piątek, 18 października 2013

Rozdział 4

Rano gdy otworzyłam oczy ujrzałam pełno czerwonych róż było ich chyba dwieście,leżały wszędzie. A na przeciwko był on, w samych bokserkach podpierał się na łokciu i trzymał w ręce prowansalską róże, oznaczała ona "Serce mi płonie" i wyglądała tak:
 - No hej, wyspana?
- Ee.. tak, ale z jakiej okazji to wszystko?
- Tak bez okazji lubię sprawiać przyjemność pięknym kobietą, to coś złego?
- Nie, oczywiście, że nie. Tylko mnie zdziwiłeś, teraz się takie rzeczy nie zdarzają, dziękuję - Pocałowałam go lekko w usta, jednak on nie dał za wygraną położył mnie ponownie na łóżku. Zaczęliśmy się całować,szepnął mi do ucha, że z nim się może zdarzyć wszystko.
Śmialiśmy się i wygłupialiśmy gdy nagle zadzwonił dzwonek. Zerwałam się szybko i pobiegłam do drzwi stała w nich Marysia z chłopakami, troszkę się zdziwiłam ale także ucieszyłam, że ich widzę.
- Oo hej, wchodźcie.
- Hej - krzyknęli wszyscy.
- W końcu się widzimy Majka, chłopcy mi mówili co się wczoraj stało. Nic Ci nie jest ? Musimy iść na policje.
- Spokojnie.. Ryśka nic mi nie jest, wiem pójdę zaraz. A wy skąd się znacie? - Tu odezwał się Kuba ten co organizował wczorajszą imprezę.
- No wiesz mamy skłonności do zaczepiania ludzi i tak jakoś wyszło, że tą szczęściarą była Marysia - Tu spojrzeli się na siebie, czyżby coś ich miało ku sobie?

~~~~

Przez cały tydzień ciężko trenowałam, Oliwier chciał wiedzieć gdzie go zabiorę ale trzymałam go w niepewności. Marysia z Kubą coraz bardziej do siebie lgnęli, ja z chłopakami a raczej już dojrzałymi mężczyznami dogadywałam się coraz lepiej, byliśmy takimi zgranymi kumplami. Moja mama odzywała się do mnie raz dziennie, pytając co słychać. Co do relacji z Olim, spotykaliśmy się całowaliśmy czasem, dużo rozmawialiśmy no oczywiście zdarzały się kłótnie znając nasze charaktery to było nieuniknione.
Byłam na policji, zeznawałam w sprawie ojca udało się go zamknąć. 
Na ile nie wiem, bo będzie rozprawa, będę musiała jeszcze raz wszystko powiedzieć.
Dziwiło mnie tylko, że miałam w małym stopniu wyrzuty sumienia. 
Nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam. Oliwier mówił, żebym nie wygadywała głupot bo zasłużył sobie na to no i po części miał racje mi jednak nie dawało to wszystko spokoju. 
Jutro miał byś mój pierwszy występ przed ludźmi.
Pani Patrycja mówiła, że dam rade i w sumie wierzyłam jej tylko trochę się stresowałam. Najciekawsze było to, że nie denerwowałam się tymi ludźmi tylko tym, że Oliwier to będzie widział.
Zależało mi na nim i wiedziałam, że ja nie jestem mu obojętna ale czy na pewno czuł to samo? Wiem, że czułam się przy nim jak księżniczka, taka bezpieczna i beztroska.
- Maja? Halo? - Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam jak Oliwier wszedł do pokoju.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Masz gorącą herbatę wypij - Odkąd ojca zamknęli Oli bardzo się mną opiekował..
- Dzięki, denerwuję się jutrzejszym dniem...
- No to powiedz co to to jakoś zaradzimy na Twój stres - Poruszył sugestywnie brwiami, no tak facet.. Co ja się mogę spodziewać? Ale słodki jest tak czy inaczej nie chce mu mówić, dowie się jutro.
- Nie, jutro będziesz wiedział, przepraszam ale umówiłam się dziś z Marysią, więc zostawię Cię na parę godzin.
- Parę? Przecież to będzie wieczność bez Ciebie! - Zaczął się śmiać, nigdy nie rozumiał jak można tyle przesiadywać, ale my po prostu tak miałyśmy i tyle.
- Wrócę do Ciebie nie martw się, będziesz miał okazje odpocząć od mojej osoby - No tak zdenerwowałam go ale myślałam, że ma mnie dość nie zdawałam sobie sprawy z tego co do mnie czuje. Ale czy na pewno coś czuł? Może tylko mu się wydawało?
Albo nie chciał tego uczucia do siebie dopuścić?
On sam nie wiedział co czuję.
- Eh.. Ty znowu swoje. A może ja nie chce od Ciebie odpocząć?
Może chce każdą wolną chwilę z Tobą spędzić? Nie pomyślałaś o tym!?
Nie chciałam się kłócić przytuliłam się do niego mocno a on objął mnie tak jak bym była wszystkim co ma, zdałam sobie sprawę, że ja właściwie nie wiem o nim wszystkiego a on o mnie tak.
