-Q)
Wspięłam się na koło lekko nim zakręcając, Pani Patrycja puściła piosenkę a ja jak w transie zaczęłam tańczyć. Najpierw delikatnie rekami trzymałam się i kołysałam, potem trochę się zakręciłam. Robiłam przeróżne pozy, których się uczyłam. Chciałam wyrazić wszystko co czuję.
Najdziwniejsze było to, że myślałam o nim o blondynie, który zamieszkał w moich myślach. Powiesiłam się na jednej nodze i zaczęłam kręcić coraz szybciej.
Moja noga, która była lekko zgięta utrzymywała mnie na kole. Zobaczyłam kontem oka, że Pani Patrycja jest przerażona, gdyż nie robiłam nic takiego wcześniej, ale ja czułam, że muszę to zrobić. Nie bałam się, dlaczego? Bo o nikim innym nie myślałam tylko o Oliwierze o tym jaki jest czuły, troskliwy, wybuchowy, arogancki,irytujący.
Ugh.. jak można mieć tyle cech w jednej osobie.. Czy się zakochałam? Nie, zauroczyłam po prostu..
Wspięłam się na koło,złapałam się go jedną ręką i skoczyłam łapiąc się szarfy nie było to trudne, ponieważ miałam silne ręce i nogi.
Zamknęłam oczy zaczęłam tańczyć, zawiązałam szarfę w okół nogi i bujałam się w powietrzu.
Nagle muzyka ucichła to znaczyło, że koniec treningu.
Zakręciłam się jeszcze i zjechałam w dół, to co usłyszałam od P. Patrycji było dużym szokiem.
- Maja, to było cudowne, robisz postępy chce żebyś wystąpiła za tydzień
- O jej.. Na prawdę ? Dziękuję bardzo! Uściskałam Się z moją trenerką i poszłam się przebrać byłam bardzo szczęśliwa, jednak coś nie dawało mi spokoju.
Kiedy szłam do domu przechodziłam koło domu Oliwiera postanowiłam zapukać.
Otworzył mi blondyn bez koszulki lekko zaspany, widać było, że dopiero co spał.
Kiedy mnie zobaczył bardzo się zdziwił, ja tylko uśmiechnęłam się do niego dotknęłam delikatnie jego torsu i popchnęłam go aby wejść, on tylko spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Usiadłam na sofie i spuściłam głowę, Oliwier podszedł do mnie kucnął tuż przy moich nogach i podniósł mi lekko podbródek. Patrzeliśmy sobie w oczy, wiedziałam, że musi wiedzieć.
- Oliwier, ja muszę Ci coś powiedzieć, tylko proszę wysłuchaj mnie - Widziałam, że się skupił więc mogłam mu powiedzieć.
- Eh.. Jak byłam mała a moi rodzice jeszcze byli razem ciągle się kłócili, kiedy miałam pięć lat mój ojciec zaczął mnie molestować, bić, byłam poniżana. kiedy miałam siedem matka w końcu wyrzuciła go z domu. Obiecał wtedy,że się zemści.
- Ale czekaj co to ma wspólnego z..
- Eh.. ten mężczyzna, który chciał mnie wtedy zgwałcić a teraz mnie obserwuje to mój ojciec... - Oliwier wstał przytulił mnie, i szeptał mi do ucha, że mnie nigdy już mnie nie skrzywdzi, że on będzie obok zawsze. On był taki kochany, czułam się przy nim bezpiecznie.
Wiedziałam, że jak będzie blisko mi nic się nie stanie.
Z takimi myślami usnęłam, nie zdawałam sobie sprawy, że Oliwier wziął mnie na ręce zaniósł do siebie i siedział tak przez dłuższy czas. Obudziłam się dopiero jak już miał wychodzić, ale tego nie chciałam, wzięłam go za rękaw a on spojrzał się na mnie tak uroczo.
- Proszę zostań... nie chce być sama.. - powiedziałam to bardzo cicho,jednak miałam nadzieję, że to usłyszy. Bez zastanowienia położył się obok i objął mnie tak jak by się bał, że mnie straci.
~~~~
Rano, obudziłam się a Oliwiera nigdzie nie było, poczułam jednak zapach naleśników?
Poszłam więc do kuchni gdzie ujrzałam piękne plecy, boże co ja gadam, jak można mieć piękne plecy? A jednak on ma, podeszłam bliżej dotknęłam delikatnie jego ramienia na co dostał gęsiej skórki. On się nagle odwrócił objął mnie i uśmiechnął
- Dzień dobry ślicznotko.
- Hej, dzięki za przenocowanie.
- Nie ma za co słońce, chodź jeść - Jedliśmy w spokoju kiedy nagle blondyn się odezwał.
- Maju, mam nadzieję, że pamiętasz o dzisiejszej imprezie?
- Tak spokojnie
- Ok ubierz coś ładnego - Ha! żartuje chyba...
- Chyba logiczne, że nie ubiorę się jak na sale gimnastyczną..
- O właśnie! Na jakie treningi chodzisz?
- Dowiesz się za tydzień, teraz ja chce gdzieś Cię zabrać.
- Dobrze w takim razie czekam do przyszłego tygodnia - wstałam i zaczynałam się zbierać na odchodnym dałam mu buziaka w policzek i potargałam włosy.
Odeszłam chwile aby tego zaraz pożałować. Oliwier zaczął mnie łaskotać przez co przewróciłam się na niego tak, że nasze nosy się stykały.
- Piękna jesteś jak się rumienisz...
- A Ty jak jesteś taki rozczochrany
- Ejj ja nie jestem piękny tylko ewentualnie przystojny - Zaczęliśmy się śmiać i turlać po podłodze, zachowywaliśmy się jak dzieci, teraz to on górował nade mną.
- I co teraz zrobisz żebym zszedł hmm? - wiedziałam co zrobić delikatnie dotknęłam jego włosów, przyciągnęłam go do siebie i musnęłam jego usta nagle poczułam, że schodzi ze mnie bym ja górowała, widocznie chciał więcej niż tylko muskanie ust, ale ja nie mogłam.
Zachowywałam się dziecinnie ale po prostu nie mogłam, nie teraz.
Wstałam, popatrzyłam się przepraszająco na co on tylko się uśmiechnął i wyszłam.
Po drodze spotkałam jego kumpli. Łysy miał na imię Alan Szatyn z niebieskimi oczami Kacper Szatyn z szarymi Mikołaj a Brunet o zielonych oczach Kuba. Byli bardzo sympatyczni odprowadzili mnie do domu, podczas drogi dowiedziałam się, że impreza jest u Kuby więc już się tak nie martwiłam, że nikogo tam znać nie będę. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do siebie wziąć prysznic i szykować się do imprezy. Po kąpieli, pomalowałam się delikatnie uporządkowałam włosy, postanowiłam dziś je związać w luźną kitkę.
Zostało ubranie, założyłam biały top czarną spódnice i buty.
Zostało mi pięć minut do przyjazdu Oliwiera, rany jak długo się ogarniałam..
Kiedy chciałam włączyć komputer ktoś zadzwonił do drzwi domyśliłam się, że to blondyn. Nie myliłam się, był ubrany w białą bluzkę i granatową marynarkę do tego spodnie także granatowe wglądał bajecznie...
- Wow.. Maja.. Ty.. Da się być jeszcze piękniejszą? Miałaś się ubrać ładnie a nie seksownie, zabójczo...
- Ciiii... chodźmy już bo się zarumienię.
- Nie miałbym nic przeciwko, zapraszam - Cały on.. szarmancki, dobry i tak nie przyzwoicie przystojny. Kiedy dojechaliśmy na miejsce od razu poznałam chłopaków i poszłam się z nimi przywitać. Jakie było zdziwienie Oliwiera jak nas zobaczył.
- Eee.. Czy ja Was sobie przedstawiałem? Skąd się znacie?
- Ojj.. Oli, nie denerwuj się tak, jak wracałam od Ciebie to ich spotkałam i się poznaliśmy, idę po drinki zaraz przyjdę - Hah.. jaka była ich mina podejrzewam, że chodzi o tą ksywkę Oli. Kiedy wróciłam, każdy się na mnie dziwnie patrzył.
- Oli!?
- No tak skrót od Oliwier, nikt tak Cię nie nazywał wcześniej?
- Tak się składa, że nie..
- To od teraz ja Cię tak będę nazywać, chodź tańczyć a nie marudzisz - Jak powiedziałam tak zrobiliśmy tańczyliśmy jakieś dziesięć piosenek, widziałam zbierające się pożądanie u Oliwiera, podobało mi się to. W końcu powiedziałam mu, że idę się przewietrzyć.
Udało mi się go namówić żebym poszła sama.
Nie był to dobry pomysł kiedy tak chodziłam ujrzałam go.. mojego ojca już do mnie podchodził a ja nie miałam gdzie uciec, kiedy już miał mnie zaciągnąć gdzieś gdzie by się zemścił z budynku wyskoczył Oli wraz z kolegami.
Zaczął go bić miał nad nim przewagę ale nie miał nawet w myślach żeby przestać, bałam się krzyczałam żeby przestał. On jednak nie słuchał nie wiedziałam co robić.
Naglę przypomniałam sobie jak na niego potrafię czasem działać.
Podeszłam do niego odepchnęłam go od ojca, który i ta już leżał nieruchomo i spojrzałam mu w oczy już miał mnie odepchnąć aby dalej go bić kiedy dotknęłam ustami jego ust spojrzał się tak jakby oprzytomniał a ja zdałam sobie sprawę, że chcę tego nawet jeśli będę cierpieć to dopuszczę go do siebie bliżej. Pocałowałam go, Oliwier złapał mnie za głowę gładząc moje włosy.
Szukał mojego języka, kiedy już o znalazł zaczęła się wojna o dominacje, nikt nie wygrał obydwoje byliśmy uparci ale nam się to podobało.
Skończyliśmy się całować miał tak cudowne usta, cały był wspaniały.
Patrzył się na mnie zdziwiony ale też wyraźnie spokojniejszy.
- Zadzwonicie po karetkę niech go zabiorą! - Ktoś krzyczał ale ja nie chciałam już przy tym być, wiedziałam, że jutro będę musiała iść na policje ale to nie dzisiaj. Dziś ważne jest to, że on jest obok.
- Oli, zabierz mnie do domu...
- Dobrze chodź.. - Pożegnaliśmy się i w przeciągu pięciu minut byliśmy pod moim domem. Zaproponowałam Oliwierowi żeby wszedł zgodził się. Rozmawialiśmy do późna. Opowiedziałam mu o mojej mamie szkole ominęłam tylko zmiankę o akrobatyce.
Chciałam mu pokazać to za tydzień, chciałam aby to była niespodzianka.
Kiedy mieliśmy się położyć chciałam się do niego jeszcze przytulić.
Tak też zrobiłam, wtuliłam się w niego mocno nie zamierzając puścić.
- Dziękuję Ci za wszystko - popatrzyłam w jego oczy i pocałowałam go czule. Ten pocałunek zmienił się w namiętny. Oliwier położył mnie na łóżko wiedział, że do niczego nie dojdzie po prostu mnie całował i szeptał, jak jestem piękna jakie mam słodkie usta i że chcę aby ta chwila trwała wiecznie.
Tak wtuleni poszliśmy spać... Rano gdy otworzyłam oczy ujrzałam...
CDN...
Hej, co prawda nie było żadnego komentarza pod ostatnią notką ale w sumie się nie dziwie bo rozdział był taki sobie... Tak czy inaczej dodaje nowy. Myślę, że ten był lepszy napracowałam się ponieważ musiałam go napisać drugi raz bo mi się skasował... Ogólnie jestem zadowolona. Wydaje mi się, że jest także dłuższy. Proszę Was o komentowanie.. To tylko chwila a dla mnie to naprawdę ważne. Motywujcie mnie do pracy Kochani!!! Buziaki;**
środa, 16 października 2013
Rozdział 2
Kiedy tak szłam wpadłam niechcący na mężczyznę okazało się, że to mój Ojciec. Był ostatnią osobą, którą chciałam spotkać.
Słyszałam plotki, że wrócił ale myślałam, że to tylko plotki.
Bałam się go cholernie się go bałam, chciałam stamtąd uciec.
Niestety mi nie pozwolił, zaciągnął mnie w jakąś uliczkę. Nie miałam po co się wyrywać.
Wiedziałam z doświadczenia, że nie dam rady.
- No Córciu w końcu się spotykamy... Miło Cię widzieć.
- Odwal się! Zostaw mnie w spokoju!
- Nie denerwuj się tak, po co Ci to. - No tak, po co mam się wyrywać denerwować?
Zrobi swoje i pójdzie. Zaczęłam krzyczeć i płakać kiedy mnie dotykał.
Wiedziałam, że nikt mnie nie usłyszy. Przeliczyłam się, Naglę ktoś odepchnął mojego ojca, zaczął go bić miał dużą przewagę co było dziwne. Nie widziałam dokładnie kto to, przez łzy które się wydostawały z oczu miałam zamazany obraz. Zauważyłam, że mój ojciec leżał nieruchomo a tajemniczy mężczyzna do mnie podszedł. Zaczęłam się jeszcze bardziej trząść, jeżeli było to możliwe.
Podszedł do mnie i mnie przytulił. Po raz pierwszy poczułam się bezpiecznie.
Wytarł mi łzy i dopiero wtedy mogłam zobaczyć kto mnie uratował.
Był to ten blondyn z gangu. Nie wiedziałam co robić, krzyczeć? Uciekać? A może pozwolić by był obok?
- Ciiii...złośnico, już jest dobrze, nikt Ci krzywdy nie zrobi. Nie pozwolę na to - Przytulił mnie a ja wtuliłam się w niego. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, ja? To nie możliwe, bo ja zawsze coś mówię.
- Chodź, zaprowadzę Cię w bezpieczne miejsce, zaufaj mi - Kto by pomyślał, że taki facet jak on może być tak miły.
- A co z nim? - Zapytałam się w końcu coś z siebie wydusiłam. Nie ważne, że go nienawidziłam nie mogłam go tam zostawić.
- Nie martw się o niego, chodź - Wręcz mi rozkazał ale nie miałam siły się z nim kłócić poszłam z nim do samochodu. Jechaliśmy gdzieś w nieznanym mi kierunku musiałam się go spytać no..
- Gdzie mnie zabierasz?
- Spokojnie, jedziemy do mnie musisz się uspokoić - Jechał w skupieni, zauważyłam na kluczykach breloczek o imieniu Oliwier, musiał mieć tak na imię.
Dojechaliśmy otworzył mi drzwi i wyszliśmy, jego dom niczym się nie różnił od innych. Był skromny i mały ale za to potulny.
Kiedy weszliśmy pokazał mi kanapę abym usidła, tak też zrobiłam.
Wiedziałam, że muszę mu w końcu podziękować.
- Oliwier? - Mina jego była bezcenna, w końcu mi nie mówił jak ma na imię. Podszedł blisko mnie podał mi herbatę i usiadł.
- Skąd znasz moje imię?
- Na kluczykach od samochodu był breloczek.
- Ah.. Rozumiem. - Trochę się zarumieniłam co zauważył i przysunął się bliżej.
- Pięknie się rumienisz złośnico.
- Maja, po prostu Maja - Uśmiechnęłam się czule i upiłam trochę herbaty.
- Dobrze, Maju w takim razie powiedz mi jak doszło do tego, że ten koleś Cię zaczepił?
- Eee.. Przepraszam Cię powiem Ci kiedy indziej. Bardzo Ci dziękuję za uratowanie ale muszę już iść naprawdę. Już się podnosiłam kiedy nagle mnie przyciągnął do siebie tak, że poleciałam na niego.
- Co Ty robisz?
- Dlaczego mi nie chcesz powiedzieć ?
- Słuchaj zajmij się swoimi sprawami ok? Dziękuję Ci na prawdę ale to moje życie i nie mieszaj się w nie! Wstałam i wyszłam podejrzewam, że by mnie złapał ale po co?
I tak by mu nie powiedziała. Nikt nie wie i nikt się nie dowie.
Złapałam taxi i wróciłam do domu. Spotkałam się z mamą pożegnałam się z Nią i poszłam do siebie Kiedy już się położyłam dostałam sms'a od nieznajomego.
"Możesz wyjść przed dom na chwilę? Zaufaj mi.."
Nie odpisałam ubrałam bluzę RPK i poszłam na dwór. Na dole czekał Oliwier. Zdziwiłam się ale postanowiłam podejść.
- Dziękuję, że przyszłaś.
- Co chcesz?
- No już nie bądź taka zadziorna. Chciałem wiedzieć czy wszystko ok.
- Tak w porządku. Coś jeszcze?
- Eh.. Nie ułatwiasz mi tego. Staram się być miły ale jak chcesz mogę Ci pokazać jaki potrafię być.
.- Ale się boje.. Masz być sobą a nie udawać. - Przycisnął mnie do ściany budynku złapał mnie w talii i patrzył tak dziwie. Nie mogłam go rozgryźć
- Ok. W sobotę jest imprezy u mojego kolegi, pójdziesz ze mną.
- To pytanie? Czy stwierdzenie?
- Jak chcesz. Będę po Ciebie o 20:00.
- Taa.. cześć
Poszedł, tak po prostu mnie puścił i poszedł..
Czy On musi być taki pociągający? Wróciłam do domu, wykąpałam się i położyłam do łóżka. Dostałam jeszcze sms'a "Jesteś pociągająca w tej bluzie noś ją częściej. Dobranoc MAJU." Złapałam się za głowę, skąd on ma mój numer? Jutro się go o to zapytam.
Zapadłam w krainę morfeusza, zastanawiając się nad dzisiejszym dniem, nad Oliwierem, moim Ojcem.
Rano kiedy się obudziłam, ktoś zadzwonił do drzwi. Zdziwiłam się bo była 7:00 rano.
Podeszłam do drzwi a gdy je otworzyłam stanął w nich Oliwier z...
CDN...
Bardzo dziękuję za komentarze. Nawet nie wiecie jakie to ważne. Wiem, że są krótkie ale obiecuję dłuższe dajcie mi szanse :). Nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału ale postaram się aby następne były jeszcze lepsze :D. Minimum 3 komentarze i rozdział będzie.
BUZIAKI :** <3
Słyszałam plotki, że wrócił ale myślałam, że to tylko plotki.
Bałam się go cholernie się go bałam, chciałam stamtąd uciec.
Niestety mi nie pozwolił, zaciągnął mnie w jakąś uliczkę. Nie miałam po co się wyrywać.
Wiedziałam z doświadczenia, że nie dam rady.
- No Córciu w końcu się spotykamy... Miło Cię widzieć.
- Odwal się! Zostaw mnie w spokoju!
- Nie denerwuj się tak, po co Ci to. - No tak, po co mam się wyrywać denerwować?
Zrobi swoje i pójdzie. Zaczęłam krzyczeć i płakać kiedy mnie dotykał.
Wiedziałam, że nikt mnie nie usłyszy. Przeliczyłam się, Naglę ktoś odepchnął mojego ojca, zaczął go bić miał dużą przewagę co było dziwne. Nie widziałam dokładnie kto to, przez łzy które się wydostawały z oczu miałam zamazany obraz. Zauważyłam, że mój ojciec leżał nieruchomo a tajemniczy mężczyzna do mnie podszedł. Zaczęłam się jeszcze bardziej trząść, jeżeli było to możliwe.
Podszedł do mnie i mnie przytulił. Po raz pierwszy poczułam się bezpiecznie.
Wytarł mi łzy i dopiero wtedy mogłam zobaczyć kto mnie uratował.
Był to ten blondyn z gangu. Nie wiedziałam co robić, krzyczeć? Uciekać? A może pozwolić by był obok?
- Ciiii...złośnico, już jest dobrze, nikt Ci krzywdy nie zrobi. Nie pozwolę na to - Przytulił mnie a ja wtuliłam się w niego. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, ja? To nie możliwe, bo ja zawsze coś mówię.
- Chodź, zaprowadzę Cię w bezpieczne miejsce, zaufaj mi - Kto by pomyślał, że taki facet jak on może być tak miły.
- A co z nim? - Zapytałam się w końcu coś z siebie wydusiłam. Nie ważne, że go nienawidziłam nie mogłam go tam zostawić.
- Nie martw się o niego, chodź - Wręcz mi rozkazał ale nie miałam siły się z nim kłócić poszłam z nim do samochodu. Jechaliśmy gdzieś w nieznanym mi kierunku musiałam się go spytać no..
- Gdzie mnie zabierasz?
- Spokojnie, jedziemy do mnie musisz się uspokoić - Jechał w skupieni, zauważyłam na kluczykach breloczek o imieniu Oliwier, musiał mieć tak na imię.
Dojechaliśmy otworzył mi drzwi i wyszliśmy, jego dom niczym się nie różnił od innych. Był skromny i mały ale za to potulny.
Kiedy weszliśmy pokazał mi kanapę abym usidła, tak też zrobiłam.
Wiedziałam, że muszę mu w końcu podziękować.
- Oliwier? - Mina jego była bezcenna, w końcu mi nie mówił jak ma na imię. Podszedł blisko mnie podał mi herbatę i usiadł.
- Skąd znasz moje imię?
- Na kluczykach od samochodu był breloczek.
- Ah.. Rozumiem. - Trochę się zarumieniłam co zauważył i przysunął się bliżej.
- Pięknie się rumienisz złośnico.
- Maja, po prostu Maja - Uśmiechnęłam się czule i upiłam trochę herbaty.
- Dobrze, Maju w takim razie powiedz mi jak doszło do tego, że ten koleś Cię zaczepił?
- Eee.. Przepraszam Cię powiem Ci kiedy indziej. Bardzo Ci dziękuję za uratowanie ale muszę już iść naprawdę. Już się podnosiłam kiedy nagle mnie przyciągnął do siebie tak, że poleciałam na niego.
- Co Ty robisz?
- Dlaczego mi nie chcesz powiedzieć ?
- Słuchaj zajmij się swoimi sprawami ok? Dziękuję Ci na prawdę ale to moje życie i nie mieszaj się w nie! Wstałam i wyszłam podejrzewam, że by mnie złapał ale po co?
I tak by mu nie powiedziała. Nikt nie wie i nikt się nie dowie.
Złapałam taxi i wróciłam do domu. Spotkałam się z mamą pożegnałam się z Nią i poszłam do siebie Kiedy już się położyłam dostałam sms'a od nieznajomego.
"Możesz wyjść przed dom na chwilę? Zaufaj mi.."
Nie odpisałam ubrałam bluzę RPK i poszłam na dwór. Na dole czekał Oliwier. Zdziwiłam się ale postanowiłam podejść.
- Dziękuję, że przyszłaś.
- Co chcesz?
- No już nie bądź taka zadziorna. Chciałem wiedzieć czy wszystko ok.
- Tak w porządku. Coś jeszcze?
- Eh.. Nie ułatwiasz mi tego. Staram się być miły ale jak chcesz mogę Ci pokazać jaki potrafię być.
.- Ale się boje.. Masz być sobą a nie udawać. - Przycisnął mnie do ściany budynku złapał mnie w talii i patrzył tak dziwie. Nie mogłam go rozgryźć
- Ok. W sobotę jest imprezy u mojego kolegi, pójdziesz ze mną.
- To pytanie? Czy stwierdzenie?
- Jak chcesz. Będę po Ciebie o 20:00.
- Taa.. cześć
Poszedł, tak po prostu mnie puścił i poszedł..
Czy On musi być taki pociągający? Wróciłam do domu, wykąpałam się i położyłam do łóżka. Dostałam jeszcze sms'a "Jesteś pociągająca w tej bluzie noś ją częściej. Dobranoc MAJU." Złapałam się za głowę, skąd on ma mój numer? Jutro się go o to zapytam.
Zapadłam w krainę morfeusza, zastanawiając się nad dzisiejszym dniem, nad Oliwierem, moim Ojcem.
Rano kiedy się obudziłam, ktoś zadzwonił do drzwi. Zdziwiłam się bo była 7:00 rano.
Podeszłam do drzwi a gdy je otworzyłam stanął w nich Oliwier z...
CDN...
Bardzo dziękuję za komentarze. Nawet nie wiecie jakie to ważne. Wiem, że są krótkie ale obiecuję dłuższe dajcie mi szanse :). Nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału ale postaram się aby następne były jeszcze lepsze :D. Minimum 3 komentarze i rozdział będzie.
BUZIAKI :** <3
Rozdział 1
Ponuro, jesiennie, i jak tu nie narzekać ? Jeszcze w dodatku trzeba iść do tej ukochanej szkoły... Dobrze, że mam tam Marysie, moją najlepszą przyjaciółkę. Inaczej bym oszalała.. Jestem Majka mam 18 lat jestem z Warszawy. Lubie imprezować, moim marzeniem jest zostać profesjonalną akrobatką.
Od dziecka chciałam kręcić się na kolę i do tego chcę dojść. Ćwiczę od dziesiątego roku życia.
Kiedy już zwlekłam się z łóżka, umyłam się przebrałam w czarne leginsy i top na ramiączka do tego bluza mojego brata RPK. Nie wspomniałam? Mam brata trzy lata starszego jest gnojem bo wyprowadził się dwa lata temu i się nie odzywa. Na szczęście zostawił trochę ciuchów. Kiedy już doprowadziłam moje włosy do ładu byłam gotowa by wyjść z domu.
Ogarnięcie się zajmowało mi długo, gdyż miałam, długie kręcone włosy do bioder, i nigdy nie mogłam sobie dać z nimi rady więc po prostu związywałam je w koka.. Kiedy schodziłam na dół, musiała mnie oczywiście zatrzymać moja kochana Mamusia. Widzicie ten sarkazm? Tak, moja mama nigdy nie ma czasu odkąd rozstała się z moim jakże cudownym tatusiem kiedy jak miałam siedem lat
i od tamtej pory nie ma dla mnie czasu. Daje mi pieniądze, czasem się zapyta co u mnie i tyle.
Zamiast tych wszystkich rzeczy wolałabym ją...
Na szczęście jest moja Marysia i akrobatyka.
- Cześć Mamo - przywitałam się z nią i miałam już wychodzić gdy...
- Cześć Maja, usiądź proszę. Musimy porozmawiać.
- O co chodzi? Muszę iść do szkoły.
- Kochanie dostałam awans, muszę wyjechać do Londynu na pół roku na razie. Potem nie wiem.
Masz dwa warianty albo zostajesz tu przesyłam Ci pieniądze i żyjesz samodzielnie, albo jedziesz ze mną. - Haha.. a to dobre.. Przecież ja od siódmego roku życia sama się zajmuję sobą.
Hmmm.. Nie jest to zły pomysł będę mieszkać sama a jej i tak by nie było w domu, podjęłam decyzje.
- Dobrze Mamo, chcę tu zostać mam tu przyjaciół, znajomych. Nie chce z tego rezygnować.
- Cieszę się Kochanie. Dziś wieczorem wylatuję. Spotkamy się jak wrócisz do domu.
- Ok Pa!
Wyszłam z domu zastanawiając się jak to będzie? Dam sobie rade? Chyba tak.
Idąc tak zauważyłam niedaleko grupkę chłopaków to był taki osiedlowy gang.
Ja osobiście się ich nie bałam. Może dlatego, że nigdy nie miałam okazji spotkać się z nimi twarzą w twarz? Nawet nie wiedzą o moim istnieniu a mieszkam tu od urodzenia.
Dziś jednak nie obejdzie się od spotkania tych jakże "WSPANIAŁYCH"chłopaków bo stali akurat tam gdzie ja szłam.Było ich pięciu:
Brunet o zielonych oczach, dwóch szatynów jeden łysy i blondyn..O pięknych niebieskich oczach był wysoki wysportowany z tatuażami ale nie miał ich za dużo tak akurat.
Zauważyli mnie, w końcu się nie dziwie rzadko się tu spotyka tak ubrane dziewczyny. Postanowiłam olać to, że się tak gapią i iść dalej, jednak blondyn mi na to nie pozwolił, co za ironia.
- No witaj, jak to się stało, że Cię tu wcześniej nie spotkałem?
- No widzisz, jesteś mało spostrzegawczy.
- Mieszkasz tu długo mała?
- Po pierwsze nie mała! A po drugie tak się składa, że od osiemnastu lat. A teraz bardzo Cię przepraszam ale nie mam mam czasu na takie pogaduszki - co za kretyn, ale jaki przystojny eh..
- Ooo.. Jaka zadziorna, lubię takie. Coś mi się wydaję, że się jeszcze spotkamy - Musiał się tak ironicznie uśmiechnąć co za bufon.
- Wątpię, cześć - już odchodziłam kiedy złapał mnie za rękę, i przysunął blisko za blisko.
Odruchowo się odsunęłam na co on tylko się uśmiechnął.
- Zdradzisz mi swoje imię złośnico?
- Złośnico? Niech będzie. Mam na imię złośnica - ale się z nim droczę a powinnam się go bać prawda? Mam dziwne wrażenie, że nasze spotkanie faktycznie się na tym nie skończy.
Odeszłam patrzył się na mnie dość dziwnie ale pozwolił mi odejść.
Kiedy doszłam do szkoły, poznałam Marysie z daleka od razu do niej podbiegłam.
- Cześć Rysia - Rysia to jej ksywka.
- Hej Maja, co tam? Czemu się spóźniłaś? - Opowiedziałam jej wszystko począwszy od Mamy do tego blondyna.
- No nieźle. Uważaj na nich słyną z tego, że są niebezpieczni.
- Dobrze spokojnie dam sobie radę nie z takimi miałam do czynienia - Poszłyśmy do klasy, lekcje mijały bardzo wolno ale dałyśmy rade.
Kiedy lekcje się skończyły pożegnałam się ze wszystkimi bo miałam trening.
Kiedy tak szłam wpadłam niechcący na....
CDN....
No Heejj :)). Jak się podoba pierwszy rozdział? Wiem, że mógłby być dłuższy ale dopiero się rozkręcam ;). Piszcie proszę komentarze :) Minimum 2 i będzie następny rozdział :) Chcę pisać dla Was nie tylko dla siebie. Za wszelkie błędy przepraszam postaram się nad tym popracować.
Jeżeli coś się nie będzie Wam podobać piszcie to :). Konstruktywna krytyka mile widziana ;)). BUZIAKII:**<3
Od dziecka chciałam kręcić się na kolę i do tego chcę dojść. Ćwiczę od dziesiątego roku życia.
Kiedy już zwlekłam się z łóżka, umyłam się przebrałam w czarne leginsy i top na ramiączka do tego bluza mojego brata RPK. Nie wspomniałam? Mam brata trzy lata starszego jest gnojem bo wyprowadził się dwa lata temu i się nie odzywa. Na szczęście zostawił trochę ciuchów. Kiedy już doprowadziłam moje włosy do ładu byłam gotowa by wyjść z domu.
Ogarnięcie się zajmowało mi długo, gdyż miałam, długie kręcone włosy do bioder, i nigdy nie mogłam sobie dać z nimi rady więc po prostu związywałam je w koka.. Kiedy schodziłam na dół, musiała mnie oczywiście zatrzymać moja kochana Mamusia. Widzicie ten sarkazm? Tak, moja mama nigdy nie ma czasu odkąd rozstała się z moim jakże cudownym tatusiem kiedy jak miałam siedem lat
i od tamtej pory nie ma dla mnie czasu. Daje mi pieniądze, czasem się zapyta co u mnie i tyle.
Zamiast tych wszystkich rzeczy wolałabym ją...
Na szczęście jest moja Marysia i akrobatyka.
- Cześć Mamo - przywitałam się z nią i miałam już wychodzić gdy...
- Cześć Maja, usiądź proszę. Musimy porozmawiać.
- O co chodzi? Muszę iść do szkoły.
- Kochanie dostałam awans, muszę wyjechać do Londynu na pół roku na razie. Potem nie wiem.
Masz dwa warianty albo zostajesz tu przesyłam Ci pieniądze i żyjesz samodzielnie, albo jedziesz ze mną. - Haha.. a to dobre.. Przecież ja od siódmego roku życia sama się zajmuję sobą.
Hmmm.. Nie jest to zły pomysł będę mieszkać sama a jej i tak by nie było w domu, podjęłam decyzje.
- Dobrze Mamo, chcę tu zostać mam tu przyjaciół, znajomych. Nie chce z tego rezygnować.
- Cieszę się Kochanie. Dziś wieczorem wylatuję. Spotkamy się jak wrócisz do domu.
- Ok Pa!
Wyszłam z domu zastanawiając się jak to będzie? Dam sobie rade? Chyba tak.
Idąc tak zauważyłam niedaleko grupkę chłopaków to był taki osiedlowy gang.
Ja osobiście się ich nie bałam. Może dlatego, że nigdy nie miałam okazji spotkać się z nimi twarzą w twarz? Nawet nie wiedzą o moim istnieniu a mieszkam tu od urodzenia.
Dziś jednak nie obejdzie się od spotkania tych jakże "WSPANIAŁYCH"chłopaków bo stali akurat tam gdzie ja szłam.Było ich pięciu:
Brunet o zielonych oczach, dwóch szatynów jeden łysy i blondyn..O pięknych niebieskich oczach był wysoki wysportowany z tatuażami ale nie miał ich za dużo tak akurat.
Zauważyli mnie, w końcu się nie dziwie rzadko się tu spotyka tak ubrane dziewczyny. Postanowiłam olać to, że się tak gapią i iść dalej, jednak blondyn mi na to nie pozwolił, co za ironia.
- No witaj, jak to się stało, że Cię tu wcześniej nie spotkałem?
- No widzisz, jesteś mało spostrzegawczy.
- Mieszkasz tu długo mała?
- Po pierwsze nie mała! A po drugie tak się składa, że od osiemnastu lat. A teraz bardzo Cię przepraszam ale nie mam mam czasu na takie pogaduszki - co za kretyn, ale jaki przystojny eh..
- Ooo.. Jaka zadziorna, lubię takie. Coś mi się wydaję, że się jeszcze spotkamy - Musiał się tak ironicznie uśmiechnąć co za bufon.
- Wątpię, cześć - już odchodziłam kiedy złapał mnie za rękę, i przysunął blisko za blisko.
Odruchowo się odsunęłam na co on tylko się uśmiechnął.
- Zdradzisz mi swoje imię złośnico?
- Złośnico? Niech będzie. Mam na imię złośnica - ale się z nim droczę a powinnam się go bać prawda? Mam dziwne wrażenie, że nasze spotkanie faktycznie się na tym nie skończy.
Odeszłam patrzył się na mnie dość dziwnie ale pozwolił mi odejść.
Kiedy doszłam do szkoły, poznałam Marysie z daleka od razu do niej podbiegłam.
- Cześć Rysia - Rysia to jej ksywka.
- Hej Maja, co tam? Czemu się spóźniłaś? - Opowiedziałam jej wszystko począwszy od Mamy do tego blondyna.
- No nieźle. Uważaj na nich słyną z tego, że są niebezpieczni.
- Dobrze spokojnie dam sobie radę nie z takimi miałam do czynienia - Poszłyśmy do klasy, lekcje mijały bardzo wolno ale dałyśmy rade.
Kiedy lekcje się skończyły pożegnałam się ze wszystkimi bo miałam trening.
Kiedy tak szłam wpadłam niechcący na....
CDN....
No Heejj :)). Jak się podoba pierwszy rozdział? Wiem, że mógłby być dłuższy ale dopiero się rozkręcam ;). Piszcie proszę komentarze :) Minimum 2 i będzie następny rozdział :) Chcę pisać dla Was nie tylko dla siebie. Za wszelkie błędy przepraszam postaram się nad tym popracować.
Jeżeli coś się nie będzie Wam podobać piszcie to :). Konstruktywna krytyka mile widziana ;)). BUZIAKII:**<3
Witajcie!!!
Kochani.. będę tu pisać, właściwie sama nie wiem co.. swoje przemyślenia? Raczej nie. Opowiadanie? Prędzej... Mam cichą nadzieję, że ktoś to będzie czytał... Co mnie podkusiło by zacząć pisać? Może chęć przelania swoich myśli? Ciężko powiedzieć, sami zadecydujecie ;).
Pierwszy rozdział powinien się ukazać dziś...
Buziakii ;)))
Pierwszy rozdział powinien się ukazać dziś...
Buziakii ;)))
Subskrybuj:
Posty (Atom)