Na przykład co z jego rodzicami? W końcu mieszkał sam...
Postanowiłam się go o to zapytać.
 - Oli? Możesz odpowiedzieć mi na jedno pytanie? - Miał zamknięte oczy a twarz miał schowaną w moje włosy.
- Mhm... Słucham?
- Co z Twoimi rodzicami? Nigdy o nich nie wspomniałeś?
- Eh.. Moi rodzice zginęli w wypadku dwa lata temu od tamtej pory sam się utrzymuję, sam mieszkam zresztą sama widzisz jak jest.
- Przepraszam... - Nie zdawałam sobie sprawy jak musiało mu być ciężko, jak nam było  ciężko..
- Przestań mnie ciągle przepraszać kotku, miałaś prawo spytać - Jaki on jest kochany, powiedział do mnie kotku?  Pocałowałam go w usta a on odwzajemnił mój pocałunek trochę bardziej czule...
 W końcu się od siebie oderwaliśmy, musiałam już iść.
 Pożegnałam się z nim i wyszłam z domu. Oczywiście nie obyło się od jego cwanego uśmiechu i moich rumieńców, zawsze tak było jak się rozstawaliśmy.

   Z Marysią byłam umówiona w naszym parku nie daleko był kanałek, przy którym często przesiadywałyśmy. Kiedy już dotarłam do parku od razu zauważyłam Rysie siedzącą na ławce była jakaś zbyt zadowolona?
- Hej kochanie
- No hej Maja, ja.. Ja muszę Ci coś powiedzieć.
- No?
- Więc..
- Nie zaczyna się zdania od więc...
- Dobra, już no.. Kuba się mnie zapytał czy będę jego dziewczyną, no wiesz czy będziemy razem jako para !!!!!!
- Awww.. Tak się cieszę chodź tu do mnie - Przytuliłam ją mocno i zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Marysia z Kubą krócej się znali i już są parą, a ja i Oli? Eh.. inne charaktery? Sama nie wiem.
- A Ciebie co gryzie? Pokłóciłaś się z Oliwierem? - Dlaczego zawsze myśli, że o niego chodzi.
No tak kretynko.. bo zawsze on jest przyczyną moich nastrojów..
- Wiesz, mam ten występ jutro. Oli nie wie o nim tzn nie wie, że będę występować tylko, że go gdzieś zabieram i dowie się co trenuję.
Denerwuję się nie ludźmi którzy tam będę tylko nim.. Sama nie wiem czemu.
 - Bo Ci na nim zależy głuptasie, widzę to na każdym kroku, pokaż jutro te emocje, które chciałabyś pokazać jemu i zobaczysz, że od jutra wszystko się zmieni.
- Chciałabym żeby tak było. Chodź do galerii muszę kupić nowy strój na jutro.
- Dobrze chodźmy.
Pochodziłyśmy po sklepach kupiłam dwa stroje bo zadzwoniła do mnie trenerka, że będę miała dwa występy jeden na szarfie wertykalnej a drugi na trapezie kołowym.
 Jeszcze bardziej się zestresowałam ale nie miałam wyjścia musiałam wystąpić.
Wróciłam do domu dość późno bo Oli już spał, umyłam się i położyłam obok niego.
Usnęłam z myślą, że jutro wielki dzień..

Dzisiaj był mój występ od rana chodziłam jak struta. Nawet żarty Oliwiera nie działały.
Cały dzień się przygotowywałam, oczywiście psychicznie..
Dostałam sms'a od mamy, że życzy powodzenia i jest ze mną duchem.
 Do występu zostały dwie godziny, ja musiałam jechać już do teatru.
Poprosiłam chłopaków i Rysie, żeby zajęli się Olim i przyszli punktualnie, dałam im jeszcze bilety na pierwsze rząd. Ja pojechałam do P. Patrycji i zrobiłyśmy próbę generalną pierwszy występ miałam na trapezie kołowym, miałam biały strój do niego a do szarfy czerwony.
Byłam gotowa, zżerała mnie myśl, że on tam jest.
Dostałam sms'a od Marysi jeszcze, że Oliwier jest na nią zły, że zabrała go do teatru kiedy ja miałam mu coś pokazać, co za głupol, nie wiedział co zaraz zobaczy.
Zrobiłam jeszcze makijaż, spięłam włosy i byłam gotowa..
Zaczęła grać muzyka zapaliło się światło i wszyscy mnie ujrzeli.
Mina Oliwiera była nie do opisania, miał wymalowany strach, dumę, radość i zdziwienie. Alan, Kacper, Kuba i Mikołaj podobne a Marysia tylko się uśmiechnęła.
Spojrzałam na górę na koło wiedziałam, że chce to zrobić.
Wyciągnęłam rękę ku górze i złapałam się o trapez, zaczęłam się pomału kręcić, wygięłam się w łuk i złapałam się drążka nogami, zrobiłam szpagat i robiłam przeróżne figury.
Kątem oka spojrzałam na Oliwiera był przerażony ale też zdumiony.
Zawiesiłam nogę na kolę a moje ciało było przez nie przewieszone słyszałam głośne oddechy ludzi.
Nie wiem jak to było możliwe ale tak czułam.
Zaczęli mi klaskać, a ja usiadłam na koło i znów zaczęłam robić pozy.
 Zawiesiłam się tak, że byłam w środku koła wygięłam się w łuk a mnie utrzymywały tylko ręce.
Prawie na sam koniec powiesiłam się na jednej nodze i spojrzałam na Oliwiera widziałam, że chciał wstać aby mnie złapać. Złapał ze mną kontakt wzrokowy a ja puściłam mu oczko i zaczęłam się dalej wyginać. Na sam koniec zeszłam zrobiłam jeszcze pozę na podłodze ukłoniłam się i zeszłam ze sceny aby przygotować się na drugi występ. Byłam zrelaksowana, moja trenerka pogratulowała mi i życzyła powodzenia.  
(Jeśli chcecie wiedzieć jak to wyglądało skopiuj; http://www.youtube.com/watch?v=Ex2G5Lpdyq4 ).
Drugi występ był na szarfie wertykalnej, wisiała długa czerwona a ja byłam w niej schowana. 
Pomału się z niej wyłaniałam aby pokazać swój występ, wzięłam obie szarfy aby móc się na nich zakręcić i przy tym wspiąć. Ponownie z niej zeszłam zatoczyłam koło i znów się wspięłam by móc robić szpagaty i inne pozy. Byłam jak zahipnotyzowana, myślałam tylko o nim...o jego oczach,
ustach, całej twarzy, posturze, o całym nim.
Zawiązałam jedną szarfę na nodze a drugą nogą się jej złapałam i puściłam. 
Usłyszałam ciche jęknięcie Oliwiera, które brzmiało tak:
- Niee... - Bał się o mnie, ale dlaczego? Znaczyłam coś dla niego? 
Robiłam przeróżne pozy od kręcenia się do zawiązywania się szarfami.
 Na koniec zeszłam ukłoniłam się wszystkim i zeszłam ze sceny, byłam zadowolona.
(O to link do występu : http://www.youtube.com/watch?v=TWaGwsbHWg8).
Kiedy wyszłam na zewnątrz każdy mnie przytulał i gratulował byłam szczęśliwa, że mam tak wspaniałych przyjaciół, nagle dalej zobaczyłam jak Oli mi się przygląda i postanowiłam do niego podejść. On nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił i zaczął całować każdy kawałek mojego ciała na co się zaśmiałam...
- Oli, co Ty robisz?
- Bałem się bardzo się bałem. Jak dobrze, że jesteś cała, to było piękne. Maja.. Jesteś aniołem, moim aniołem.. - Nie wierzyłam w to co słyszę to było taki słodkie pocałowałam go najczulej jak umiałam. Chociaż, że nie powiedzieliśmy co czujemy bynajmniej ja bo Oli coś wspomniał  o tym aniele ugh...
To i tak wiedziałam, że od dziś będzie inaczej, wiedziałam, że on i ja zaczynamy tworzyć jedność, że może kiedyś ja i on to będzie słowo my...

CDN...

Siemanko:D, Jak rozdział? Dodaje nowy, może ten Wam bardziej przypadnie do gustu i skomentujecie? Jeszcze raz bardzo proszę o komentarze... Osoby, które piszą same wiedzą jak ważne są wasze opinie. Co będę smęcić :P Następy ukaże się trochę później bo nie będę miała teraz czasu. Ale w przyszłym tygodniu na pewno będzie.
Buzia:*



3 komentarze:

  1. Opowiadanie wydaje się być ciekawe : )
    Pisz dalej, będę zaglądać Xx :*
    _________________
    [SPAM]
    Też zaczęłam dopiero pisać własne opowiadanie i gdybyś mogła to zajrzyj ; )

    http://1d-our-little-secret.blogspot.com/

    "Przyłożyłam żyletkę do nadgarstka i pociągnęłam przyciskając ją coraz to mocniej tworząc kolejne nacięcie. Poczułam lekki ból rozrywanej skóry. Byłam już do tego przyzwyczajona. Z czasem polubiłam to uczucie, tak jakby uzależniłam się od niego. Dawało mi to uwolnienie tych pieprzonych emocji, które rozrywały mnie od środka. Szybkim ruchem urwałam kawałek papieru toaletowego i przetarłam ranę, aby krew nie zabrudziła podłogi. Jedną ręką pogłośniłam mój ulubiony wyciskach łez - "Poison & Wine", drugą przetarłam łzy spływające mi po policzkach, które już i tak zdążyły zrobić słoną plamę na mojej koszulce."

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie <3 Życzę weny i czekam na next !
    Zapraszam także do siebie

    http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/

    mogłabym liczyć na nowego obserwatora lub komentarz ?

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTEŚ GENIUSZEM - NIC DODAĆ NIC UJĄĆ :*
    Pozdrawiam i zapraszam na prolog, o ile masz ochotę :)
    1D
    http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń